TEXOM STS SANOK – UNIA OŚWIĘCIM 0-4 (0-1, 0-1, 0-2)
Daniel Olsson-Trkulja-Hampus Olsson-Sam Marklund (0.30 min.)
Ville Heikkinen-Henry Karjalainen-Miłosz Noworyta (29.37)
Henry Karjalainen-Erik Ahopelto-Linus Lundin (52.21, 4/5)
Sam Marklund-Hampus Olssen-Peter Bezuska (59.39)
TEXOM STS: Salama – Biłas, Florczak; J. Bukowski, Huhdanpaa, K. Bukowski – D. Musioł, Tamminen; J. Musioł, Strzyżowski, Filipek – Gurshman, Niemczyk; D. Baida, I. Baida, Dobosz – Koczera; Karnas, Sienkiewicz, Bryzgałow, Fus.
UNIA: - Lundin – Bezuska, Soderberg; Olsson, Olsson-Trkulja, Marklund – Noworyta, Uimonen; Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Prokopiak, Diukow; Holm, Liljewall, Sadłocha – Kusak; Prusak, Galant, Krzemień.
SĘDZIOWIE: Paweł Breske i Robert Długi oraz Eryk Szwiertnia i Michał Żak.
KARY: 4-8 minut. STRZAŁY: 25-27. WIDZÓW: 1000.
Jak tu przeciwstawić się mistrzowi Polski
Jak tu przeciwstawić się mistrzowi Polski, gdy już w 30 sekundzie dostaje się pierwszego gola. W tej samej minucie mogło być 0-2, gdy Marklund zagrał zza bramki do Trkulji, a ten kąśliwie uderzył z backhandu. Na szczęście, Salama nie dał się zaskoczyć.W 4 min. z bliska strzelił Uimonen, ale trafił prosto w parkan bramkarza STS-u. Dwie minuty później w świetnej sytuacji znalazł się Ahopelto, lecz nie trafił w bramkę. Goście przeważali na tafli, grając szybkim krążkiem i prezentując wyższą technikę gry, jednak gospodarze bronili się dzielnie. Nie ograniczali się przy tym do wybijania rywala z uderzenia, lecz sami też kontratakowali.
W 3 min. strzał Dobosza odbił do boku Lundin, przejął go D. Baida, objechał bramkę, próbując wcisnąć krążek przy słupku, ale bramkarz Unii rozczytał jego zamiar. W 5 min. z niebieskiej mocno uderzył z pierwszego krążka Tamminen, ale Lundin zdołał odbić krążek. Podobnie uczynił po uderzeniu J. Bukowskiego w 9 minucie.
Następnie obydwa zespoły stanęły przed szansą zrobienia użytku z gry w przewadze. W 9 min. karę odsiadywał Tamminen, w 11 – Liljewall. Bez powodzenia. W pierwszym przypadku jeden groźny strzał z bulika oddał Sadłocha, w drugim z podobnego miejsca uderzył Strzyżowski. Górą byli bramkarze. W końcówce z dystansu huknął Strzyżowski, trafił jednak prosto w parkan bramkarza Unii.
Rywale groźniejsi w ataku
Początek II tercji przyniósł śmiałą ucieczkę J. Bukowskiego na bramkę przeciwnika. Zakończył ją celnym strzałem z dość dużego kąta, ale Lundin interweniował pewnie. W 24 min. Huhdnapaa uderzył na bramkę Unii z niemal zerowego kąta, lecz nieznacznie się pomylił. W tej samej minucie J. Musioł strzelił z lewego bulika, trafiając w parkany Lundina.Ataki gości coraz pewniej likwidowali obrońcy gospodarzy. Byli jednak bezradni w 30 min, gdy Karjalainen szybkim prostopadłym podaniem wypuścił środkiem Heikkinena. Ten, mimo iż miał „na sobie” jednego z hokeistów STS-u, zdołał oddać szybki, precyzyjny strzał, którym pokonał Salamę.
W 32 min. udało się sanoczanom wyprowadzić dwójkową kontrę. Lewą flanką popędził w kierunku bramki Lundina J. Musioł, decydując się na podanie do partnera, ale krążek po kiju obrońcy Unii wyszedł z strefy zagrożenia. W 34 min. Soderberg próbował od zakrystii zdobyć trzecią bramkę dla gości, Salama uniemożliwił mu realizację tego planu.
W końcówce szybkim rajdem przez pół lodowiska popisał się Heikkinen, ale trafił krążkiem prosto w parkany bramkarza STS-u. W tej samej minucie z ostrego kąta strzelił Huhdanpaa, jednak Lundin nie dał się pokonać.
Niespełnione marzenia o kontaktowej bramce
Gdy w 40.42 min. na ławkę kar pojechał H. Olsson (niebezpieczna gra wysokim kijem, trafił w twarz Karnasa), zaświtała nadzieja, że może grając w przewadze uda się strzelić kontaktowego gola. Zgasła ona szybko, gdy okazało się, że trudno jest skonstruować akcję, która przyniosłaby zagrożenie dla bramki przeciwnika. Jedyny strzał Huhdanpy schwytał do łapaczki Lundin.W 44.06 min. za spowodowanie upadku przeciwnika do boksu kar musiał zjechać Bezuska i znów ożyły nadzieje. W 46 min. w sytuacji bramkowej znalazł się J. Bukowski, jednak strzelił mało precyzyjnie, umożliwiając Lundinowi odbicie krążka.
W 51.38 min. goście „złapali” kolejną karę. Za atak kijem trzymanym oburącz 2 minuty odsiadki otrzymał Prusak. Zaatakowali sanoczanie. I wtedy stało się najgorsze. Po jednym ze strzałów, krążek odbity przez Lundina trafił do Ahopelty, który błyskawicznie wypuścił w bój Karjalainena. Ten pojechał sam na sam z Salamą, w pięknym stylu wygrywając pojedynek z nim.
Trzeci gol, zdobyty na 7 i pół minuty przed końcową syreną, w zasadzie rozstrzygnął ten pojedynek. Swą wyższość w nim oświęcimianie udowodnili strzeleniem czwartego gola, którego autorem był duet: H. Olsson – Marklund. Pierwszy, patrząc co się dzieje na lodzie, zostawił krążek swemu partnerowi, który precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Salamę. Dosłownie na kilkanaście sekund przed końcem spotkania z bliskiej odległości w krótki róg przymierzył H. Olsson, ale tym razem górą był bramkarz STS-u.
Kolejna porażka sanoczan
Kolejny mecz z bardzo silnym rywalem, zakończony „planową” porażką. Może niezbyt wysoką, ale jednak… To już dziewiątym mecz, w którym sanoczanie nie potrafią strzelić choćby honorowej bramki. Walczą, grają bardzo ambitnie, nieźle radzą sobie w obronie, ale ich siła rażenia pod bramką przeciwnika jest niewielka.W meczu z Unią sanoczanie oddali 25 strzałów, tylko o 2 mniej od wielkiej Unii. Ale Unia zdobyła cztery gole, a oni nie potrafili tego uczynić ani raz. We wtorek kolejny mecz z drużyną z ścisłej czołówki – GKS-em Katowice. Obawiam się, że będzie podobnie!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.