Nie wszystkim mieszkańcom podoba się taki sposób powiadamiania. Uważają bowiem, że straż miejska służy do innych celów, a takie niezapowiedzianie wizyty funkcjonariuszy wzbudzają niepokój wśród mieszkańców. Jedna z kobiet dodaje, że strażnicy są opłacani z podatków, a od roznoszenia listów jest listonosz.
Dlaczego więc burmistrz Tadeusz Pióro zdecydował się wysłać z listami strażników miejskich?
- Listy wysyłaliśmy pocztą, pracownicy również dowozili - tłumaczy włodarz. - Część osób przyjęła powiadomienia odnośnie wygaszania tej szkoły, natomiast część mieszkańców nie przyjęła lub nie mogła przyjąć, gdyż w domach są dopiero wieczorem. Podjęliśmy więc próbę, aby informacja o likwidacji, która jest bardzo ważna zarówno dla Dąbrówki, jak również dla reszty miasta, dotarła do wszystkich. Do tego celu, szczególnie w popołudniowych godzinach, wykorzystaliśmy kilka razy straż miejską.
Burmistrz dodaje, że w najbliższym czasie decyzja o wygaszaniu bądź niewygaszaniu SP nr 7 zostanie podjęta przez kuratora oświaty i wojewodę podkarpackiego.
- Zaakceptuję każdą z decyzji - mówi. - Jeżeli placówka będzie wygaszana, mamy bardzo konkretną ofertę dla mieszkańców Dąbrówki, jeżeli chodzi o ich przedszkole, bibliotekę i później dom kultury w miejscu szkoły.
Sanocki magistrat do końca lutego było zobowiązany do poinformowania mieszkańców dzielnicy, w tym rodziców dzieci o zamiarze wygaszania szkoły.