Uznanie danego miejsca za szczególnie niebezpieczne i wpisanie na listę jest korzystne dla gmin, ponieważ wówczas przebudowę takich odcinków Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad realizuje od początku do końca z własnych funduszy. Koszty nie obciążają budżetu gminy ani powiatu, nie trzeba mieć wkładu własnego ani projektów.
W Glinnem niebezpiecznie
Na odcinku drogi krajowej Lesko-Glinne, prowadzącej zarazem do granicy państwa z przejściem granicznym Krościenko-Smolnica po stronie ukraińskiej, często dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń drogowych. Przejeżdża coraz więcej pojazdów, zwłaszcza w sezonie turystycznym, zwiększa się ruch pieszych, osób uprawiających biegi lekkoatletyczne oraz nordic walking, które nieraz korzystają z drogi po zmroku, w warunkach mocno ograniczonej widoczności. Mieszkańcy narzekają na brak bezpiecznego dojścia do kościoła czy świetlicy oraz przystanków autobusowych. Mimo ograniczeń prędkości i kontroli policyjnych nie jest bezpieczniej. Doszło już do poważnych wypadków i kolizji, które nie zawsze są zgłaszane na policję. W zaistniałej sytuacji budowa chodnika jest jedynym rozwiązaniem, które poprawi bezpieczeństwo. W 2015 r. przejechało tędy w Bieszczady oraz do przejścia granicznego około jeden milion osób. To ważny argument dla GDDKiA, aby nie sugerować się niekorzystnym wskaźnikiem zaludnienia na obszarze powiatu leskiego, ale realnie oceniać ruch panujący na tej drodze.
Kto zabiegał
Temat przedstawiała obszernie 5 marca na sesji Rady Miejskiej w Lesku burmistrz Barbara Jankiewicz.
- O budowę chodnika zabiegaliśmy od lat kilku - mówiła Barbara Jankiewicz. - Obecnie trwa praca nad koncepcją. GDDKiA zleca to w formie: zaprojektuj i wybuduj. W tym roku rozpoczną się już prace budowlane. Jest to duży sukces i bardzo się cieszę, że ten temat ruszył.
Słowa burmistrz Jankiewicz, że już co najmniej od ośmiu lat zabiega o budowę chodnika, wzburzyły radnego Piotra Bąka. Następnego dnia złożył pisemną interpelację, prosząc o udostępnienie kopii dokumentacji i korespondencji prowadzonej pomiędzy Urzędem Gminy Lesko a Krajową Dyrekcją Dróg i Autostrad związanych z tym przedsięwzięciem, a w szczególności dotyczącej wspomnianego odcinka drogi w Glinnem.
- To była pierwsza z inicjatyw, które podjąłem - tłumaczy radny Piotr Bąk. - W imieniu mieszkańców Glinnego napisałem petycję, a pani sołtys tej miejscowości zebrała podpisy prawie wszystkich mieszkańców. W styczniu 2015 r. złożyłem ją na ręce senatora Matusiewicza. Następny był poseł Piotr Uruski, który jeździł z nami, robił zdjęcia, a także poseł Rzońca i starosta leski Andrzej Olesiuk. Petycję poparli i podpisali również wszyscy radni z gminy i powiatu. Natomiast pani burmistrz - w moim odczuciu, kolokwialnie rzecz ujmując - najpierw mnie wyśmiała, ale potem, gdy zorientowała się, że zmieniły się przepisy w styczniu 2015 r. dotyczące miejsc szczególnie niebezpiecznych na drogach krajowych, zaczęła się pod to "podpinać".
Piotra Bąka poparł na sesji radny Łukasz Ciółkowski, podkreślając, że budowa chodnika w Glinnem to wspólny sukces.
Petycje
Rzeczywiście, 30 marca 2015 r. radny Bąk w imieniu mieszkańców Glinnego skierował petycję do senatora Andrzeja Matusiewicza. Wnioskował o podjęcie działań w celu wybudowania wzdłuż drogi krajowej nr 84 w Glinnem, na odcinku co najmniej od początku miejscowości do wysokości ostatnich zabudowań, chodnika dla pieszych.
Do petycji podłączona była lista popierających osób, zamieszkujących posesje wzdłuż krytycznego odcinka drogi, a także innych, którzy z niej korzystają.
Kolejną petycję w tej sprawie skierowali w lutym 2016 r. radni miejscy i powiatowi do posła Piotra Uruskiego.
Ojcowie sukcesu
- Po wielu staraniach ze strony parlamentarzystów i władz starostwa odcinek drogi nr 84 w miejscowości Glinne ujęto w wykazie miejsc szczególnie niebezpiecznych - mówi Piotr Bąk. - Nie wiem, jakie poczynania robiła dla mieszkańców mego okręgu wyborczego pani burmistrz, ponieważ nigdy w tej sprawie ze mną nie rozmawiała. Znając jednak jej podejście, to "ojców sukcesów może być wielu, ale matka jest tylko jedna".
- Sukces ma zawsze wielu ojców i wśród tych ojców sukcesu mogę nie być wymieniana - mówi burmistrz Leska. - To jest mój obowiązek, robię to od wielu lat. Od lat przygotowana była koncepcja przebudowy całego odcinka drogi, potem dodatkowo zgłosiliśmy miejsca niebezpieczne, które zostały umieszczone na liście. Uczestniczyliśmy w poprzedniej koncepcji, w obecnej również zgłosiliśmy swoje uwagi, zgodnie z procedurą.