Są przykładem ludzi, którzy połączyli się w Bieszczadach, przeszli ciężką i trudną drogę osiedlenia się na tej ziemi. Przykładem tych, co z mozołem i determinacją budowali kawałek swojego szczęścia, wzajemnie trwając i się wspierając. Co im w tym pomogło? Na pewno była to wiara oraz niepokorna młodość i odwaga. No i miłość. To ludzie, którzy są dwiema połówkami pomarańczy.
Galeria Barak wrosła w krajobraz wsi Czarna. Gdy tam wejdziemy, to od progu poczujemy namacalnie pozytywną energię. To dzięki ludziom, którzy tę galerię prowadzą: Róży i Krzysztofowi Franczakom.
W galerii oprócz ich autorskich prac – charakterystycznej ceramiki z motywami chabrów i maków, możemy zobaczyć prawdziwe bieszczadzkie rękodzieło. Róża ma wprawne oko i intuicję do wyszukiwania „perełek” wśród bieszczadzkich rękodzielników.
A i fotel tam wygodny, można sobie spocząć z książką w ręku, posłuchać muzyki, pogawędzić z właścicielami. Tej magii nie kupi się w każdym miejscu. Pozwoliłam sobie porozmawiać z tymi wspaniałymi ludźmi.
Więcej w 2 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka