Jestem przekonana, że misie przyniosą małym pacjentom ogromną ulgę i radość. Zabawki pomogą chorym i poszkodowanym w wypadkach dzieciom, choć na chwilę zapomnieć o stresie i bólu. Będą wsparciem dla dzieci, towarzysząc maluchom w drodze do szpitala i dodadzą im odwagi, pomogą przełamać lody i nawiązać kontakt z ratownikami. Do karetek pójdą małe miśki, natomiast te większe wykorzystamy podczas licznych akcji, jakie nasi ratownicy prowadzą w ciągu roku. Patrząc na rok ubiegły, jestem pewna, że okazji będzie mnóstwo, także żaden miś się nie zmarnuje i wróci do dzieci
- mówi dyrektor Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego w Sanoku, Beata Pieszczoch.
Miśki dostarczył do stacji pogotowia członek klubu kibica, Jacek Dąbrowski, oczywiście z naszą asystą.
Bardzo się cieszymy, że akcja się przyjęła w Sanoku i że rok w rok kibice przynoszą na nią miski. To szlachetny cel i będziemy nadal go praktykować. Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim, którzy 3 stycznia zasypali sanockie lodowisko pluszakami
- podkreślił Jacek.