Reklama

Carstensz pokonany

Opublikowano:
Autor:

Carstensz pokonany - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Łukasz Łagożny zaliczył siódmy szczyt Korony Ziemi. Piramida Carstensza zaciekle walczyła, ale zwyciężył ludzki upór. Wkrótce koniec wyprawy.

Sanoczanin 20 czerwca dotarł na wyspę Bali, na której znajduje się góra Puncak Jaya. To  najwyższy szczyt świata leżący na wyspie, mierzy 4884 m n.p.m.

– Przywitał mnie deszcz, ale tutaj to podobno normalne, że pogoda jest nieprzewidywalna – relacjonuje Łukasz. – Zameldowałem się w hotelu o 3:40 nad ranem wraz z pozostałymi trzema wspinaczami z Arabii Saudyjskiej, Singapuru i Ukrainy. Uwzględniając zmiany czasu, aby dostać się tu z Sydney, potrzebowałem prawie dobę! Męcząca są skoki ciśnień przy częstych podróżach samolotem.

Po zaledwie 3,5 godzinach snu i porannej tropikalnej burzy Łukasz dopełnił formalności związanych z pozwoleniem na zdobycie szczytu.

– Jest tu pięknie i bardzo, bardzo duszno – opisuje sanoczanin. – Dookoła mnóstwo ludzi i sprzedawców, którzy na każdym kroku chcą nam coś wcisnąć.

Później podróżnicy przemieścili się do Papui. To miasto do najbezpieczniejszych nie należy. Kierowcy opiekujący się ekipą to w zasadzie ochroniarze z bronią. Jeździli na dwa samochody, a podczas "zwiedzania" jeden z kierowców szedł przodem, drugi zabezpieczał tyły.

21 czerwca o północy czasu polskiego Łukasz wyleciał helikopterem do Carstensz Base Camp. Ekipie ciągle towarzyszył deszcz. Atak szczytowy pierwotnie przewidziano na 25 czerwca. Ze względu na warunki pogodowe trzeba było go przyspieszyć o dwa dni, czego chciał uniknąć Łukasz. Wolał mieć więcej czasu na aklimatyzację.

Więcej w 26 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE