KĄCIK LITERACKI: Mąż i żona

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: oficjalna strona Krystyny Jandy

KĄCIK LITERACKI: Mąż i żona - Zdjęcie główne

foto oficjalna strona Krystyny Jandy

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Warto przeczytać Zapraszamy do nowej kategorii na naszym portalu: Kącik Literacki. Zapraszamy naszych czytelników i czytelniczki do nadsyłania do nas swoich wierszy i opowiadań, z miłą chęcią je wszystkie opublikujemy!

Pani Laura jest emerytowaną pielęgniarką, która po zakończeniu pracy w miejscowym szpitalu zajmuje się obłożnie chorymi. Przystojna 60-letnia kobieta z gatunku tzw. dużych pań trzyma się prosto, ma zgrabną figurę, spory biust i zdecydowany wyraz twarzy. Czasem, lubi rzucić kurwą, ale tylko, kiedy ją coś zdenerwuje… Ma męża i trójkę dzieci, które po skończeniu szkół  wolały stąd wyjechać. Nie znalazły powodów, by swoją przyszłość budować w naszym kraju, nie mówiąc o rodzinnym mieście. Jedno na stałe osiadło w Anglii, drugie jest w Niemczech, a trzecie wybrało ciepłe Włochy. 

Mój przyjaciel, który z powodu długotrwałego kalectwa od lat funkcjonuje  na leżąco, jest bardzo zadowolony z pani Laury. Kiedy się nad nim pochyla, stara się dotknąć czołem jej obfitych piersi, by przez moment poczuć  zapach kobiety… Nachodzą go wątpliwości, czy to właściwe zachowanie? U nas niepełnosprawny, zwłaszcza w starszym wieku, to kłębek skrupułów – obyczajowych, religijnych, społecznych, towarzyskich… Muszę je rozwiewać, tłumacząc, że nie robi nic zdrożnego; że to reakcje normalnego mężczyzny o zdrowym umyśle, choć ciało odmawia mu posłuszeństwa. Opiekunka też to rozumie i nie widzi nic złego w  takim dotyku. Jest tolerancyjna dla nietypowych gestów, wszak działa na granicy zdrowia i choroby, gdzie zdarzają się różne sytuacje. Wie, że nie jest to zakamuflowany erotyzm, ale raczej potrzeba czułości… W szkole pielęgniarskiej mówiono im przecież o terapeutycznej stronie życzliwych zachowań wobec chorego; to ważny składnik terapii. 

Od swego podopiecznego, mądrego i wykształconego człowieka, Pani Laura dowiedziała się, że „czułość” to ulubione słowo pewnej pisarki, która rok temu dostała Nobla. Nie zapamiętała jej nazwiska ani tytułu książki, bo na czytanie i tak nie ma czasu… Oprócz odwiedzania chorych w różnych częściach miasta  ma przecież jeszcze pracującego męża, który przychodzi zmęczony. Trzeba mu podać obiad, wyprać, wyprasować; w mieszkaniu też powinien być porządek, bo ten jej Filon zaraz się denerwuje.

Swego dotkniętego trwałym kalectwem pacjenta traktuje jako szczególny przypadek. Zaproponował jej przejście na ty, rozmawiają o wielu sprawach niezwiązanych z jego dolegliwościami. Czasem ma wrażenie, że bierze udział w jakimś wykładzie – z literatury, sztuki, czy geografii. Podopieczny to kiedyś miłośnik i znawca Bieszczad; zna każde górskie pasmo, żywe i martwe wsie, zapomniane cerkwie, a nawet poszczególne drzewa, na które – jadąc samochodem – zwykle nie zwraca się uwagi. 

Co kilka dni robi mu niezbędne zakupy, wśród których pojawia się zwykle jakiś smakołyk – dwa dni temu były to lody z płatkami róży… Dziś kupiła świeże masło, odrobinę dobrej szynki, bułki z sezamową posypką, malinowe pomidory, rzodkiewki, ogórki, z których zrobi mizerię, czereśnie… Nazbierało się tego ze trzy kilo; jeszcze tylko herbata Lipton w saszetkach i będzie wracać… Jest pełnia lata, prawie południe, ale chwilowo bez upału; wczorajsza ulewa odświeżyła powietrze i można się go nałykać do woli… 

W stronę sklepu herbacianego idą dwaj panowie, których wiek oceniła na jakieś 70 lat, czyści, zadbani. Nie zwróciłaby uwagi, gdyby nie ich głośna rozmowa. Jeden żywo o czymś opowiada, drugi przyjmuje to z niedowierzaniem, rzucając co chwilę: Co ty mówisz, co ty mówisz?

Laura zwalnia kroku i udaje zainteresowanie wystawą z rękodziełem artystycznym; nastawia ucha na fragmenty rozmowy. Jeden z nich był w gabinecie masażu. Pracują tam ładne cudzoziemki, które z uśmiechem zapraszają do środka. Na okrągłym stoliku w przedpokoju leżą smakowo-zapachowe gumki: ananas, truskawka, pomarańcza, banan, mięta, nawet czekolada – to dla niej; gość może sobie wybrać kolor... Z przyciemnionego korytarza prowadzą drzwi do pokoików. Panienka wchodzi pierwsza, rozbiera się, a potem pomaga klientowi… Rozmawiający zorientowali się, że ktoś zbyt długo gapi się na wystawę; ściszają głos i wchodzą do sklepu. 

Pani Laura pospiesznie wraca z zakupami do swego pacjenta. Ma wypieki na twarzy, jest rozkojarzona, jakby nieobecna; wszystko leci jej z rąk. Podopieczny zorientował się, że dzisiejszy „obrządek” będzie nietypowy, machinalny, bez zwyczajowych rozmów i komentarzy… Laura nagle staje się małomówna, wszystko robi z pośpiechem. Trzask zamka oznacza, że już wyszła...

Wróciła do domu i – nie bez emocji – szczegółowo opowiada mężowi, co usłyszała przed sklepem, na ulicy. Ten, nie podnosząc wzroku znad miejscowej gazety, jakby zniecierpliwiony typową relacją rzuca od niechcenia: „Nie masz się czym zająć głupia babo? Lepiej byś zrobiła herbatę.”

–  Tego już za wiele – myśli pani Laura. Dotarło do niej, że mężczyzna w Polsce to ktoś uprzywilejowany, komu wszystko wolno... Prezerwatywy może kupić przy każdej kasie w supermarkecie, radio i telewizja reklamują środki na potencję, może odwiedzić gabinet masażu, nawet ksiądz na spowiedzi, bierze jego stronę… 

Wieczorem planowała obejrzeć sztukę Fredry "Mąż i żona", ale po dniu  pełnym wrażeń nie czuje się na siłach. Po raz pierwszy zaczyna rozumieć, dlaczego polskie kobiety od miesiąca chodzą po ulicach miast i wykrzykują słowa – powszechnie traktowane jako wulgarne… Z drugiej strony jakże swojskie, narodowe…

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy