reklama

Udany pościg i zwycięstwo Podhala w meczu z Sanokiem

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: archiwum

Udany pościg i zwycięstwo Podhala w meczu z Sanokiem - Zdjęcie główne

zdjęcie poglądowe | foto archiwum

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportSanocka młodzież stoczyła dobry, wyrównany pojedynek z Podhalem w Nowym Targu. Przegrała go jedną bramką, choć miała duże szanse, aby sięgnąć co najmniej po dwa punkty. W drużynie gości zabrakło wielu zawodników: Kristiana i Samiego Tamminenów, Marka Viitanena, Huhdanpaay i Krzysztofa Bukowskiego oraz zawieszonych: Marka Strzyżowskiego i Szymona Dobosza.
reklama

 PZU PODHALE NOWY TARG – MARMA CIARKO STS SANOK 4-3 (0-2, 2-0, 2-1)

0-1 Damian Ginda-Konrad Filipek-Conor MacEachern (3.14)

0-2 Johan Ceder-Konrad Filipek (8.43)

1-2 Dmitrij Załamaj-Jegor Kudzin (21.09, 5/4)

2-2 Filip Wielkiewicz (34.25, 5/4)

3-2 Alexander Szczechura-Patryk Wronka-Andrej Themar (45.07)

4-2 Terek Paranica (49.22)

4-3 Johan Ceder-Konrad Filipek (52.58)  

 

PZU PODHALE: Lindskoug – Jułdaszew, Tomasik; Wielkiewicz, Wronka, Naupauer – Załamaj, Kudzin; Szczechura, Cichy, Themar – Kiss, Chorzelski – Paranica, Soroka, Worwa – Słowakiewicz, J. Michalski.

reklama

MARMA CIARKO STS: Świderski – Binner, Florczak; Flipek, Ceder – MacEachern, Burzik; Ginda, Kivinen, Karnas – Najsarek, Musioł; Sienkiewicz, Miccoli, Fus – Dulęba, Rybnikar.

SĘDZIOWALI: Paweł Breske i Paweł Kosidło oraz Andrzej Nenko i Jacek Szutta. KARY: 4-8 minut. STRZAŁY: 33-23. WIDZÓW: 926, w tym ok. 50-osobowa grupa kibiców z Sanoka.

Po dramatycznym meczu z Zagłębiem wszyscy byli ogromnie ciekawi występu sanoczan w Nowym Targu. Zwłaszcza że pojechali tam w bardzo mocno osłabionym składzie. Tymczasem mecz zaczął się wprost sensacyjnie. W 3.14 min. Ginda znalazł się w sytuacji sam na sam i sprytnym strzałem umieścił krążek między parkanami Lindskouga. W 5 min. oko w oko z Świderskim stanął Wronka, ale przegrał pojedynek z sanockim bramkarzem. W 9 min. goście prowadzili już 2-0.

Wyprowadzili szybką kontrę, którą zakończył strzałem z okolic bulika w długi róg Ceder. Zszokowani takim początkiem gospodarze próbowali groźnie atakować, ale przy strzałach: Themara (10 min.), Neupauera (11) i Szczechury (12) świetnie interweniował Świderski. Sanoczanie kontratakowali. W 12 min. bardzo bliski podwyższenia prowadzenia na 3-0 był Filipek, ale gdy znalazł się przed Lindskougem i chciał dopełnić dzieła, krążek pechowo zszedł mu z kija.

Potem dwukrotnie próbowali zdobyć kontaktową bramkę gospodarze; Neupauer (w 13 min.) i Cichy (w 14), ale na przeszkodzie znów stawał im młody goalkeeper z Sanoka. Wreszcie w 16 min. ten gol powinien był paść. Na sanocką bramkę mocno uderzył Wielkiewicz, Świderski zdołał odbić krążek, próbował sięgnąć go Naupauer, ale minął się z nim, gdy tymczasem bramka stała otworem. W efekcie I tercja skończyła się sensacyjnym wręcz, choć zasłużonym, prowadzeniem gości, którzy umiejętnie się bronili, wyprowadzając groźne kontry.                                                 

reklama

Gdyby nie kary…            

Dwie sekundy brakowało do zakończenia kary Florczaka, gdy spod bandy mocno uderzył Kudzin, a pod bramką lot krążka zmienił Załamaj i wylądował on w długim rogu bramki Świderskiego. Była 21.09 min. meczu. Zachęceni odrobieniem części straty, gospodarze śmielej ruszyli do ataku. Do 30 minuty, oznaczającej połowę spotkania, to oni rządzili na tafli, atakując na dużej szybkości. Bliscy zdobycia wyrównującej bramki byli: Themar (23 min.), Wronka (26) i Szczechura (28), ale defensywa gości spisywała się bardzo odpowiedzialnie, przy tym świetnie interweniował Świderski. W 30 min. błyskawiczną kontrę przeprowadzili sanoczanie.

Zakończył ją groźnym strzałem Miccoli, a Lindskoug z niemałym trudem obronił go na raty. Minutę później w sytuacji bramkowej znalazł się Sienkiewicz, z metra usiłował strzelić, ale o ułamek sekundy wyprzedził go bramkarz Podhala. Ten dobry fragment gry sanoczan w 34.13 min. przerwał Florczak, ukarany 2 minutami za zahaczanie. Już w pierwszej ofensywnej akcji Podhala pod sanocką bramką, błędy popełnili dwaj obrońcy, bramkarz nie zamroził krążka, a wykorzystał to Wielkiewicz, który już padając, zdołał zawinąć krążek do pustej bramki rywala.

Utrata „frajerskiej” bramki wyzwoliła złość w drużynie gości. W 36 min. groźnie z kąta strzelił Dulęba, a minutę później „setki” nie wykorzystał Kivinen. Krążek już prawie był w bramce, gdy Lindskoug w ostatnim momencie wybił mu go spod kija. Tak więc w II tercji gospodarze odrobili straty z pierwszej, choć był to raczej wyrównany okres gry, no może z lekkim wskazaniem na Podhale.                                      

reklama

Grali jak nigdy, przegrali jak zawsze            

Od początku III tercji można było zauważyć, że gospodarze grają szybciej od przeciwnika. To z kolei miało przełożenie na liczbę konstruowanych akcji. W 44 min. nowotarżanie już podnieśli kije w górę, ale w ostatniej chwili uratował bramkę Świderskiego Najsarek. Ale czuło się, że gol wisi w powietrzu. A zaczęło się od straty kija przez Florczaka. Ratując sytuację, wybił krążek łyżwą za bramkę Świderskiego, ale tam pierwszym, który go dopadł był Wronka. Wrzucił gumę przed bramkę, gdzie szybszym i sprytniejszym okazał się Szczechura, który wpakował go do siatki. Była 45.07 minuta spotkania, kiedy to „Szarotki” objęły prowadzenie.

Mało tego, nie dość, że wyszły na prowadzenie, to jeszcze poszły za ciosem. W 50 min. przez nikogo niepilnowany Paranica, ze środka tercji obronnej gości idealnie przymierzył z nadgarstka w samo okno i tak padł czwarty gol dla Podhala. Po nim Cichy miał trzy sytuacje, z których co najmniej jedną powinien był wykorzystać, ale to nie był dzień Cichego. Gdy wydawało się, że sanoczanie oddychają już rękawami, przepięknym golem popisał się Ceder, jeden z najlepszych zawodników na tafli. W 52.58 min. pociągnął z nadgarstka i krążek wylądował pod poprzeczką bramki Lindskouga. Kontakowa bramka sprawiła, że sanoczanie zerwali się do walki.

reklama

W 54 min. była 99-procentowa szansa, aby doprowadzili do wyrównania. W idealnej sytuacji, przed odkrytym fragmentem bramki, znalazł się Ginda. Sprawozdawca meczu krzyknął już „Goool”, tymczasem jakimś cudem jeden z obrońców Podhala zdołał wypchnąć mu krążek spod kija. Do końca, mimo gry w przewadze obydwu drużyn (w 55.59 min. Cichy i w 59.50 min. Kivinen), nikomu nie udało się już trafić do bramki. I tak mecz wygrało Podhale, choć tym razem należy pochwalić młodziutki zespół sanocki, że stawił przeciwnikowi twardy opór. Naprawdę niewiele zabrakło, aby w Nowym Targu sięgnąć po co najmniej punkt.

Niestety, znów dwa gole straciliśmy, grając w osłabieniu. Kary stają się prawdziwą zmorą sanockiej drużyny. Co gorsze, kompletnie nie potrafimy się bronić, gdy rywal gra w przewadze, a równie ciężko idzie nam gra, gdy my jesteśmy w przewadze. I to się mści. A przed sanocką drużyną mecz z niepokonanym od czternastu spotkań mistrzem Polski i aktualnym liderem THL. Pomyśleć, że przed rokiem potrafiliśmy w Arenie wygrać z GKS-em Katowice! 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo