reklama
reklama

Jastrzębie rozszarpane w rzutach karnych

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Jastrzębie rozszarpane w rzutach karnych - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport W Sanoku było już markotnie, minorowo, gdy hokeiści STS-u ruszali na mecz z JKH. Pesymiści, po wygranej JKH z TKH Toruń 6-2, wróżyli nawet katastrofę. Natomiast w autokarze jadącym do Jastrzębia panowała atmosfera wielkiej mobilizacji. Przewijały się słowa: „Musimy wygrać!”, „Wygramy!” Dotrzymali danej sobie i kibicom obietnicy. Wygrali!
reklama

Po 65 minutach gry bez bramek, pokonali gospodarzy w rzutach karnych 3-2, zdobywając gole po udanych atakach: Heikkinena, Ahoniemi i Pavlenki. Przy stanie 2-2, rzut karny na wagę zwycięstwa i 2 punktów na bramkę zamienił Aleksandr Pavlenko. 

 

JKH GKS Jastrzębie - Marma Ciarko STS Sanok 0:1 (0:0, 0:0, 0:0, d. 0:1)

 

0:1 Aleksandr Pawlenko (65:00)

 

SĘDZIOWIE: Michał Baca i Mateusz Niżnik oraz Sebastian Iwaniak i Artur Hyliński. KARY: 10-6.

STRZAŁY: 41-31. WIDZÓW: 500.

 

JKH GKS: B. Bálizs - O. Viinikainen, J. Kamienieu, M. Urbanowicz, J. Mikyska, J. Švec - A. Kostek, E. Jansons, M. Kaleinikovas, R. Freidenfelds, A. Sinegubovs - K. Górny, M. Bryk, D. Paś, D. Jarosz, P. Pelaczyk - Ē. Ševčenko, M. Horzelski, M. Płachetka, Ł. Nalewajka, R. Nalewajka.

 

MARMA CIARKO STS: D. Salama - J. Karlsson, K. Valtola, F. Sienkiewicz, S. Tamminen, N. Ahoniemi - K. Biłas, W. Łysenko, A. Pawlenko, T. Lahtinen, V. Heikkinen - J. Höglund, M. Wróbel, K. Filipek, J. Mäkelä, K. Mocarski - B. Rąpała, B. Florczak, M. Dulęba, D. Ginda, L. Miccoli. 

 

Lepiej rozpoczęli gospodarze, wykorzystując grę w przewadze od 26 sekundy meczu, za karę nałożoną na Ahoniemi-ego (trzymanie kija przeciwnika). Sprawdzali formę Salamy: Paś (2 i 6 min), Urbanowicz (3), Mikyska i Bryk (8 i 11), ale bramkarz STS imponował kunsztem i spokojem. Najbliżej szczęścia był w 12 min. Jansons, który po szybkiej, indywidualnej akcji stanął oko w oko z Salamą, ale w pojedynku tym górą był bramkarz STS. Sanoczanie mądrze rozgrywali wariant gry w defensywie, ograniczając się do szybkich kontr. W 12 min. świetny strzał z nadgarstka oddał Valtola, który efektownie obronił Balizs. W 14 min. z bliskiej odległości uderzył Łysenko, ale i tym razem kapitalną interwencją popisał się bramkarz JKH. Już w tym momencie czuło się, że to może być mecz dwóch świetnych bramkarzy. Tercja bez bramek, lekka przewaga gospodarzy, ale też rozważna gra gości w defensywie.

 

Postawili się rywalowi na dobre!

 

Na dobry początek II tercji postraszyli gospodarzy sanoczanie. Trzykrotnie było gorąco pod bramką Balizsa, ale ten dzielnie poradził się z atakami Karlssona, Valtoli i Heikkinena. W odpowiedzi w 25 min. górnicy stworzyli dwie groźne sytuacje. Przy pierwszej Freidenfelds z bliska nie trafił w krążek, a po chwili Sinegubovs minimalnie przestrzelił. Rewanż sanoczan był równie groźny, a może i groźniejszy. W 27 min, po stracie krążka przez jednego z napastników JKH, urwał się rywalom Ahoniemi, jednak w ostatnim momencie został kapitalnie zatrzymany przez Górnego. Minutę później Pawlenko dał popis swych umiejętności technicznych. Położył już Balizsa, jednak wrzucony do bramki krążek poszybował tuż nad poprzeczką. Kropkę nad „i” chcieli postawić: Florczak i Filipek, ale nie zdołali pokonać bramkarza gospodarzy. W 34 min. przed szansą na otwarcie wyniku stanął Mocarski, ale minimalnie chybił. Dwie minuty później z ładną kontrą wyszedł Makela. Wjechał w pole bramkowe, uderzył, ale krążek minął słupek od zewnątrz. Strzał Heikkinena z lewego skrzydła odbił do boku Balizs. W końcówce tercji wydawało się, że wreszcie pęknie mur obronny JKH. Gdy w 38 min. na ławkę powędrował Urbanowicz, sanoczanie mocno zaatakowali. Najpierw Makela w zamieszaniu podbramkowym był bliski zdobycia bramki, po nim w słupek trafił Ahoniemi, a tuż po tym świetne uderzenie Heikkinena cudem wyłapał Balizs. O dużym szczęściu mogli mówić gospodarze, że w tej końcówce nie stracili bramki. Tercja remisowa, bez bramek, choć bliżsi objęcia prowadzenia byli goście!

I jedni i drudzy chcieli strzelić o jedną bramkę więcej 

 

Hasło do ataku rzucił już w 41 min. Jansons, przeprowadzając solową akcję, jednak został bezbłędnie powstrzymany przez jednego z sanockich obrońców. Dwie minuty później sanoczanie zablokowali strzał Kaleinikovasa, a w 46 min. to samo uczynili po uderzeniu Sevcenki. Odpowiedzią gości był strzał Karlssona z pierwszego krążka (43) i Valtoli (45) z ostrego kąta, jednak Balizs nie dał się zaskoczyć. Gdy w 52 min. drużyna JKH została ukarana za nadmierną liczbę zawodników na lodzie, strzelali na bramkę gospodarzy: Karlsson, Pavlenko i Łysenko, ale z każdym z tych strzałów poradził sobie świetnie dysponowany Balizs. Jemu też zawdzięczać mogą koledzy utrzymanie wyniku remisowego, gdy w 56 min. stanął on oko w oko z Ahoniemim. W tej samej minucie z niebieskiej huknął Heikkinen, ale parkanami zatrzymał krążek bramkarz Jastrzębia. W rewanżu przed szansą na gola meczu stanął z kolei Sevcenko, jednak został zablokowany przez sanockich obrońców. W końcówce gospodarze jeszcze zaatakowali, ale kilka ich akcji zakończonych strzałami perfekcyjnie wybronił Salama. 

W dogrywce pierwsi stanęli przed szansą wygrania meczu górnicy z Jastrzębia. W 62 min. w sytuacji sam na sam z Salamą znalazł się Bryk, ale przegrał pojedynek z bramkarzem STS. Z kolei w 64 min. oko w oko z bramkarzem rywali stanął Ahoniemi i gdy wydawało się, że to jest właśnie koniec meczu, Balizs w cudowny sposób zatrzymał krążek parkanem. 

Konkurs rzutów karnych źle zaczął Kaleinikovas, za to zwycięską próbę zaliczył Heikkinen. W drugiej serii pokonał Salamę Svec, a nie poradził sobie z Balizsem Ahoniemi. W trzeciej strzelił Jansons i gospodarze prowadzili 2 do 1, ale na 2-2 wyrównał ponownie wyznaczony do kolejnej próby Ahoniemi. Gdy nie pokonał Salamy Mikyska, przed szansą na zwycięstwo w całym meczu stanął Pavlenko. Wykorzystał ją cudownie i po chwili cała drużyna gości utonęła w objęciach.

Sanoczanie rozegrali mądrze i walecznie cały mecz. Świetną formę zaprezentował Dominik Salama, broniąc fantastycznie. Drużyna dobrze grała w defensywie, groźnie atakując i kontratakując. Liczba oddanych strzałów (31) mówi sama za siebie (w meczu z Unią oddała ich 10). W Jastrzębiu sanoczanie nie tylko wygrali z faworytem, ale pokazali coś więcej, ogromną ambicję i walkę do końca. Czy można im zaufać? Przekonamy się o tym już w piątek, kiedy to czeka ich równie trudny wyjazdowy pojedynek z GKS Tychy. Do boju, do boju, do boju STS!

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama