Znikające kontenery. "Sytuacja niezwykła w skali Polski"

Opublikowano:
Autor:

Znikające kontenery. "Sytuacja niezwykła w skali Polski" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Jakiś czas temu z terenu powiatu sanockiego zniknęły charakterystyczne pojemniki, do których można było wrzucać niepotrzebną używaną odzież. Na prośbę naszych czytelników sprawdziliśmy, dlaczego.

- Robiłam jesienny przegląd szafy. Dzieciaki wyrosły z części ubrań, zapakowałam je zatem do worka i chciałam wrzucić do pojemnika, który zawsze stał u nas na osiedlu. Niestety go nie znalazłam. Objechałam z workami pół miasta i okazało się, że nie ma ani jednego pojemnika - informuje nas jedna z naszych czytelniczek.

Właścicielem pojemników jest Polski Czerwony Krzyż. Wszystko, co do nich trafia, organizacja za wynegocjowane stawki sprzedaje firmom tekstylnym, z którymi ma podpisane umowy. Jedną z nich jest Fundacja Eco Textil powołana w 2013 roku przez prywatną spółkę Wtórpol, jedną z największych na świecie firm zajmujących się przetwarzaniem i recyklingiem używanej odzieży.

Pozyskiwana przez spółkę odzież trafia do magazynu w Skarżysku Kamiennej, gdzie jest sortowana. Ta najlepszej jakości trafia do sieci szmateksów na terenie kraju działających pod marką Wtórpol (w Sanoku działają takie dwa). Reszta ubrań jest eksportowana do krajów Afryki, Azji i Europy Środkowo-Wschodniej.

Pozostała część przetwarzana jest na częściowo fabryczne. Część dochodu ze sprzedaży trafia do regionalnych kół PCK.

Na terenie Sanoka Fundacja Eco Textil miała do tej pory ponad 90 kontenerów. Teraz nie ma ani jednego.

- Faktycznie, z terenu powiatu sanockiego usunęliśmy wszystkie kontenery na używaną odzież - potwierdza Mateusz Bolechowski, rzecznik Wtórpolu.

- Zostaliśmy do tego zmuszeni niezwykłą w skali Polski sytuacją. Według naszej wiedzy właściciele niektórych sklepów z używaną odzieżą i sortowni pojemniki na zużyte tekstylia zamienili na darmowe składowiska odpadów. Tekstylia najgorszej jakości, w większości nienadające się nawet do przetworzenia na czyściwo fabryczne, były masowo podrzucane pod nasze kontenery, co z pewnością zauważyli mieszkańcy powiatu - tłumaczy rzecznik Wtórpolu.

Worki z ubraniami zalegały pod pojemnikami. Spółka przez pewien czas na własny koszt porządkowała teren wokół pojemników, ale z czasem przestało się to opłacać.

- Skala procederu i koszty, jakie ponosiliśmy na utylizację hałd podrzucanych tekstyliów, spowodowały, że z żalem postanowiliśmy wycofać się z terenu Sanoka i okolic - przyznaje rzecznik Wtórpolu.

Pojemniki zostały też usunięte m.in. w gminie Rymanów. Nadal stoją np. w Krośnie.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE