Zmarła Sanoczanka Edyta Bieńczak. "Tego nie zdążyliśmy Ci powiedzieć"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: facebook

Zmarła Sanoczanka Edyta Bieńczak. "Tego nie zdążyliśmy Ci powiedzieć" - Zdjęcie główne

foto facebook

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Dotarła do nas smutna wiadomość. Nie żyje Edyta Bieńczak - Sanoczanka, która w ostatnich latach mieszkała w Krakowie i pracowała w RMF24.pl i Faktach RMF FM.

... nic nie uśmierzy naszego bólu, nikt nie wypełni pustki po Tobie. Nie żyje Edyta Bieńczak, Edzia, Edka, Edi, Kreweta - jak mówiła sama o sobie. Odeszła zbyt nagle, zbyt szybko, zbyt wcześnie. Ostatni raz spotkała się z nami w poniedziałek na porannej zmianie.

- czytamy smutną treść na stronie RMF FM.


Dzisiejszy poranny serwis w stacji RMF FM wyglądał zupełnie inaczej, posłuchajcie...

 

 

Na stronie serwisu redaktorzy napisali wszystko to, czego jak dodają nie zdążyli zmarłej koleżance powiedzieć: 

Edyta trafiła do RMF FM w 2008 roku. Radio uruchamiało wówczas program stażowy i o miejsce w nim starało się wielu młodych ludzi. Edyta ten wyścig wygrała, była najlepsza.

 

Precyzyjna, konkretna, mądra - chcieliśmy ją mieć w zespole.

 

I ona chciała nas. Wielokrotnie dawała nam odczuć, że radio jest jej drugim domem. Była pracowita, dokładna, stawiała na swoim, potrafiła znaleźć najmniejszy błąd. Także u siebie. Była podporą zespołu, dyżur z nią stawał się o połowę lżejszy. Lubiła trudne tematy i wyzwania. Ważyła każde słowo, była niezwykle precyzyjna, a z planu musiał być zrealizowany każdy punkt.

 

Tym razem nie zdążyła. Odeszła. Zdecydowanie za wcześnie. I zbyt nagle. Większość z nas pożegnała ją zwykłym: "Cześć, do jutra. Do zobaczenia". Nikt z nas nie przypuszczał, że tego jutra z Edytą już nie będzie. Że nie przyjdzie do newsroomu, nie obniży temperatury w klimatyzacji i nie otworzy okna. 

 

Ciężko ująć w słowa 13 wspólnych radiowych lat. 13 lat pracy, dyskusji, rozmów i sporów. O rzeczy błahe, ważne i najważniejsze. Edyta była idealistką. Nieustępliwa. Jeśli w coś wierzyła, broniła tego z wielką żarliwością.

 

Ale Edytę znaliśmy nie tylko z pracy.

 

Uwielbiała tańczyć i miała niesamowitą lekkość w poruszaniu. To ona zaczynała wszelkie imprezy, na których się pojawiła. To ona porywała nas za rękę, wołając "chodźcie tańczyć".

 

Kochała hokej. Była zagorzała fanką sanockiej drużyny. Bo właśnie z Królewskiego Wolnego Miasta Sanok pochodziła. Dopingowała na maksa. Bo inaczej nie potrafiła. Z weekendowych wyjazdów z ukochanego Sanoka wracała więc ze zdartym gardłem...

 

Tak pięknie potrafiła mówić o swoim rodzinnym gnieździe, o sławnym "sanockim" malarzu - Zdzisławie Beksińskim, o urokliwych uliczkach, o tym, jak jej miasto rozkwita. Kiedy wracała z wizyt rodzinnych, zawsze przywoziła nam jakieś miejscowe słodkości. 

 

Drugą jej miłością była Nowa Huta, kolejna mała ojczyzna po Sanoku. Wybrała to miejsce, albo ono ją wybrało. Najpierw zachwyciła się intensywnością zieleni, zdumiał ją ten "las" w industrialnym ośrodku. A potem ukochała te bloki, tę historię, miejscowych ludzi. Dużo czytała na ten temat. "To niesamowite, ale tematem ostatniej naszej rozmowy w poniedziałek była nowohucka powieść "Halny" Igora Jarka. Była zachwycona, szczęśliwa, że ją przeczytała. Jednak tego nie da się opisać słowami. Trzeba było to widzieć, z jakim zaangażowaniem Edzia potrafiła przekazywać swoje przemyślenia i emocje. Ona mówiła jakby "całą sobą" - wspomina Bogdan Zalewski.  

 

W pracy była perfekcjonistką. 

 

Nigdy sobie nie odpuszczała. Szlifowała każde zdanie, ważny był dla niej najdrobniejszy niuans. Spędzała całe godziny na przygotowywaniu raportów, na redagowaniu artykułów. A wiedzę miała bardzo szeroką. Zawsze na bieżąco, czy to polityka, czy sprawy społeczne, czy kultura, czy sport. Na niczym nie można było jej "zagiąć". Dlatego oprócz ogromnej osobistej straty, jaką odczuwamy w radiu wraz z jej odejściem, straciliśmy znakomitą dziennikarkę. To prawdziwa wyrwa w naszym zespole. 

 

Edytko, to radio nie będzie już takie samo, my już nie będziemy tacy sami. Tęsknimy i będziemy tęsknić. Na zawsze zostanie z nami twój przepiękny uśmiech.

 

A tak cię zapamiętaliśmy. Tego nie zdążyliśmy Ci powiedzieć. 

 

Z ogromnym żalem przyjęliśmy tę tragiczną informację. Łączymy się w bólu i stracie z rodziną Edyty i z przyjaciółmi, jako Sanoczanie żegnający krajankę. 

Spoczywaj w pokoju.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE