Foto: Cessna 340A o numerze rejestracyjnym OK-MIT wystartowała z lotniska Hradec Kralove w Czechach. Krążyła nad Podkarpaciem przez ponad godzinę. Czy to tylko ćwiczenia, czy mamy tu przykład rozpylania smug chemicznych?
Napisał do nas pan Jakub. Sprawdził dane samolotu, który krążył ponad godzinę nad naszym terytorium.
- Wspomniany w tekście samolot to prawdopodobnie Cessna 340A o numerze rejestracyjnym OK-MIT (OK oznacza, że jest zarejestrowana w Czechach) - twierdzi mężczyzna. - Można to zweryfikować na stronie internetowej jetphotos.com/registration/OK-MIT oraz w serwisie RadarBox24.
- Wszystko wskazuje na to, że samolot wylądował 1 kwietnia na podrzeszowskiej Jasionce - opisuje. - Następnego dnia odleciał z powrotem do Hradec Kralove w Czechach.
Zadzwonił do nas ponownie pan Tomasz z USA, który chciał doprecyzować informacje podane przez siebie w poprzedniej rozmowie.
- Chciałbym uściślić, że interweniowałem w polskiej kontroli lotu, a nie czeskiej - mówi. – Zadzwoniłem tam 1 kwietnia, tuż po zauważeniu dziwnego lotu.
Stanowisko PAŻP
Nie dostaliśmy przez dwa tygodnie odpowiedzi e-mailowej od Mikołaja Karpińskiego, rzecznika prasowego Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Postanowiliśmy zadzwonić i udało się nam z nim porozmawiać. Stanowczo odrzuca tezę o rozpylaniu związków chemicznych przez samoloty. To jest, jego zdaniem, mit.
- Są grupy, które propagują tezę, że wszystkie samoloty nad Polską zostawiają smugi, a tym samym rozpylają związki chemiczne, trujące ludzi i środowisko - mówi.
Jak podkreśla, to nie jest do końca prawdą. Smugi kondensacyjne to pewnego rodzaju efekt po przelocie. Jest to para wodna.
- Kwestię rozpylania ciężko jest mi komentować - mówi.- Od dwóch tygodni powinniśmy wiedzieć, czy coś dostało się do środowiska. Lot miał miejsce przy pomocy służb informacji powietrznej, więc nie był anonimowy - wyjaśnia rzecznik.
Jak dodaje, prawdopodobnie chodziło o lot pomiarowy albo wykonywanie zdjęć, bo tak pokazuje pasek lotu.
Odpowiedź obecnego ministerstwa
Udało nam się również porozmawiać z osobą zajmującą się w Ministerstwie Środowiska tematem smug chemicznych.
- Nie wiem, czy ludzie nie mają niczego lepszego do roboty – oburza się Małgorzata Wiącek, pracownica Departamentu Ochrony Powietrza i Klimatu. - Nie spotkałam się z czymś takim. Na bieżąco robione są pomiary powietrza.
Jak podkreśla, ludzie często piszą do ministerstwa w podobnych przypadkach. Wiącek kontaktowała się z wieloma urzędami w sprawie potwierdzenia istnienia rzekomych smug chemicznych. Urząd Lotnictwa Cywilnego w Warszawie jednoznacznie stwierdza, że w taki sposób tworzą się smugi kondensacyjne.
- Jeśli chciałoby się dorzucić do spalin samolotu jakąś truciznę, to jest to niewykonalne. Łatwiej wrzucić coś takiego do wody. Nie ma więc podstaw do twierdzenia, że takie rzeczy się dzieją – podsumowuje.
Poszukując opracowań na temat smug chemicznych, znaleźliśmy interesującą informację. Mianowicie obecny minister środowiska prof. Jan Szyszko wystąpił kilka lat temu (jeszcze jako poseł) z oficjalną interpelacją do Rady Ministrów w sprawie teorii spiskowej, a mianowicie smug chemicznych (chemitrails), które mają być rozpylane przez samoloty.
Zgodnie z nią, celem konspiracyjnej działalności rządu światowego czy też innej tajnej organizacji, ma być albo wywoływanie, albo zapobieganie globalnemu ociepleniu, modyfikacje pogody, opryskiwanie i zatruwanie ludzi, zwierząt i środowiska, aby je degradować lub też "zdalnie" kontrolować. Teorii na temat smug jest tak wiele, że nie sposób wszystkie je omówić.
Więcej w 17 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka