Reklama

Taczkami do karetki

Opublikowano:
Autor:

Taczkami do karetki - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości WRACAMY DO TEMATU: Dlaczego dyspozytorka nie wysłała śmigłowca do 86-letniej kobiety z Morochowa?

W poprzednim numerze Korso przedstawiliśmy sytuację, jaka miała miejsce 2 lipca w Morochowie. Do chorej, która mieszka za kładką, dyspozytorka wysłała karetkę pogotowia, mimo że stan wody w rzece uniemożliwiał w tamtym dniu przejazd samochodem.

- Dyspozytorka medyczna o godzinie 11.35 odebrała wezwanie do 86-letniej pacjentki - wyjaśnia Henryk Przybycień, dyrektor SPZOZ w Sanoku. - Wzywająca zgłaszała, że pacjentka zasłabła, skarży się na ogólne osłabienie, brak orientacji co do miejsca pobytu. Innych objawów nie zgłaszała. Ciśnienie według relacji wzywającej było w normie. Informacja przekazana przez wzywającą nie upoważniała dyspozytorki do zadysponowania Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, wysłano więc najbliższy ZRM.

Dyrektor Przybycień dodaje, że zespół po dotarciu na miejsce zdarzenia zastał pacjentkę w logicznym kontakcie, a jej parametry życiowe były w normie.

- Ze względu na sytuację, że zasłabnięcie według informacji rodziny zdarzało się dwukrotnie 2 lipca, zadecydowano o transporcie do szpitala - tłumaczy. - Ponieważ stan wody na rzece był podwyższony, dyspozytor zadysponował do transportu pacjentki LPR. Wzywająca nie poprosiła wcześniej o wysłanie LPR. Pomoc została udzielona zgodnie z obowiązującymi procedurami - twierdzi.

Ze słowami dyrektora nie zgadza się Halina Paszko, córka chorej pacjentki.

- To bzdura - mówi. - Po karetkę dzwoniła moja córka i tłumaczyła dyspozytorce, że woda jest wysoka i samochód nie dojedzie. Osobiście to słyszałam. Kobieta jednak odmówiła wysłania helikoptera.

Wygląda na to, że sytuacja mieszkańców zza kładki w najbliższym czasie się nie zmieni. Mostu jak nie było, tak nie będzie, a chorym pozostaje tylko liczyć na... niski stan wody w rzece.

  - W odpowiedzi na pytanie dotyczące problemów komunikacyjnych prawobrzeżnej części sołectwa Morochów uprzejmie informuję, iż w chwili obecnej trwają prace związane z urządzeniem drogi od strony sołectwa Czaszyn - tłumaczy Łukasz Woźniczak, sekretarz Miasta i Gminy Zagórz.- Na ten cel w budżecie Gminy Zagórz Rada Miejska zabezpieczyła kwotę w wysokości 45 000 zł.

Taka informacja nie zadowala jednak mieszkańców Morochowa.

-  Dla nas numerem jeden jest most, ponieważ w tym momencie wioska jest podzielona na dwie części, a mieszkańcy zza kładki są odcięci od świata. - mówi sołtys Anna Łukowska. - Droga owszem ma sens, jednak tylko w połączeniu z mostem. Przykro to stwierdzić, ale gmina Zagórz nie wsłuchuje się w głosy mieszkańców - kwituje.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE