Wystawę zorganizowała Fundacja Pro - prawo do życia, która swoje poglądy szeroko propaguje również w internecie na stronie internetowej stopaborcji.pl.
- Gdy zobaczyłem obrazy, aż mnie odrzuciło - mówi oburzony Tomasz, turysta z Soliny. - Uważam się za silnego faceta i widok krwi nie robi na mnie żadnego wrażenia, jednak te plakaty dziwnie mnie dotknęły. Tego typy wystawy nie powinny być prezentowane w miejscach publicznych, gdzie chodzą dzieci. Taki widok może negatywnie zadziałać na ich psychikę - stwierdza.
Obrazy faktycznie do przyjemnych nie należą, ale jak przekonuje Adam Kulpiński z Fundacji Pro, są potrzebne i mają głębszy sens.
- Plakaty są drastyczne, gdyż drastyczna jest aborcja - tłumaczy. - Te zdjęcia nie pokazują nic ponad prawdę. W stosunku do metod aborcji wykorzystywanych na świecie można nawet powiedzieć, że przedstawiają te łagodniejsze przypadki. Nasze działania spotykają się z licznymi wyrazami poparcia. Dowodem na to są słowa, które słyszymy w czasie zgromadzeń publicznych, ale także wypowiedzi zbierane przez media. W czasie naszych akcji zebraliśmy dotąd niemal 2 miliony podpisów pod projektami zakazującymi aborcji w Polsce. Oczywiście nie są to treści łatwe i dla nikogo (także dla wieloletnich działaczy Fundacji) nie są przyjemne. Zdarza się więc, że spotykamy się z negatywnymi głosami.
Więcej w 29 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka