O wysypisku powiadomił nas zaniepokojony czytelnik.
- Przechodząc tamtędy polną drogą zauważyłem coś białego – opowiada mężczyzna. – Gdy podszedłem bliżej, to okazało się, że ktoś wyrzucił tam drukarkę – dodaje oburzony.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy pracowników Zakładu Gospodarki Komunalnej w Zarszynie.
- Swego czasu posprzątaliśmy trzy wysypiska między wsią a Stachanowem. Było to bliżej Wysokiego, czyli po stronie wschodniej Długiego – mówi Krystyna Stasiczak, kierownik zakładu. – O zgrozo, znaleźliśmy tam nawet pamiątkę z Pierwszej Komunii Świętej. Na obrazku widniało oczywiście imię i nazwisko dziecka.
Jak zaznacza Stasiczak, za rowy odpowiada ich zarządca. Natomiast za śmieci na wspomnianych działkach odpowiadają właściciele.
- Należałoby zlokalizować, czyja to jest nieruchomość – tłumaczy kierownik. – Następnym krokiem jest wezwanie właściciela do uprzątnięcia tego bałaganu.
Podkreśla jednak, że obecnie dzikie wysypiska nie są poważnym problemem, bo mieszkańcy znacznie rzadziej wywożą swoją śmieci do lasu i w pola.