Reklama

Sąsiedzkie niesnaski

Opublikowano:
Autor:

Sąsiedzkie niesnaski - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Okazuje się, że nawet kurnik z obornikiem może być przyczyną sąsiedzkich swarów.

Otrzymaliśmy od naszego czytelnika informację, że w Srogowie Dolnym jeden z mieszkańców wybudował na swojej działce budynek gospodarczy naprzeciw studni sąsiada. Po pewnym czasie dobudował kurnik, a za kurnikiem zbił paczkę z kawałków desek na składowanie kurzych odchodów. Jak twierdzi nasz czytelnik, właściciel działki, żeby pozbyć się nieprzyjemnych zapachów, postanowił ukształtować teren swojej działki w ten sposób, że wyrównał górną krawędź murku ogrodzeniowego i skierował wody deszczowe na ogród sąsiada pod studnię.

- Doszedłem do wniosku, że ten pan ma to już w swojej naturze, żeby swoje brudy oddawać na ogród sąsiada, bo z góry same zlecą, a my z żoną posprzątamy - mówi pan Stanisław. - W zeszłym roku, jak poczułem nieprzyjemne zapachy w kanalizacji sanitarnej, postanowiłem odkryć pokrywę kanału i okazało się, że od strony sąsiada płyną zgniłe jabłka i ziemniaki. Po interwencji telefonicznej w SPGK z tą sprawą jest spokój. Obecnie niepokoi mnie fakt, że po zbadaniu wody ze studni jest w niej bakteria coli. Wodę do picia wożę z Sanoka. Przepisy sanitarno-epidemiologiczne i budowlane jasno mówią, że gnojownik powinien być wykonany szczelnie z betonu, z dala od źródła wody pitnej. Wzdłuż muru ogrodzeniowego można zamontować wąż melioracyjny i odprowadzić wodę do rowu przydrożnego. Warunki na to pozwalają.

W tej sprawie wypowiedział się również pan Mieczysław posądzony o to, że zanieczyszcza wodę ze studni sąsiada.
- Po pierwsze studnia nie znajduje się naprzeciwko mojego obornika, który tak naprawdę jest kompostownikiem, tylko na ukos - tłumaczy. - Woda nie ma możliwości spłynięcia do jego studni. Mam tylko osiem kur i pięć królików, więc jakie one mogą oddawać zanieczyszczenia? To jest tylko kupka kompostu, który mogę wywieźć cztery razy taczkami. Sąsiad ma więcej drobiu ode mnie i dodatkowo psa. Wszystko puszczone luzem po jego posesji. Mam ogrodzony kompostownik i odgrodzoną część gospodarczą od reszty posesji. Przy budynku woda z rynny leci do 1000 l beczki, ogrodzenie jest betonowe i nie ma możliwości, żeby ją przepuścić.

Pan Stanisław przyznaje, że również ma kury, ale one tylko od czasu do czasu są puszczane poza ogrodzoną część gospodarczą na terenie jego posesji. Dodaje, że problemu nie byłoby, gdyby sąsiad nie wyrównał swojej działki.

Z kolei pan Mieczysław mówi, że z sąsiadem ma problem już od 14 lat, od momentu, gdy został sołtysem.
- Gnębi nas, pisze na nas różne donosy - mówi. - W ubiegłym roku doniósł do SPGK, że zanieczyszczamy kanalizację. Przyjechali, sprawdzili i nic nie wykryli. Dłużej nie mogliśmy cierpieć, więc założyliśmy sprawę w sądzie, który uznał jego winę. Musiał napisać list z przeprosinami, który później kazał wsadzić nam sobie w d..ę. Ostatnio też zrobił nam dziką awanturę.

Przeciwnego zdania jest pan Stanisław, który twierdzi, że żadnej awantury nie było. Sprawa w sądzie owszem była, mężczyzna wysłał list pocztą, ale słów "wsadzić sobie w d..ę" nie wypowiedział. Uważa, że sąsiedzi kłamią. Twierdzi także, że to nie on ich gnębi. To z sąsiadami jest ciągły problem.

Pan Mieczysław zapowiada, że tak tego nie zostawi i zgłosi sprawę do gminy. Jeśli każą mu rozebrać kompostownik, to tak zrobi, jeśli nie, to zostawi. Zamierza również zgłosić problem dzielnicowemu i skonsultować się z adwokatem w tej sprawie.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE