- Ratujcie - alarmował czytelnik, - bo w tych dziurach zniszczę auto.
Nazwał Łany ulicą dwóch prędkości, bo po pół kilometra dobrej jazdy po gładkim asfalcie zaczyna się slalom między wyrwami w asfalcie. W dodatku w ciemnościach, które teraz zapadają szybko. Na przestrzeni półtora kilometra są tylko trzy latarnie, czyli średnio jedna wypada na pół kilometra drogi.
- W tej "zrobionej" części przeprowadzono inwestycję - mówi Jacek Gomułka, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Lokalowej Urzędu Miasta. - Na więcej nie było pieniędzy w budżecie. Ja tę gorszą nawierzchnię tylko łatam i poprawiam w ramach remontów bieżących, żeby można było przejechać.
Niestety, wystarczy jeden cięższy samochód i dziury znowu wypadają. Wzdłuż szosy nie ma chodnika, a pobocze to błotnisty rów.
- Gdybym chciał tę drogę doprowadzić do porządku, trwałoby to bardzo długo i kosztowałoby mnóstwo pieniędzy - twierdzi naczelnik Gomułka. - To rada miasta decyduje o takich zadaniach inwestycyjnych.
Ignacy Lorenc, naczelnik Wydziału Inwestycji i Remontów Kapitalnych, tłumaczy, że obecnie wykonywana jest cała dokumentacja związana z projektem połączenia obwodnicy Sanoka łącznikiem od ronda do ulicy Łany na wysokości krzyżówki z ul. Porcelanową.
Nie załatwia to jednak sprawy dalszego odcinka Łanów, za skrzyżowaniem z Porcelanową.
- Nie ma tam dokumentacji, nie ma na to pieniędzy - mówi naczelnik Lorenc. - Takich ulic w Sanoku jest wiele.
Pewną szansę widzi w funduszach, które rząd ma zamiar przeznaczyć dla małych i średnich miast.
- Jak się pojawią pieniądze, na pewno wykorzystamy maksymalnie, ile się da. Na dzień dzisiejszy nie ma uchwalonego budżetu na rok 2018. Mam tylko podpisaną umowę z projektantem na finansowanie zadania "Budowa łącznika do ul. Łany" i na to mam środki.
A jak do sytuacji odnoszą się Maciej Drwięga, radny rady miasta Sanoka z dzielnicy Posada oraz Witold Smuga, przewodniczący Rady Dzielnicy Posada? - o tym przeczytacie w najnowszym numerze Korso Gazety Sanockiej.