reklama

Sanockie Legendy. Świątynia pochłonięta przez górę

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: wikimedia.org

Sanockie Legendy. Świątynia pochłonięta przez górę  - Zdjęcie główne

Góra Horodyszcze | foto wikimedia.org

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

HistoriaPierwsza góra, jaka za Trepczą się wznosi ku górze to Horodyszcze. Dobrze widoczna jest z pobliskiej wsi Międzybrodzie, która przycupnęła po lewej stronie Sanu. Porośnięta lasem liściastym, niegdyś podtrzymywała grodzisko istniejące tutaj pomiędzy X, a XIII wiekiem. Natomiast do dziś w pamięci najstarszych ludzi tkwi legenda, od wieków przekazywana z pokolenia na pokolenie. O cerkwi, która pogrążyła się w otchłaniach góry wraz z ludźmi, gdy klątwę rzuciła zła kobieta.
reklama

Onaż to idąc na niedzielną mszę, z obowiązku i wstydu przed sąsiadami, a nie z ludzkiej potrzeby rozmowy z Bogiem, przeklinała wszystkich tych, którzy cerkiew ową na Horodyszczu zbudowali

POLECAMY: Historia piramidy w Międzybrodziu [ZDJĘCIA]


Tak złorzecząc, zbliżała się do świątyni. Gdy weszła do cerkwi, zatrzasnęły się za nią nagle wrota, a na zewnątrz niebo poczerniało, przecięte zostało błyskawicami. Wiatr ogromy się rozwył, wokół zaczęły pioruny uderzać z niesamowitą mocą. Lunął diabelski deszcz, wyglądający jak ogromna bryła wody spadająca tylko na górę. Cerkiew zaczęła się trząść, i wraz z ludźmi obsuwać w głąb rozmokłej ziemi. Nie było już dla nikogo ratunku. Wnętrze świątyni rozdzierały krzyki rozpaczy, a góra coraz bardziej pogrążała w swoich czeluściach cerkiew, zasypując ją zwałami błota i kamieni.


Gdy góra całkowicie przykryła świątynię, nagle burza ucichła, wiatr ustał, chmury pierzchły i pojawiło się palące słońce, które szybko osuszyło szczyt Horodyszcza. I w miejscu po świątyni pozostało tylko niewielkie zagłębienie. 


Przez jakiś jeszcze czas ludzie pojawiający się w okolicach góry słyszeli dobywające się jakby z jej wnętrza lamenty, krzyki, płacze. Ale nagle wszystko ucichło. Jakby już nikt nie wierzył, w możliwość ratunku i każdy duch ludzi żywcem pogrzebanych dał za wygraną, godząc się ze swym losem. 


Pozostali przy życiu mieszkańcy grodu, Ci, którzy nie zdążyli dojść do cerkwi przed złorzeczącą kobietą, i przez to ocaleli z pogromu, opuścili to miejsce. Grodzisko opustoszało. Z biegiem lat na tym miejscu wyrósł las, zasłaniając korzeniami i koronami drzew nieckę po cerkwi.

reklama

 

/autor nieznany/

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo