Reklama

Folie jak firanki

Opublikowano:
Autor:

Folie jak firanki - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Jak się okazuje, rzeką czy potokiem mogą płynąć takie rzeczy, jakie filozofom się nie śniły. W Pielni jest to na przykład folia kiszonkarska. Poinformował o tym mieszkaniec gminy.

- Teraz mamy kanalizację, więc ścieki nie są już doprowadzane do Pielnicy i woda jest dosyć czysta - twierdzi Stanisław. - Jednak jest inny problem. Od pięciu lat rolnicy z Nowotańca i Nadolan wrzucają tam folię kiszonkarską. Następnie woda niesie dalej te długie płachty. Gdy  opada, to folia zawiesza się u nas w Pielni na brzegach i przypomina firanki. Dzieje się tak głównie na odcinku potoku pomiędzy domem ludowym a kościołem. To jest wątpliwa ozdoba naszej wsi - kwituje oburzony.
Dodaje, że tego typu śmieci można sprzedawać na złomie w Zagórzu.

W tej sprawie informacji udzielił gazecie Wojciech Skiba, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa w Starostwie Powiatowym w Sanoku.

- Rzeczywiście, w ubiegłym roku zaistniała sytuacja, że po intensywnych opadach deszczu jednemu z rolników spłukało kawałki folii z posesji. Popłynęły z nurtem potoku - potwierdza. - Nie wiadomo jednak, do kogo ona należała. Trudno mi powiedzieć, czy nadal ten problem istnieje.

Jak twierdzi urzędnik, incydent został zgłoszony do urzędu gminy oraz do zarządcy, czyli Wojewódzkiego Zarządu Melioracji Wodnej. Było to sprzątane. W tym roku nie doszło do podtopień, więc nic nie wiadomo na temat powtórki takiej sytuacji.
-  Co do możliwości sprzedania takiej folii w skupie, to trudno mi się wypowiedzieć - wyjaśnia Wojciech Skiba. - Taki materiał jest odpowiedni do kolejnego przetworzenia. W każdym razie nie słyszałem, żeby ktokolwiek się zajmował skupem folii, zwłaszcza do kiszonek, która ma specyficzne właściwości.

Jak podkreśla, w każdej gminie są przepisy, które regulują sposób postępowania z odpadami.

- Rolnicy, którzy biorą dopłaty, są zobowiązani do stosowania Kodeksu Dobrej Praktyki Rolniczej - mówi urzędnik. - Tam kwestie odpadowe są regulowane, co robić ze śmieciami oraz jak się powinno je zagospodarowywać. Ale w życiu jest z tym różnie - tłumaczy.

W przedstawionej sytuacji mamy do czynienia z jurysdykcją kilku jednostek podziału terytorialnego. Pielnica przepływa bowiem przez m.in. Wolę Sękową, Nowotaniec, Nadolany, Pielnię, Nowosielce, Długie, Zarszyn, Posadę Zarszyńską.

- W zeszłym roku tego rodzaju folie wpadły do potoku na terenie gminy Bukowsko, a utknęły na terenie gminy Zarszyn - wspomina naczelnik. - Czasem ludzie wyrzucają też worki foliowe czy reklamówki (też do Sanu i Osławy) i rzeczywiście po obniżeniu się poziomu wody wisi to wszystko na brzegach.

Jak dodaje, zazwyczaj gminy nie dopuszczają wyrzucania do odpadów komunalnych czy plastików segregowanych folii budowlanej, czy folii przemysłowej.

- Rolnicy zajmują się dosyć specyficznym rodzajem działalności, która nie jest uregulowana prawnie - zauważa Skiba. - Prowadzą gospodarstwo, ale sposób wytwarzania odpadów nie jest regulowany, tak jak jest to w przypadku normalnych zakładów, które mają działalność gospodarczą zarejestrowaną. Te ostatnie uzyskują zezwolenia na wytwarzanie odpadów, a jeśli nie ma takich obostrzeń w przypadku jakiejś działalności, to trzeba z kolei dokumentować sposób zagospodarowania wytworzonych odpadów - kontynuuje. - Z reguły mają podpisane umowy z odbiorcami. W przypadku dużych gospodarstw, ekonomiczniej jest sprzedać taką folię kiszonkarską, niż wyrzucić do śmieci. Mieszkańcy wsi, posiadający małe gospodarstwa, mogą wrzucić ją do worków na odpady komunalne. I to lepiej dla środowiska, chociaż niezgodne z przepisami. Zdarza się bowiem, że tworzą dzikie wysypiska - podsumowuje.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE