Jak przedstawiają się statystyki za rok 2016 do chwili obecnej, jeśli chodzi o pożary, miejscowe zagrożenia, fałszywe alarmy, osoby ranne, ofiary śmiertelne i ogólne straty?
GO: W 2016 roku odnotowaliśmy 254 pożary, 799 miejscowych zagrożeń, 30 fałszywych alarmów. Od 1 stycznia było 36 pożarów, 49 miejscowych zagrożeń i jeden alarm fałszywy. W sumie w zdarzeniach wzięło udział 219 osób rannych, w tym 12 dzieci. Na szczęście śmiertelnych sytuacji nie mieliśmy. A straty wynoszą ponad 2 mln zł.
Czy łatwo jest namierzyć osobę zgłaszającą fałszywy alarm?
AO: Ustalenie osoby, która wywołała fałszywy alarm, jest procesem czasochłonnym. Wymaga poczynienia wielu ustaleń, w zależności od narzędzia wykorzystywanego przez sprawcę. W przypadku komputera trzeba poznać jego numer IP, a następnie znaleźć właściciela. Niekiedy sprawcy posługują się bramkami internetowymi, aby wysłać SMS-em informacje o bombie. Zdarza się, że bramki są obsługiwane przez strony internetowe, które działają na serwerach w innych krajach. Niemal w każdym przypadku organy ścigania są w stanie ustalić sprawcę fałszywego alarmu, jednak zawsze wymaga to dużego nakładu pracy, umiejętności oraz czasu.
GO: Strażacy mają możliwość namierzyć osobę zgłaszającą alarm za pomocą przekaźnika telefonii komórkowej BTS, którą wyznaczamy na mapie. Nie jest możliwe jednak wskazanie wprost osoby, która dzwoni i jej lokalizacji. Natomiast, jeżeli dzwoniący korzysta z abonamentu telefonicznego stałego, to możemy sprawdzić jego dane osobowe.
Czym grozi wspomniane postępowanie?
AO: Art. 224a kodeksu karnego opisuje czyn oraz konsekwencje jego popełnienia. Sprawcy grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Należy pamiętać, że o wymiarze kary decyduje sąd.
GO: Pamiętam z okresu swojej pracy zawodowej, że miała miejsce sytuacja, w której kilka lat temu pewna osoba notorycznie dzwoniła w ciągu nocy, blokując linie. To było na zasadzie głuchych telefonów. Wówczas tę sprawę skierowaliśmy na policję, a mężczyzna został zidentyfikowany. Finał sprawy znalazł miejsce w sądzie.
Jakiego typu fałszywe alarmy najczęściej zdarzają się na terenie powiatu sanockiego i czego dotyczą? W jakich miejscowościach odnotowano najwięcej przypadków, w jakim wieku były osoby zawiadamiające policję? Czy zdarzają się zgłoszenia alarmów w złej i dobrej wierze?
AO: W powiecie sanockim rzadko odnotowujemy fałszywe alarmy. Przykładem może być jednak alarm z 22 listopada ubiegłego roku, gdzie sprawca poinformował za pośrednictwem SMS-a, że w budynku sklepu samoobsługowego w sanockiej dzielnicy Dąbrówka znajduje się ładunek wybuchowy. Podjęto decyzję o ewakuacji placówki, następnie wezwano odpowiednie służby. Straty poniesione przez sklep oraz koszty przyjazdu służb sięgają kilkunastu tysięcy złotych.
W ubiegłym roku w powiecie sanockim, tak samo jak w wielu miejscach w Polsce, przekazano informacje o podłożeniu ładunków wybuchowych w prokuraturze, sądzie, starostwie czy urzędzie gminy. Sprawy te prowadzone są przez Komendę Wojewódzką Policji w Poznaniu z uwagi na decyzję prokuratury w Poznaniu, aby sprawy alarmów ogłaszanych w wielu miejscach w Polsce prowadzono łącznie przez jedną jednostkę policji.
Więcej w 9 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka