W marcu minionego roku autorom filmu "Z wnętrza" o Zdzisławie Beksińskim udało się uzbierać ponad 119 tys. zł na ukończenie projektu. Prace przeciągają się, a osoby, które wsparły inicjatywę, oskarżają twórców o oszustwo.
Zbiórkę przeprowadzono za pomocą portalu Wspieram.to. W dwa miesiące udało się uzyskać kwotę, dzięki której marzenie Tomasza Szwana, pomysłodawcy i współrealizatora filmu oraz wszystkich miłośników Beksińskiego miały się spełnić. Projekt wsparło 395 osób.
Według pierwotnego harmonogramu, w maju i czerwcu minionego roku planowano zgłoszenie filmu na Festiwal Filmów Dokumentalnych, miały być organizowane pokazy specjalne oraz wysyłane gwarantowane nagrody dla współproducentów z serwisu Wspieram.to. Z kolei we wrześniu i październiku miały się odbyć pokazy w kinach studyjnych w Polsce, zaś w listopadzie była planowana premiera na antenie TVP Kultura. Do tej pory jednak film nie ujrzał światła dziennego.
Niedotrzymane obietnice
Na portalu Wspieram.to od kilku miesięcy ukazują się komentarze wspierających, w których wyrażają oni nie tylko swoje niezadowolenie, ale również zarzucają nieprofesjonalizm. Wytykają brak bieżących informacji na stronie i brak odpowiedzi na maile.
Twórcy najpierw obiecali, że certyfikaty dla wspierających wyślą w marcu, później w czerwcu. Tymczasem na początku jesieni internauci narzekali, że nadal niczego nie otrzymali. Niektórzy z nich zaznaczają, że będą starać się o zwrot wpłaconych pieniędzy drogą prawną. Na stronie jeszcze kilka miesięcy temu pojawiały się takie oto wpisy (cyt. z portalu Wspieram.to):
"...czerwiec już dawno minął. Certyfikatu nadal brak. Zaczyna to być trochę przykre". "Cała sytuacja zaczyna niestety przypominać zwykłe wyłudzenie". "Zero odzewu ze strony organizatorów. Bardzo mi zależało na tym projekcie i pierwszy raz wsparłem projekt tak dużą kwotą, a tu nic...". "Brak kontaktu, uspokajające pierdy, ale zero konkretnych informacji. Jeżeli do grudnia nic się nie ruszy, zamierzam zainteresować tym projektem odpowiednie instytucje kontrolne". "Chcielibyśmy polubownie wycofać się z tego projektu, ponieważ nie mamy już nawet odrobiny zaufania do twórców. Czujemy się oszukani i ignorowani. Zbiórka publiczna to duża szansa, ale duża odpowiedzialność, której ewidentnie organizatorzy nie udźwignęli. Wzywamy tym samym do natychmiastowego zwrotu wpłaconych środków. W przeciwnym wypadku będziemy zmuszeni dochodzić swoich roszczeń na drodze sądowej".
Aktualizacje są, film powstanie
Tymczasem w dwóch obszernych aktualizacjach twórcy filmu przepraszają za swoją opieszałość i uspokajają, że prace nad filmem trwają. Jako jeden z głównych czynników spowalniających ukończenie projektu podają wysyp produkcji filmowych o rodzinie Beksińskich. Prezentowanie kolejnej w tym samym czasie uznali więc za niepotrzebne. Obiecali również, że następne wieści pojawią się na początku października, a pierwsze projekcje w niedzielne popołudnie - 1, 8 lub 15 października. Tak się nie stało, ale za to 13 grudnia na portalu pojawiła się kolejna aktualizacja.
Twórcy zapewniają w niej, że film jest na ukończeniu i obiecują specjalny pokaz pierwszej wersji filmu dla wspierających. Tym razem zamierzają dotrzymać słowa. Obiecują, że od początku roku będą informować o projekcie: postępach związanych z pokazami dla wspierających, premierze telewizyjnej oraz internetowej. Twórcy mają nadzieję, że efekt prac wynagrodzi oczekiwanie. W pierwszych tygodniach stycznia na portalu miał się pojawić harmonogram i bieżące informacje dotyczące projektu. Sprawdziliśmy, do 9 stycznia nie pojawiła się żadna nowa wiadomość.
Zmiana koncepcji
Jeszcze w grudniu udało nam się dotrzeć do opiekuna projektu z portalu Wspieram.to Dominiki Oliwii Zabrockiej, a także do Tomasza Szwana oraz Kamila Śliwińskiego z Fundacji Beksińskich, którzy zapewniają, że film jest na ukończeniu.
- Prace przesunęły się prawie o rok - mówi Kamil Śliwiński. - Powodem jest zmiana koncepcji filmu, która teraz skupi się na życiu Zdzisława Beksińskiego w latach 1988-1998. Projekcje filmu rozpoczną się w pierwszym kwartale 2018 roku. Każdy wspierający otrzyma swoją nagrodę.
Tomasz Szwan dodaje, że zmiana koncepcji wynikła z powstania innego film o rodzinie Beksińskich, który swoją premierę w Polsce miał w listopadzie.
- Wiemy, że jesteśmy opóźnieni i przepraszamy jak najmocniej - mówi. - Niestety film trzeba było przemontować i wymyślić nową historię, która nie opierałaby się na relacjach rodzinnych.
Zaufania do twórców z całą pewnością nie utraciła Dominika Oliwia Zabrocka, opiekun projektu z portalu Wspieram.to.
- Zawsze staramy się reagować na komentarze, chociaż nie jesteśmy odpowiedzialni za realizację projektu ani za dostarczenie nagród - tłumaczy. - Czujemy się odpowiedzialni za osoby, które wspierały i zaufały twórcom. W tym przypadku twórcy są zaufani, natomiast opóźnienie jest bardzo duże. Pojawiła się aktualizacja, nawiązano kontakt z osobami, które pisały przez serwis do autorów projektu. To zostało wyjaśnione. Twórcy będą rekompensować długi czas oczekiwania najbardziej zniecierpliwionym. Nie mamy żadnych podejrzeń, że tutaj występuje jakaś próba nadużycia.
Pani Zabrocka dodaje, że portal ma stały kontakt z Fundacją Beksińskich. Liczy, że ludzie wykażą jeszcze odrobinę cierpliwości i nie będą tracić zaufania.
- To nie jest anonimowa zbiórka czy anonimowy autor, który może sobie pozwolić na jakiekolwiek oszustwa - dodaje. - To jest zaufana fundacja. Film powstanie, nagrody zostaną wysłane i nikt nie zostanie pozostawiony bez tego, co mu obiecano.