Bardzo trudno zweryfikować, czy dana osoba wyrzuca śmieci, pochodzące z tego właśnie obiektu handlowego.
- Sam prowadzę sklep i mam problem - twierdzi Piotr, właściciel sklepu. - Podjeżdża samochód, pasażerowie wyrzucają dwie reklamówki butelek po piwie i mówią, że są przejazdem i gdzieś muszą to wyrzucić. Niech do domu sobie zabiorą swoje butelki! To co, ja mam płacić? Nie macie pojęcia, jaki to jest problem i koszty w miesiącu. Zapomniałem dodać, że mieszkam w miejscowości turystycznej, więc miesięcznie czyjeś śmieci kosztują mnie 300 złotych - ubolewa.
W sprawie wypowiedział się też właściciel kilku sklepów.
- Zdarzało się, że parę razy ludzie wyrzucali swoje śmieci do kosza pod moim sklepem - potwierdza mężczyzna. - Ostatnio nie miałem czasu przeglądać nagrań z kamer, na których widać wszystko wyraźnie. Kilka razy złapałem ludzi na wyrzucaniu do kosza całych reklamówek z odpadkami, które przynosili z domu. Zwróciłem im uwagę, żeby tego nie robili, bo muszę się z tym wszystkim męczyć - kontynuuje. - Niestety, często tak zachowują się mieszkańcy. Przywożę śmieci do domu i ładuję do worków, bo mam pod domem kontenery. Samochody odbierające odpady podjeżdżają i zabierają je. Nie zawsze to są śmieci z mojego sklepu. Bardzo dużo płacę za ich wywóz. Ludzie są brudasami. Przykładowo, teraz droga z Zarszyna do Jaćmierza jest wysłana nowymi pustymi butelkami - ubolewa.