Reklama

Bieszczadzkie szlaki Karola

Opublikowano:
Autor:

Bieszczadzkie szlaki Karola - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Równo dwadzieścia lat temu papież Jan Paweł II odwiedził Podkarpacie podczas swojej piątej pielgrzymki do Polski. Jednak wcześniej ks. Karol Wojtyła bywał w naszym regionie wielokrotnie, najpierw jako wikary, biskup, arcybiskup metropolita krakowski i kardynał.

Kochał góry i wędrówki turystycznymi szlakami. Z równą mocą jak Tatry fascynowały go Bieszczady, Beskidy i Pogórze.

Wyjazd w nieznane
W 1953 r., po ukończeniu pracy habilitacyjnej, 33-letni doktor filozofii i teologii wybrał się z grupą przyjaciół na wyprawę w Bieszczady i Beskid Niski. 2 sierpnia 17-osobowa grupa przyjechała do Ustrzyk Dolnych, które zaledwie dwa lata wcześniej powróciły do Polski w ramach korekty granic ze wschodnim sąsiadem. Miasteczko było zdewastowane i ogołocone ze wszystkiego, co miało jakąkolwiek wartość. Jedynie na rynku pozostał monumentalny, pozłacany pomnik Stalina.

Deszczowa pogoda uniemożliwiła dalsza wędrówkę. Młodzi turyści znaleźli schronienie i nocleg przez dwie noce z rzędu na strychu strażnicy WOP. Tu ks.Wojtyła odprawił mszę świętą.

4 sierpnia wędrowcy wyruszyli do Ustrzyk Górnych. Po drodze we wsi Jasień zwrócili zapewne uwagę na niewielki, mocno zdewastowany kościół, który za czasów przynależności tych terenów do ZSRR pełnił funkcję magazynu. 15 lat później ks. kardynał metropolita krakowski Karol Wojtyła wrócił do Jasienia, aby dokonać tu instalacji cudownego obrazu Matki Bożej Rudeckiej. W uroczystościach wzięło wówczas udział ponad 15 tys. wiernych.

Pierwsza wyprawa
W tych czasach wyprawa do Ustrzyk Górnych, całkowicie wymarłych, była przedsięwzięciem ryzykownym, a poruszanie się w strefie nadgranicznej wymagało uzyskania zgody, o którą nie było łatwo.

5 sierpnia grupa wyruszyła na pierwszą wyprawę w góry. Wędrowali "na wyczucie", ponieważ nikt nie wytyczył jeszcze i nie oznakował szlaków turystycznych. Najpierw wspięli się na Tarnicę, skąd przeszli na Halicz. Po powrocie do bazy i jednodniowym odpoczynku, 7 sierpnia wyruszyli dalej. W ciągu 16 godzin pokonali trasę z Ustrzyk Górnych przez Połoninę Caryńską, Połoninę Wetlińską, Smerek do Cisnej. Dźwigali po drodze ciężki plecaki z zapasem żywności, kocami, sprzętem biwakowym i odzieżą. Ks. Wojtyła dźwigał dodatkowo naczynia liturgiczne i ornat. Po drodze w ruinach cerkwi w nieistniejącej już wsi Hulskie odprawił mszę świętą. Ks. Zygmunt Trojnar z Przysietnicy, który odwiedził to miejsce w 1961 r., na fragmencie muru zauważył napis: "Grupa księdza Karola Wojtyły". W późniejszych latach pozostałości cerkwi rozebrano i ten ślad zniknął.
8 sierpnia wędrowcy z Cisnej wspięli się na Wołosań, skąd zeszli w dolinę Jabłonki. Potem szlak wiódł przez ponury, tajemniczy masyw Chryszczatej.

Gościnna Komańcza
Po odpoczynku na zachodnich stokach przy Jeziorkach Duszatyńskich zeszli do Komańczy, która wracała do życia po wysiedleniach 1947 r. W drewnianym kościółku naprzeciw stacji kolejowej ks. Wojtyła odprawił mszę świętą. Później turyści odwiedzili Komańczę Letnisko i klasztor sióstr Nazaretanek, wówczas jeszcze szerzej nieznany. Siostry powitały młodych ludzi serdecznie i  nakarmiły, w zamian za co ci ofiarowali zebrane na trasie grzyby. Wieczorem ks. Karol Wojtyła modlił się w klasztornej kaplicy, klęcząc na gołej posadzce, choć był tam drewniany klęcznik. Wędrowcy pozostali w Komańczy cały następny dzień, aby odpocząć. Zwiedzili wówczas okolicę, w tym starą drewnianą cerkiew na wzgórzu.

10 sierpnia opuścili Komańczę, kierując się na Tarnawkę, skąd następnego dnia przeszli do Rymanowa Zdroju, a stamtąd do Lubatowej. Podczas wędrówki ks. Karol Wojtyła prowadził długie, indywidualne rozmowy z towarzyszami drogi. 15 sierpnia zakończyli wyprawę w Krynicy.

Więcej w 42 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE