"Zabili wszystko, co żyło w potoku na długości 300, może nawet 400 m.
Zalali go lawą błota, którą spychacz zepchnął do potoku z nowej drogi, szerokiej na kilkanaście metrów i miejscami głębokiej na ponad 2 m.
Buldożer pracował też w samym potoku.
Z części zwałów gliny, kamieni i ściętych drzew uformował prymitywny, ale wielki most, spod którego ledwo ciurka stary potok, dokładając kolejne warstwy brei. Droga i most potrzebne im były, by dobrać się do 120-150-letniej jedliny. Epickiego lasu, w którym są ślady niedźwiedzia i wilka, gdzie nagraliśmy dzięcioła trójpalczastego i słyszeliśmy sóweczkę.
Nie zobaczycie już tego lasu, bo w Bieszczadach działa nadleśnictwo Borneo, (oficjalnie nazywa się Lutowiska).
Nie zgadzajmy się na to.
Gdzie to jest? Oddział 31, nadleśnictwo Lutowiska."