Jego cena wywoławcza wynosiła 130 tys. zł, zaś cena estymowana, odzwierciedlająca opinie specjalistów na temat spodziewanej ceny, jaką osiągnie na aukcji, sięgała przedziału 190-250 tysięcy złotych.
Praca wylicytowana w Sopockim Domu Aukcyjnym znajdowała się wcześniej u prywatnego kolekcjonera z Niemiec, który zakupił ją w tym samym roku, w którym powstała, a więc w 1979.
Poproszony o komentarz do tego wydarzenia, b. dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku, Wiesław Banach, serdeczny przyjaciel Beksińskiego, powiedział: „Kiedyś przed laty mówiłem panu Zdzisławowi, że jego czas jeszcze nie nadszedł, ale z pewnością nadejdzie. Przywołując tamtą rozmowę, dziś mogę powiedzieć, że się nie myliłem. Ten czas właśnie nadchodzi. Poproszony o ocenę obrazu-rekordzisty z aukcji sopockiej, stwierdził, że jest to jeden z najlepszych obrazów mistrza z tamtego okresu. – Żal, że artysta nie przeznaczył go dla naszego muzeum – dodał.
Ciesząc się z rekordowej ceny obrazu sanockiego artysty, oddajmy na koniec głos internautom, którzy śledzili przebieg sopockiej giełdy.
• Beksiński to geniusz! Gdybym był bogaty, to na pewno ulokowałbym kapitał w takim obrazie!
• Twórczość Zdzisława Beksińskiego zawsze była bardzo głęboka i wyjątkowa. Niestety, też bardzo przerażająca.
• Moi ulubieni malarze to Saladore Dali i Zdzisław Beksiński. Nikt ich nie przebije. Byłem w Muzeum Saladore Dali w Figueres, niedaleko Barcelony i w Galerii Zdzisława Beksińskiego w Sanoku. Polecam!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.