reklama

W przegranym meczu z Cracovią dużo bramek, mało dobrego hokeja

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Sowa

W przegranym meczu z Cracovią dużo bramek, mało dobrego hokeja - Zdjęcie główne

foto Tomasz Sowa

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPo przegraniu Cracovii z Zagłębiem pod Wawelem przed dwoma dniami, w Sanoku były apetyty na punkty. Tak się jednak nie stało. Mimo strzelenia czterech goli, zwyciężyły Pasy, które zdobyły ich o dwa więcej. Mecz nie stał na wysokim poziomie. Dużo było niecelnych podań, mało szybkich finezyjnych akcji. Duża liczba bramek to efekt nie tyle kunsztu napastników, ile słabszych występów obydwu bramkarzy: Oskara Polaka – w bramce Cracovii i Dominika Salamy, strzegącego bramki TEXOM STS.
reklama

TEXOM STS SANOK – COMARCH CRACOVIA 4-6 (2-2, 1-3, 1-1)
0-1 Jeuhienij Kamienieu-Anton Brandhammer-Oliver Olsson (1.59, 5/4)
0-2 Tim Wahlgren (6.15, rzut karny)
1-2 Dawid Musiał-Marek Strzyżowski-Konrad Filipek (7.00, 5/4)
2-2 Konrad Filipek-Jakub Musioł, Dawid Musioł (11.33)
2-3 Krystian Mocarski-Szymon Bieniek (22.47)
3-3 Filip Sienkiewicz-Joona Tamminen-Lauri Huhdanpaa (32.08, 4/5)
3-4 Krystian Mocarski-Szymon Marzec-Mateusz Bezwiński (35.04)
3-5 Fabian Kapica-Damian Jarosz-Sebastian Brynkus (38.02)
4-5 Jakub Bukowski-Lauri Huhdanpaa-Joona Tamminen (40.12)
4-6 Damian Kapica-Szymon Bieniek-Johan Lundgren (42.26)

TEXOM STS: Salama – Tamminen, Biłas; J. Bukowski, Huhdanpaa, K. Bukowski – D. Musioł, Hrużek; J. Musioł, Strzyżowski, Filipek – Niemczyk, Ginda; Dobosz, Sienkiewicz, Kowalczuk – Dulęba, Bryzgałow, Fus.
COMARCH CRACOVIA: Polak – Younan, Bieniek; Lundgren, Wahlgren, D. Kapica – Brandhammar, Kamienieu; Brynkus, O. Olsson, F. Kapica – Kruczek, Jaśkiewicz; Mocarski, Bezwiński, Marzec – Jaracz, Tynka; Sterbenz, Jarosz, Dziurdzia.
SĘDZIOWIE: Główni: Marcin Polak-Wojciech Czech, liniowi: Zachariasz Kadela, Artur Hyliński.
KARY: 9-4 minuty. WIDZÓW: ok. 1000.

reklama

Już w 14 sekundzie meczu Biłas otrzymał 2 min. kary, a czas gry w przewadze goście zamienili na bramkę w wykonaniu obrońcy Kamienieu. Uderzył z okolic bulika, a częściowo zasłonięty Salama przepuścił krążek do siatki. To była bramka z tych, które nie powinny wpadać.

W 7 min. uciekło sanockim obrońcom dwóch rywali, próba przeszkodzenia im w akcji kosztowała gospodarzy karę w postaci rzutu karnego, bezbłędnie wykorzystanego przez Wahlgrena. Na zegarze 6.15 minuta, a tu już goście prowadzili 2-0.

Po chwili nastroje się poprawiły za sprawą kontaktowej bramki dla STS-u. Spod niebieskiej strzelił Dawid Musioł, krążek odbił się od parkanu zasłoniętego nieco Polaka i wpadł do siatki gości. Kilka minut później radość była jeszcze większa, a to za sprawą wyrównującego gola.

reklama

Spod bandy na niebieskiej huknął na bramkę Craxy J. Musioł, tam krążek przechwycił Filipek, przekierowując go do odsłoniętej części bramki. Sanoczanie poszli za ciosem. W 13 min. strzał Biłasa z niebieskiej w ostatniej chwili zdołał odbić Polak i w tej samej minucie krążek po uderzeniu K. Bukowskiego trafił w słupek.

Chwilę po tym J. Bukowski brawurowo wjechał między dwóch przeciwników, strzelił, ale bramkarz Cracovii świetnie interweniował, nie dopuszczając do utraty bramki. W 18 min, po jednej z szybkich akcji Cracovii, Brynkus objechał bramkę Salamy, próbując go zaskoczyć, ale ten wykazał czujność.

W ostatniej minucie starli się ze sobą F. Kapica i Tamminen, obydwaj solidarnie otrzymali po 2 minuty kary.

Tercja zmiennych nastrojów. Początek – dwie bramki dla Cracovii, zapowiadający katastrofę, potem jednak udany pościg gospodarzy, zakończony wyrównaniem. Ożyły nadzieje, że może jednak da się z tą Cracovią wygrać…

reklama

Tercja Cracovii dzięki szczęśliwie zdobytym bramkom

Druga tercja, podobnie jak pierwsza, źle się zaczęła dla gospodarzy. W 23 min. z boku uderzył na bramkę rywala Bieniek, krążek nieszczęśliwie wybił przed siebie Salama, prosto na kij Mocarskiego. Ten bez najmniejszego trudu posłał go do bramki przeciwnika.

W 27.19 min. 5-minutową karę „zarobił” Filipek, niebezpiecznie faulując przy bandzie Olssona. Sanoczanie bronili się zaciekle, nie pozwalając krakusom strzelić bramki na 2-4. Mocne strzały obrońców Cracovii: Kamienieu i Younana bardzo ładnie wybronił Salama.

Jeszcze krakowianie grali w przewadze, gdy ze środka lodowiska uciekł obrońcom gości Sienkiewicz. Za sobą zostawił rywali, pojechał sam na sam i szybkim, celnym strzałem w sam róg nie dał szans Polakowi na obronę.

reklama

Jednak niedługo cieszyli się sanoczanie. Niespełna 3 minuty później, z środka tercji obronnej STS-u, posłał krążek na sanocką bramkę Mocarski, zaskakując Salamę całkowicie. To był kolejny gol, który nie powinien był wpaść, gol, dzięki któremu znów krakowianie wyszli na prowadzenie (4-3).

A po kolejnych trzech minutach goście prowadzili już 5-3. I znów nie po efektownej akcji czy strzale nie do obrony. Z okolic bulika „szczura” w kierunku bramki rywala puścił F. Kapica, po którym, o dziwo, krążek wylądował w siatce.

Druga tercja przyniosła Cracovii wygraną 3-1, choć powinna się zakończyć remisem 1-1. Szczęście było przy gościach.

Dużo chaosu, niecelnych podań i tercja na remis

Trzecia odsłona zaczęła się bardzo obiecująco od ładnej akcji gospodarzy. Już w 12 sekundzie Huhdanpaa idealnie zagrał krążek do czyhającego w pobliżu bramki gości J. Bukowskiego, który błyskawicznym ruchem kija umieścił go w bramce Cracovii.

Ale znów niedługo cieszyli się sanoczanie kontaktowym golem. W 43 min. gościom „fuksnęła się bramka na 6-4. D. Kapica posłał krążek wzdłuż sanockiej bramki. Nie dojechał do niego nikt z zawodników Craxy, natomiast przeciął go Niemczyk, sprawiając, że ten wpadł do własnej bramki.

Chwilę po tej nieszczęśliwej stracie, szybką akcją popisali się goście. Reakcją na nią był zupełnie niepotrzebny faul Sienkiewicza, który sędzia zakwalifikował jako rzut karny. Wykonywał go Brynkus, ale tym razem górą był Salama.

W 48 min. znów krakowianie mieli szansę na kolejnego gola. Jarosz wszedł dynamicznie między dwóch sanockich hokeistów, stanął oko w oko z bramkarzem STS-u, ale przegrał z nim pojedynek.

Odpowiedzią był spory zamęt pod bramką Cracovii, skończył się on jednak zamrożeniem krążka przez Polaka. W 53 min. była szansa na kontaktowego gola, jednak Filipek źle zagrał do Strzyżowskiego i Polak zdążył wybić krążek, zbyt powoli zmierzający do bramki gości.

W ostatnich 6-7 minutach niewiele już się ciekawego działo. Krakowianie, prowadząc 6-4, już byli pewni swego, sanoczanie też jakby pogodzili się z przegraną.

Mecz może i miał swoją dramaturgię, gdyż jeszcze w 42 minucie goście prowadzili zaledwie jedną bramką i wydawało się, że wszystko jest jeszcze możliwe. Zwłaszcza, że obydwaj bramkarze nie byli w tym dniu zbytnio dysponowani.

Nie był to jednak ładny mecz. W wielu jego fragmentach gra była brzydka, szarpana, dużo było niecelnych podań. Zastanawia duża absencja zawodników w ostatnich meczach. Pięciu hokeistów z podstawowego składu zabrakło w Toruniu, w meczu z Cracovią nie wystąpiła też piątka: Florczak, Karnas, Rocki, Gurschman i Czopor.

Pojawili się natomiast: ukraiński napastnik Mychaił Kowalczuk i słowacki obrońca Filip Hrużek. Niczym się nie wyróżnili.

W niedzielę ostatni mecz w tym roku, sanoczanie zagrają w Nowym Targu z Podhalem. Dobrze byłoby zakończyć ten stary rok zwycięsko.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo