LKS PISAROWCE – PIAST TUCZEMPY 0:0
PISAROWCE: Hajduk, Kokoć, Sobota, Łuczka, Kasperkowicz, Lorenc, Walaszczyk, Karol Adamiak, Dziedzic (Niemczyk 58’), Domaradzki, Sobolak. Trener: Damian Niemczyk
TUCZEMPY: P. Strawa, Jaroch, Bawoł (Łukasiewicz 75’), Demski, Aab, Czub, Sroka, Jurkowski, Korniichuk, Noga, Pasaj (Franczyk 84’). Trener: Marek Strawa
Gospodarze dość szybko mogli objąć prowadzenie. Piotr Lorenc dostał podanie od Sebastiana Sobolaka i wyszedł sam na sam z bramkarzem. Jednak trafił wprost w Patryka Strawę. Sobolak był bliski powodzenia strzelając z dystansu. Golkiper musnął piłkę, która następnie trafiła w poprzeczkę i wyszła za boisko. W innej sytuacji po podaniu Pawła Dziedzica „Sobol” nie trafił w bramkę.
Goście szukali szans głównie w kontrach. Groźnie główkował Kamil Bawoł, ale na posterunku stał Piotr Hajduk. Na czystej pozycji znalazł się Anatolii Korniichuk, ale ponownie górą był bramkarz Pisarowiec.
W drugiej połowie gra nieco wyrównała się. W końcówce miejscowi mieli kilka zrywów. Do akcji prawą stroną podłączał się Jakub Kokoć, który wrzucał sporo piłek w pole karne. Raz próbował uderzać lewą nogą, ale niecelnie. Strawie trochę problemów sprawiła próba Kamila Walaszczyka z rzutu wolnego. Niepewnie interweniował, ale od razu naprawił swój błąd.
– Tracimy cztery punkty w dwóch ostatnich meczach – powiedział Damian Niemczyk, grający trener Pisarowiec. – Zawodzi nas skuteczność. W Strzyżowie też mieliśmy dużo sytuacji stuprocentowych. Jak się nie strzela, to ciężko wygrać mecz. Dla zespołu z Tuczemp remis u nas jest jak zwycięstwo. Każdy ma świadomość, że mamy solidną drużynę jak na IV ligę. Mamy niedosyt, bo chociaż oni też mieli swoje sytuacje, my mieliśmy ich więcej. Powinniśmy to wygrać.