Marma Ciarko STS Sanok - KH Energa Toruń 5:2 (1:1, 3:0, 1:1)
1:0 Aleksandr Pawlenko - Karol Biłas (5:51)
1:1 Niki Koskinen - Mark Viitanen, Patrik Szécsi (13:10)
2:1 Sami Tamminen - Ville Heikkinen, Johan Höglund (25:18)
3:1 Aleksandr Pawlenko (25:45)
4:1 Juho Mäkelä - Aleksandr Pawlenko (33:22)
5:1 Niko Ahoniemi (40:57, 5/4)
5:2 Illa Korenczuk - Michał Zając (56:58)
SĘDZIOWIE: Paweł Breske i Patryk Pyrskała oraz Maciej Waluszek i Jacek Szutta. KARY: 12-10 minut.
STRZAŁY: 39-36. WIDZÓW: 1800
MARMA CIARKO STS: D. Salama - J. Höglund, K. Valtola, V. Heikkinen, S. Tamminen, N. Ahoniemi (2) - K. Biłas, W. Łysenko, S. Harila, J. Mäkelä, A. Pawlenko - B. Florczak (6), J. Karlsson (4), K. Filipek, K. Mocarski, S. Dobosz - M. Wróbel, B. Rąpała, F. Sienkiewicz, D. Ginda, M. Dulęba.
Trener: Miika Elomo
KH ENERGA: E. Muštukovs - J. Ahonen, P. Szécsi, E. Elomaa, K. Kalinowski, E. Jeskanen - E. Augstkalns, J. Gimiński, M. Kalinowski, N. Koskinen, M. Viitanen - A. Jaworski, R. Robertson, I. Korenczuk, M. Syty, M. Zając (4) - O. Bajwenko, T. Szyrokow, J. Wenker, S. Maćkowski, D. Olszewski (2).
Trener: Teemu Elomo
Już w pierwszych minutach dało się wyczuć, że sanoczanie dadzą z siebie wszystko, aby przełamać złą passę i i ten mecz wygrać. Grali szybko, z animuszem i wielką chęcią otwarcia wyniku. Nastąpiło to w 6 minucie spotkania. Zza bulika mocno strzelił Biłas, pod bramką zbił krążek Pavlenko, posyłając go do siatki przeciwnika. Kontynuowali ataki, mając przewagę w tercji środkowej. Strzelali na bramkę Mustukovsa Florczak i Makela, nie były to jednak sytuacje bramkowe. Wydawało się, że gdy w 11 min. na ławkę kar powędrował Wenker (kara dla bramkarza za opóźnianie gry), przypieczętują okres gry w przewadze drugim trafieniem. Tymczasem rozegrali tę przewagę bez pomysłu, nie stwarzając żadnego zagrożenia. I za to zostali skarceni. W 14 min. uciekli z kontrą dwóch na jednego Szecsi i Koskinen. Idealny strzał po lodzie tego pierwszego w sam róg bramki przyniósł torunianom wyrównanie. W końcówce gospodarze podkręcili tempo, chcąc wygrać tę tercję, ale strzały Hoglunda i Łysenki padły łupem Mustukovsa. Tercja remisowa 1-1, z lekką przewagą gospodarzy.
Takich chcemy oglądać sanoczan w akcji
Od początku drugiej odsłony zarysowała się przewaga gospodarzy. Widać było, że czują, iż są zespołem lepszym, więc atakowali z wiarą, że gole są tylko kwestią czasu. W 22 min. ładnie uderzył Ahoniemi, bramkarz TKH zdołał odbić krążek, ale nie zdążył z dobitką Lahtinen. Dwie minuty później dwójkową akcję przeprowadzili Tamminen i Heikkinen, ale przy ostatnim podaniu nie sięgnął krążka Heikkinen. Pachniało bramką. Padła ona w 25.18 min. po akcji właśnie tych dwóch zawodników. Dobry strzał oddał na bramkę TKH Heikkinen, a odbity przez bramkarza krążek błyskawicznie umieścił w siatce Tamminen. Niespełna pół minuty później (25.45 min) sanoczanie zdobyli kolejnego gola. Był dziełem Pavlenki, który zza bulika oddał kapitalny strzał, po którym krążek wylądował w samym rogu bramki Mustukovsa. Niezrażeni tymi nokautującymi uderzeniami goście zrewanżowali groźnymi strzałami Korneczuka (31 min.) i Szecsiego (32), ale Salama był na posterunku. Sanoczanie z kolei przeprowadzili kolejną szybką dwójkową akcję pary: Pavlenko – Makela. Idealne podanie Pavlenki strzałem z backhandu nie do obrony na piątego gola dla STS-u zamienił napastnik fiński. Torunianie nadal nie dawali za wygraną. W 36 min. w kotle pod bramką Salamy bliski zdobycia bramki był Viitanen, ale defensorzy sanoccy zachowali czujność, ratując zespół od utraty bramki. Minutę później z najbliższej odległości uderzał Syty, jednak Salama nie dał się pokonać. W 38 min. doszło do bójki Florczaka z Zającem, w której obrońca sanocki wykazał się dużym kunsztem pięściarskim. W „nagrodę” dostał karę 2+4 min, podczas gdy jego przeciwnik ukarany został łagodniej 4 minutami.
Spokojnie dowieźli wygraną do końca
Trzecia odsłona zaczęła się od gola dla gospodarzy. Grając w przewadze, zaatakowali oni pełnym składem, a w zamieszaniu pod bramką torunian największą koncentrację zachował Ahoniemi, posyłając krążek do siatki. Piąty gol dodatkowo uspokoił hokeistów STS-u, mobilizując gości do poprawienia dość niekorzystnego wyniku. Strzelali na sanocką bramkę: Koskinen (43), Jaworski (44), Korenczuk (51) i Szecsi (52), jednak Salama bronił bardzo pewnie, a obrońcy grali odpowiedzialnie. Tylko raz nie zdołali upilnować Korenczuka, który dostał zza bramki od Zająca podanie „na czystą” i nie miał problemów z ulokowaniem krążka w bramce. Tercja, podobnie jak pierwsza, zakończyła się sprawiedliwym remisem 1-1, a cały mecz pewnym i jak długo oczekiwanym zwycięstwem Marmy Ciarko STS 5-2.Kibice mieli nadzieję, że po zdobyciu piątej bramki (40.51 min.) trener zdecyduje się na posłanie w bój czwartej „sanockiej” piątki zestawionej w składzie: Wróbel, Rąpała w obronie oraz Sienkiewicz, Ginda i Dulęba w ataku. Nie zdecydował się, a chyba była okazja, aby dać im szansę pokazania się przed własną publicznością.
W najbliższą niedzielę sanoczanie mają przerwę, a za tydzień wyjeżdżają do Sosnowca, gdzie zmierzą się z opromienionym zwycięstwem nad Cracovią Zagłębiem. Ale na pewno się go nie przestraszą. Powodzenia!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.