EKOBALL WIKI STAL SANOK - BŁĘKITNI ROPCZYCE 2:0 (1:0)
BRAMKI: Lorenc (2’), Sobolak (65’)
SANOK: Krzanowski, Pielech, Kokoć, Karol Adamiak, Wójcik, J. Ząbkiewicz (82’ Posadzki), Tabisz (85’ Femin), Lorenc, Domaradzki (78’ Słysz), Sobolak (70’ Kaczmarski), Sieradzki (Jaklik 65’). Trener: Mateusz Ostrowski
ROPCZYCE: Albrycht, Kozioł, Micał, Orzech (85’ Darłak), Ł. Kosiba, Siepierski, Sulisz (85’ Hajnas), Waszczuk (69’ Hirka), Kot (60’ Majcher), Piwowar (69’ Kukla), Świętoń. Trener: Bogusław Pacanowski
Sanoczanie doskonale rozpoczęli spotkanie. Już w drugiej minucie bramkę zdobył Piotr Lorenc, przy której dużą „asystę” miał bramkarz przyjezdnych, Damian Albrycht. W miarę upływu spotkania miejscowi stwarzali coraz więcej okazji. Między innymi Rafał Domaradzki, który trafił w słupek, i Sebastian Sobolak, który ostemplował poprzeczkę.
- Bardzo dobrze zaczęliśmy spotkanie, gol już w drugiej minucie – uważa Mateusz Ostrowski, trener Stali. - Później stworzyliśmy trzy, cztery sytuacje stuprocentowe, niestety niewykorzystane. Z upływem czasu wdarła się trochę nerwowość.
Gospodarze zaczęli gubić się, niedokładnie zagrywać, a Błękitni pokazali swoje umiejętności. Raz nawet piłka zatrzepotała w bramce Piotra Krzanowskiego po strzale Krzysztofa Orzecha. Jednak sędzia odgwizdał spalonego.
W końcówce pierwszej odsłony Lorenc mógł podwyższyć wynik. Jego strzał z wolnego wybronił bramkarz Ropczyc.
Drugą połowę lepiej zaczęli przyjezdni. Chociaż to stalowcom udało się strzelić drugą bramkę. Sebastian Sobolak wykorzystał wrzutkę Patryka Wójcika w pole karne i strzałem z główki pokonał Albrychta.
- Mówiliśmy w szatni chłopakom, że musimy zdobyć drugą bramkę i uspokoić ten mecz – mówi Ostrowski. - Tak się stało, wynik dowieźliśmy do końca. Cieszymy się, że wygraliśmy mecz na inaugurację. Może nie było momentów dekoncentracji, tylko drużyna z Ropczyc to taki nieprzyjemny przeciwnik. Próbowali stworzyć swoje sytuację. Myślę, że jeszcze niejednemu zespołowi napsują krwi.