Waleczne „Niedźwiadki” nie poddały się. Na 2,5 minuty przed końcową syreną trener sanoczan zdecydował się na wycofanie bramkarza i rozpoczął się dramatyczny pościg za prowadzącym trzema bramkami przeciwnikiem. W 57.29 min. Krystian Mocarski zdobył drugiego gola dla gospodarzy. W 58.45 min. padł trzeci, kontaktowy gol dla miejscowych. Niestety, czwarty już nie padł. Na 1 sekundę przed końcem goście przechwycili krążek i celnym strzałem do pustej bramki ustalili wynik na 3-5. Szkoda, że tak nie wyglądał cały mecz, że zbyt dużo było w nim kar, które goście bezlitośnie wykorzystali.
UKS „NIEDŹWIADKI” MOSiR SANOK – SMS PZHL KATOWICE 3-5 (1-1, 0-2, 2-2)
1-0 Bartosz Florczak-Konrad Filipek-Karol Biłas (6.25)
1-1 Kacper Łukawski-Maksymilian Dawid-Rafał Drabik (12.57, 5/4)
1-2 Bartłomiej Stolarski-Patryk Hanzel-Rafał Drabik (28.10, 5/4)
1-3 Mikołaj Majewski (32.38)
1-4 Błażej Chodor-Jakub Musiał-Karol Moś (54.38)
2-4 Krystian Mocarski (57.29, 5/4, bez bramkarza)
3-4 Konrad Filipek-Louis Miccoli (58.45, bez bramkarza)
3-5 Bartłomiej Spyrka- Jakub Musiał-Karol Moś (59.59).
„Niedźwiadki”: Świderski – Florczak, Biłas; Sienkiewicz, Mocarski, Filipek – Wróbel, Staościak; Dulęba, Miccoli, Ginda – Rocki, Niemczyk; Radwański, Mazur II, Dobosz – Koczera, Sawicki; Burczyk, Karnas, Stabryła.
Kolejny mecz w Katowicach w sobotę. Wygrana drużyny SMS PZHL daje jej awans do finału, natomiast przegrana sprawi, że w niedzielę rozegrany zostanie mecz rozstrzygający. Tym razem życzymy „Niedźwiadkom”, aby nie wracali do domu w sobotę! Życzymy i wierzymy, że wszystko jeszcze może się odwrócić!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.