Uczestnicy mieli zaplanowane dwie trasy (35 km i 15 km) po urokliwym Beskidzie Niskim, z bazą w Iwoniczu-Zdroju. Po chwilowym ociepleniu, pogoda wszystkich zaskoczyła nagłym ochłodzeniem, zmieniając trasę w "Lodowynę". Lód wraz z wiatrołomami spowodowały wzmożone niebezpieczeństwo, wobec czego organizatorzy postanowili skrócić dłuższą trasę z 41 km do 35 km. Uczestnicy musieli jednak zachować ciągłą ostrożność. Mogli nabawić się paru siniaków i obić ale na szczęście, w większości wypadków, skończyło się tylko na śmiechu. Nie było łatwo. Mimo to biegacze byli zadowoleni, przywitały ich mrozy ale i pięknie świecące słońce, podkreślające urodę tamtejszych widoków.
W nieszczęśliwym wypadu ucierpiała jedna z uczestniczek - Celestyna, doświadczona zawodniczka ultra. Pośliznęła się na zbiegu, tuż za pierwszym punktem odżywczym (Przymiarki, 11 km trasy). Na pomoc od razu pospieszyli jej uczestnicy, organizator i miejscowy z pobliskiego domu. Zadbali o kobietę do czasu pojawienia się ratowników GOPR i załogi Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Obrażenia okazały się poważnie, biegaczka złamała dwie kości w nodze, więc jak najszybciej przetransportowano ją śmigłowcem do szpitala, gdzie oczekuje na operację.
mam zamiar wrócić do biegania, ale nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu – mówi biegaczka.
Zwycięzcą pierwszej edycji Łemkowyna Winter Trail został Marcin Świerc, który jako jedyny złamał trzy godziny i ukończył bieg z czasem 2:51:39. Podium dopełnili Maciej Dombrowski (3:01:40) oraz Krzysztof Wiernusz (3:02:10).
Najszybszą kobietą "Lodowyny" okazała się Kinga Kwiatkowska (3:48:56). Jako druga do mety dobiegła Beata Boruszewska (3:58:30) a jako trzecia, zaledwie 10 sekund za rywalką, Małgorzata Rutkowska (3:58:40).
W towarzyszącym biegu na dystansie 15 km triumfowali Damian Kozioł (1:13:38) oraz Kinga Gomołysek (1:29:57).
Źródło: http://www.festiwalbiegowy.pl