BIESZCZADY USTRZYKI DOLNE – SZAROTKA UHERCE 2:1 (0:0)
BRAMKI: Kumah-Doe (68'), Matiasik (75') – Kurowski (90' + 2')
UHERCE: Krupa, W. Pielech, J. Zaniewicz, Kędzior (Huś 46'), Podgórski, Sokołowski, Galant (Tarnolicki 70'), Leszczak (Dobrowolski 60'), Niżnik, Lorenowicz, Kurowski. Trener: Witold Tarnolicki
USTRZYKI: Kalinowski, Szczygieł, Kumah-Doe, Demkowski, Ożóg (Kubacki 46'), M. Łoch (Matiasik 14'), Bilański, Jakiel, Fundanicz, Różycki (Jajko 85'), Jacenkiw (Biłas 90'). Trenerzy: Bogdan Kwaśnik, Krzysztof Łoch
Przewagę przez większość czasu mieli gospodarze. Dłużej utrzymywali się przy piłce i częściej zagrażali bramce Uherzec. Aczkolwiek rywal nie pozostawał dłużny. Dominik Podgórski o mało co nie trafił gola bezpośrednio z rzutu rożnego. Trochę pogubił się Krzysztof Kalinowski, golkiper Bieszczad, ale przyjezdni nie wykorzystali powstałego zamieszania.
W końcówce pierwszej połowy doszło do przepychanek między piłkarzami, jeden z zawodników Szarotki upadł i chwilę nie podnosił się z murawy.
Po przerwie Ustrzyki jeszcze bardziej przycisnęły. Z dystansu ładnie, ale ponad poprzeczką uderzył Mateusz Bilański. W odpowiedzi groźną akcję wyprowadzili przyjezdni, ale zamiast uderzyć z pierwszej zawodnik przyjmował piłkę i został powstrzymany.
Na miano bohatera spotkania zapracował Hanson Kumah-Doe. Wyprowadził Bieszczady na prowadzenie uderzając z rzutu wolnego w samo okno z ponad dwudziestu metrów. Później wybił piłkę zmierzającą do siatki po tym, jak we wcześniejszej fazie akcji do rywala wyszedł bramkarz.
Na 2:0 podwyższył Sebastian Matiasik strzelając z główki po wrzutce Kamila Różyckiego, nota bene w poprzednim sezonie gracza Szarotki.
Miejscowi mieli problemy z długimi wrzutami z autu Podgórskiego. I po jednym z nich, już w doliczonym czasie padła bramka dla Uherzec. Jej autorem został Sebastian Kurowski.
– Przez ostatnie cztery sezony prowadziłem Szarotkę Uherce – mówi Bogdan Kwaśnik, obecnie jeden z trenerów Bieszczad. – Jakiś sentyment pozostał, ale trzeba robić wszystko, żeby wygrywać z nową drużyną. Część zawodników znam, co na pewno pomogło rozpracować przeciwnika.
– Mecz derbowy rządzi się swoimi prawami. Nie ma co dywagować, kto jest na którym miejscu. Spotkania z Szarotką są zawsze ciężkie do ostatniej minuty. Strzelili nam bramkę w 92. minucie i trzeba było się martwić o wynik do końca. Stałe fragmenty to nasz słabszy punkt. Piłka leciała ze 40 metrów. Myślę, że można było inaczej zareagować tym bardziej, że to był wyrzut z autu.
– To drugi mecz, w którym nie potrafimy wykończyć sytuacji. Z Długiem mieliśmy kilkanaście okazji i podobnie z Uhercami. Nie były to klarowne sytuacje, brakowało ostatniego podania. Czeka nas jeszcze sporo ciężkich przepraw, żadnego przeciwnika nie można lekceważyć.
– Myślę, że chłopcy wykazali się zaangażowaniem i zagrali dobry mecz – uważa Witold Tarnolicki, szkoleniowiec Uherzec. – Mogą wracać z podniesioną głową mimo przegranej. Mieliśmy trochę swoich sytuacji, ale KS stworzył ich więcej i dłużej utrzymywał się przy piłce.
– Wiadomo, że najważniejsze są punkty, ale trzeba też drużynę poukładać, żeby to było przyjemne dla zawodników i kibiców do oglądania. Właśnie na tym etapie jesteśmy. Trochę trzeba na to poświęcić czasu. To młoda drużyna, która potrzebuje może sezonu, żeby się troszeczkę ograć w tej lidze, zdobyć doświadczenie. Wtedy powstanie zespół, który będzie grał przyjemnie i skutecznie.
Bieszczady pozostają na pozycji wicelidera ze stratą punktu do Bukowska, które ograło 5:2 rezerwy Pisarowiec. Uherce spadły na szóste miejsce. Wyprzedziły je Szarotka z Nowosielec i Jawornik Czarna. Sanovia wpakowała Markowcom aż 13 goli, tracąc przy tym jednego.