reklama
reklama

GKS Tychy pokonany na własnym lodzie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: screen z relacji meczu

GKS Tychy pokonany na własnym lodzie - Zdjęcie główne

foto screen z relacji meczu

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport To jest właśnie całe CIARKO STS! Walczy do końca i nie boi się nikogo. W piątkowy wieczór sanoczanie pokonali w Tychach GKS 5-4, chociaż w połowie meczu gospodarze prowadzili 3-2. Czuli jednak, że to jest ich dzień, że mogą sprawić swoim sympatykom miłą niespodziankę. I sprawili, zgarniając całą pulę w postaci 3 punktów. Brawo, brawo, brawo!
reklama

GKS TYCHY – CIARKO STS SANOK 4-5 (1-2, 2-2, 1-1)

1-0  Olaf Bizacki-Alexander Szczechura (4.00)

1-1 Radosław Sawicki-Julius Marva-Sami Tamminen (12.57)

1-2 Alexi Hamalainen-Marcin Biały-Toni Henttonen (17.32, 5/4)

2-2 Kamil Wróbel-Jegor Fieofanow (24.30)

3-2 Alexander Szczechura-Jason Seed-Bartłomiej Jezierski (30.26, 5/4)

3-3 Radosław Sawicki-Jakub Bukowski-Sami Tamminen (33.44)

3-4 Toni Henttonen-Aleksi Hamalainen (38.33, 4/5)

4-4 Alexander Szczechura-Michael Cichy-Christian Mroczkowski (51.07)

4-5 Toni Henttonen-Sami Jekunen (55.40, 4/4)

 

GKS: Lewartowski – Seed, Bizacki; Szczechura, Cichy, Mroczkowski – Smirnow, Kotlorz; Sierguszkin, Fieofanow, Wróbel – Pociecha, Biro; Gościński, Galant, Jeziorski – Gruźla, Michałowski; Marzec, Ubowski, Witecki. Trener: Krzysztof Majkowski.

CIARKO STS: Spesny – Rąpała, Jekunen; Henttonen, Hamalainen, Wilusz – Biłas, Pavuk; Sawicki, Tamminen, Bukowski – Marva, Olearczyk; Filipek, Mocarski, Strzyżowski oraz Florczak, Biały, Łyko. Trener: Marek Ziętara.

Kary: 16 – 12 minut.

Strzały: 37-31 (13-7, 10-9, 14-15) 

Bez kompleksów przystąpili sanoczanie do meczu z faworytem, mimo, że w ich składzie zabrakło dwóch podstawowych zawodników: Eemeli Piippo i Macieja Witana. Pierwszy groźny strzał oddał w 1 min. Henttonen, ale pierwszego gola zdobyli gospodarze.  W 4 min. z bulika mocno strzelił Bizacki. Na krążek ofiarnie rzucił się Pavuk, ale ten znalazł jakąś dziurę i wylądował przy słupku bramki STS, całkowicie zaskakując Spesnego. Dość pechowo stracona bramka. Odpowiedzią była szarża Sawickiego, który po minięciu obrońcy wjechał przed bramkę Lewartowskiego, oddał strzał, obroniony na raty przez bramkarza GKS.

 

Atakowali też gospodarze. Strzał Mroczkowskiego z bulika w 8 min. zamroził Spesny, zaś uderzenie z niebieskiej Biro pewnie odbił bramkarz STS. W 11 min. ładną akcję przeprowadził Bukowski, posyłając krążek wzdłuż bramki gospodarzy, gdzie przejął go Sawicki. Jego szybki, oddany z bliska strzał obronił Lewartowski. Pachniało wyrównującą bramką. Padła ona w 12.57 min, a jej autorem był Sawicki, robiąc pożytek z podania Marvy. Gdy na ławkę kar w 14.05 min. powędrował Jeziorski, a po nim w 15.43 Galant, sanoczanie poczuli szansę na objęcie prowadzenia. Uczynili to w 17.32 min, grając 5 na 4.

 

Na bramkę rywala z pierwszego krążka strzelił Biały, ten odbił się od bandy za bramką i wyszedł przed bramkę, gdzie jako pierwszy dopadł go Hamalainen, umieszczając w siatce. Gospodarze mieli szansę wyrównać w 17 min, gdy po błędzie defensywy STS, sam na sam ze Spesnym pojechał Gościński. W pojedynku jeden na jeden lepszym okazał się bramkarz sanocki. W ostatniej minucie I tercji szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy. Świetną indywidualną akcją popisał się Henttonen, ale gdy wydawało się, że zaraz podniesie ręce w górę, krążek minimalnie minął słupek.

 

Drugą tercję znów lepiej rozpoczęli goście. W 21 min. przed szansą na gola stanął Tamminen, jednak Kotlorzowi udało się zablokować jego strzał. Potem nastąpiła fala ataków gospodarzy. Z okolic bulika strzelali kolejno: Gościński, Michałowski i Seed, lecz Spesny spokojnie poradził sobie z tą serią. W 25 min. był jednak bez szans, gdy Fieofanow wycofał krążek do Wróbla, a ten z bulika huknął pod poprzeczkę, zdobywając wyrównującą bramkę. Gdy na ławce kar siedział Pociecha, przed szansą na ponowne objęcie prowadzenia stanął Bukowski. Przegrał jednak pojedynek oko w oko z Lewartowskim.

 

Szybko się to zemściło na drużynie gości. Górnicy, wykorzystując grę w przewadze (w 29.55 min. ukarany został Filipek), w 30.26 min. strzelili gola, który pozwolił im wyjść na prowadzenie 3-2. Bramka padła ze strzału Szczechury z odległości bulika, zaskakując Spesnego. Wydawało się, że nie był to strzał z takich nie do obrony. Odpowiedź nastąpiła trzy minuty później (33.44 min). Bukowski wypatrzył niepilnowanego pod bramką GKS Sawickiego, celnie wrzucił krążek w to miejsce, a Radek sprytnym strzałem między parkany pokonał Lewartowskiego. Strata odrobiona, mecz zaczynał się jakby od nowa.

 

W 35 min. za atak łokciem na ławce kar wylądował Hamalainen i gospodarze przycisnęli mocniej. Przed sanocką bramkę brawurowo wjechał Mroczkowski, uderzył z wyczuciem, jednak Spesny jeszcze lepiej wyczuł jego zamiar. Gdy w 38.22 min. na ławkę kar zjechał Pavuk, górnicy postanowili sprawić sobie prezent do szatni. Tymczasem już po 11 sekundach ich gry w przewadze sanoczanie przeprowadzili śmiercionośną kontrę. Uciekli rywalom Hamalainen z Henttonenem, jadąc dwóch na jednego. Ostatnim posiadaczem krążka był Henttonen, który wiedział, jak zrobić z niego pożytek. I tak, na 1,5 minuty przed końcem II tercji, goście znów objęli prowadzenie 4-3.

 

Wprawdzie III tercja zaczęła się znów od akcji pachnącej bramką, tym razem w wykonaniu Olearczyka, jednak wkrótce potem ten sam obrońca powędrował na ławkę kar (w 42.11). W odpowiedzi, z bulika groźnie strzelał Mroczkowski (43), ale krążek po jego uderzeniu wyłapał Spesny. Tyle co skończyła się kara Olearczyka, jak w 44.30 min karę złapał Biłas. Do wyrównania próbował doprowadzić Cichy. W 45 min. mocno strzelił z nadgarstka, jednak minimalnie chybił. Górnicy nie mogli pogodzić się z przegraną i włączyli piąty bieg. W 47 min. potężnie uderzał Wróbel, na szczęście posłał krążek tuż nad poprzeczką.

 

Minutę później groźnie uderzał Cichy, jednak strzelił z drugiej strony słupka. W 50 min. z backhandu sprytnie strzelił Gościński, ale Spesny wyczuł jego zamiar. Fala ataków gospodarzy przyniosła rezultat w 51.07 min. Pod bramkę rywali posłał krążek Cichy, tam dopadł go Szczechura i wrzucił pomiędzy parkanami bramkarza STS. Tak padło wyrównanie na 4-4. To była bolesna strata, gdyż to był kolejny gol, który nie musiał wpaść. Sanoczanie nie dali jednak za wygraną. W 52 min. górnikom udało się zablokować strzał Białego, minutę później świetną sytuację bramkową wypracował Henttonen.

 

Zbyt długo zwlekał z wykonaniem wyroku i krążek zdołał zablokować Biro. W 54.13 min. sędzia ukarał 2 minutami Biłasa i znów u gospodarzy ożyły nadzieje na zwycięstwo. W 54 min. z okolic bulika mocno uderzał Cichy, ale Spesny był na posterunku. W 55.07 min. szanse się wyrównały, gdyż na karę odesłany został Seed. Gdy drużyny walczyły czterech na czterech, krążek wywalczył Jekunen, błyskawicznie podał go do Henttonena, a ten uderzył zza obrońcy, zaskakując Lewartowskiego. I w ten sposób goście po raz drugi w tym meczu objęli prowadzenie. To był gol, który odegrał rolę nokautu.

 

Już do końca to goście dyktowali warunki gry, nie dając gospodarzom „powąchać” krążka. Gdy w 58.42 min. powędrował na ławkę kar Gościński, a minutę później dołączył do niego Biro, sanoczanie już mogli spokojnie czekać na końcową syrenę. Na kilkanaście sekund przed końcem mieli szansę na podwyższenie wygranej, jednak Henttonem z bliska trafił w słupek.

Było parę minut po 20, gdy Sanocka Republika Hokejowa zaczęła świętować sukces swojej drużyny w Tychach!

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama