GIMBALL TARNAWA – PRZEŁĘCZ DUKLA 1:3 (0:2)
BRAMKI: D. Swalarz (49’, 72’) – Krzywda (35’), Puchalik (4’, 51’)
TARNAWA: Lenio, A. Marcinik, Staszkiewicz, Pastuszak, Czura, S. Swalarz, D. Swalarz, Bihun, Wethacz, Kurek (Mateusz Krajnik 61’), Wywrót. Trener: Grzegorz Pastuszak
DUKLA: Fornal, Kudła (Orlof 74’), Zima, Maciej Mierzejewski, Krówka, Gorzenik, Krzywda, Sanocki, Mikos, Puchalik, K. Moszczyński. Trener: Sławomir Walczak
Tarnawa przystąpiła do meczu osłabiona. Za kartki pauzowali Igor Ostruvka i Maciej Furdak, za granicę jeszcze przed spotkaniem w Targowiskach wyjechał Piotr Laskowski. Szybko straciła bramkę po błędzie w obronie i to w dużej mierze ustawiło mecz. Goście dołożyli drugie trafienie 10 minut przed przerwą i wydawało się, że gospodarze są na kolanach.
Nadzieje przywrócił im Dawid Swalarz. Kacper Wywrót trafił w słupek, a Dawid poprawił jego strzał z bliskiej odległości. Jednak za chwilę trzecią bramkę dla Dukli, a swoją drugą w meczu zdobył Rafał Puchalik.
I jeszcze na to zdołał odpowiedzieć Swalarz. Trafił do siatki z główki po dośrodkowaniu, mimo że miał na sobie dwóch obrońców. Podbudowani miejscowi próbowali za wszelką cenę wyrównać. Długie wrzuty z autu Adama Marcinika robiły sporo zamieszania w szeregach Przełęczy, ale brakowało typowego snajpera, który skorzystałby z okazji.
Tarnawa odkryła się i nadziała na kilka groźnych kontr. W jednej z ostatnich akcji w pole karne przeciwnika zapuścił się bramkarz Paweł Lenio. Od utraty kolejnej bramki gospodarzy uratował jeden z zawodników z pola.
– Pierwsza połowa dla rywala – przyznaje Bartosz Adamski, prezes Gimballu. – Chociaż raz ratował się wybiciem piłki z linii bramkowej. W drugiej połowie zaczęliśmy gonić wynik i nieźle to wyglądało. Ewidentny błąd sędziego w ostatniej minucie, tam była nakładka przeciwnika. Jesień podobnie wyglądała. Wygraliśmy z Grabówką, potem trzy przegrane z rzędu i zaczęliśmy punktować. Uważam, że Dukla była do ogrania, ale nie wyszedł nam mecz. Dużo walki, kartek, brakło skuteczności. Dobrze bronił bramkarz Przełęczy. Remis byłby sprawiedliwszy, ale taki jest sport.