reklama

Bartosz Sieradzki poprawił się i dał zwycięstwo Stali [ZDJĘCIA]

Opublikowano:
Autor:

Bartosz Sieradzki poprawił się i dał zwycięstwo Stali [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPo dwóch wyjazdowych porażkach drużyny Ekoballu Stal Sanok przyszło zwycięstwo i to z zespołem wyżej notowanym od ostatnich pogromców.

EKOBALL STAL SANOK– RZEMIEŚLNIK PILZNO 1:0 (0:0)

Bramka: Sieradzki (80')

SANOK: Krzanowski, Suszko, Śmietana, Florek, Kaczmarski, J. Ząbkiewicz, Jaklik, Tabisz (Femin 52’) Kamil Adamiak, Pielech (Kuzio 46’), Sieradzki (Słysz 90’). Trener: Robert Ząbkiewicz

PILZNO: Pietraszewski, Fryś, Tragarz, Remut, Wolański, Florian, Bańdur, Macnar, Tomasiewicz (Szymański 85’), Baryczka, Chudoba. Trener: Tomasz Kijowski

 

W pierwszej połowie Konrad Fryś poddał Piotra Krzanowskiego solidnemu testowi. Bramkarz Stali musiał się wykazać wielkim kunsztem broniąc strzał z rzutu wolnego. Za chwilę groźnie, ale niecelnie głową uderzał Paweł Remut.

Po stronie Sanoka doskonałą okazję miał Bartosz Sieradzki. Lewą stroną pomknął Kamil Adamiak i podał do Dominika Pielecha. Ten przepchał się z przeciwnikiem i wyłożył piłkę „Sieradzowi”.

– Przez cały mecz myślałem o tej „setce” – przyznaje Bartosz. – Chciałem trafić po długim rogu, podobnie jak ze Stubnem. Wystarczyło kopnąć po linii, bo bramkarz już leżał. Nie mam na to wytłumaczenia. Zawaliłem.

W szeregach Rzemieślnika aktywnością wykazywał się Damian Wolański, ale nie mógł się wstrzelić. Pilzno postraszyło kilka razy po rogach i rzutach wolnych, ale na strachu się kończyło. Często brakowało niewiele, ale zawodnicy mijali się z piłką w ostatniej fazie akcji.

Gdy wydawało się, że zespoły podzielą się punktami, Sieradzki odkupił swoje winy, jak sam to określił. Rozgrywający dobre zawody, dużo walczący w odbiorze Adamiak wypatrzył Konrada Kaczmarskiego. „Kondzik” z kolei zagrał do „Sieradza”, który tym razem nie pomylił się, choć miał blisko obrońcę i uderzał z lewej nogi.

Choć Stal kończyła w dziesiątkę po drugiej żółtej kartce dla Sebastiana Suszki, to dowiozła korzystny rezultat do ostatniego gwizdka.

– Wydaje mi się, że stworzyliśmy sobie więcej sytuacji – sumuje Sieradzki. – W końcu wyglądało to, jak powinno. W ostatnich dwóch meczach praktycznie ich nie mieliśmy. Wszystko było jakieś takie niemrawe. Dzisiaj wyszliśmy „na żyle”.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo