Likwidacja obowiązkowego ZUS-u dla przedsiębiorców to postulat, o którym w opinii publicznej mówi się od dziesięcioleci. Do tej pory próżno jednak było szukać konkretnych działań w celu realizacji postulatu. Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy świadkami kolejnej próby zmiany obecnego systemu, a pomóc ma w tym nowy projekt ustawy zakładający dobrowolną składkę ZUS dla przedsiębiorców.
Autorem projektu ustawy jest doktor nauk prawnych, Marek Woch - zastępca Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. Z tej okazji został powołany Komitet Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodwczej przez przedsiębiorców zrzeszonych w organizacjach członkowskich Rady Przedsiębiorców przy Rzeczniku MiŚP.
Witold Dulęba, jako społecznik i były przedsiębiorca, w Sanoku zbiera podpisy z własnej inicjatywy, lecz w zbiórkę podpisów zaangażował także kilku znajomych. Oprócz wspomnianego aktywisty gromadzeniem list zajmuje się także Artur Szczepek ze Stowarzyszenia "Swojak", a także przedstawiciel Partii Republikańskiej - Adam Tomasz Drozd. Wszyscy działają niezależnie od siebie.
Grupa Dulęby działa na terenie Sanoka i okolic, z kolei Artur Szczepek zbiera podpisy na terenie całego Podkarpacia, podobnie Tomasz Drozd i jego PR. Na terenie Podkarpacia podpisy zbierają również Wolnościowcy.
W rozmowie z korsosanockie.pl sanocki aktywista przedstawił motywy swojego działania.
Adrian Cecuła, korsosanockie.pl: Jest Pan byłym przedsiębiorcą, któremu pozostał zaledwie rok do osiągnięcia wieku emerytalnego. Dlaczego zdecydował się Pan wesprzeć tę inicjatywę i zacząć działać na terenie Sanoka?
Witold Dulęba: - W 1996 roku powróciłem ze Szczecina do Sanoka. W Sanoku trafiłem na trudny okres, panowało tutaj wówczas dotkliwe bezrobocie. W Sanoku traktowano mnie jako potencjalną konkurencję, nikt nie chciał mnie zatrudnić. Postanowiłem zatem, że założę własną działalność gospodarczą, jednak barierą był ZUS. Ze względu na to, że byłem projektantem i realizacja projektu trwała nawet do 6 miesięcy, istniało ryzyko popełnienia najmniejszego błędu mojego lub kolegi, który mógłby spowodować, że nie otrzymalibyśmy zapłaty za projekt od zleceniodawcy.
Był to okres kiedy powstawał rząd AWS i Unii Wolności. W grudniu 1997 roku umyślnie zapisałem się do UW, aby być bliżej Leszka Balcerowicza, który był wówczas wicepremierem i ministrem finansów. Zrobiłem to po to, aby wytłumaczyć im, że ryczałtowy ZUS jest pozbawiony sensu. Od stycznia 1998 roku postulowałem, aby zlikwidować obowiązkową składkę ZUS, wprowadzając jenocześnie składkę dobrowolną lub w postaci procentu od uzyskanych przychodów. Temat jest mi bliski od ponad 20 lat i stąd moje wsparcie dla tego projektu, dla mnie jest to ważne w szczególności jako dla społecznika i byłego przedsiębiorcy, któremu składki ZUS torpedują prowadzenie działalności gospodarczej.
- Załóżmy, że projekt "wypali" i dobrowolny ZUS stanie się faktem. Jakie przewiduje Pan korzyści dla przedsiębiorców?
- To proste, przedsiębiorcy będą mogli sukcesywnie prowadzić działalność. Mówiąc wprost, ZUS "tępi" przedsiębiorców, podmioty gospodarcze uciekają do "szarej strefy", bo nie są w stanie "udźwignąć" tych składek. Nie pomaga nawet obecny tzw. "mały ZUS", gdyż w praktyce przedsiębiorcy przechodząc po dwóch latach na pełną składkę są zmuszeni do wyrejestrowania działalności lub przerejestrowania jej np. na członka rodziny, bo w przeciwnym razie działalność staje się nieopłacalna. ZUS-u w takiej formie jak w Polsce (ryczałt bez względu na osiągnięty przychód) nie ma w żadnym kraju Unii Europejskiej, nie ma też w Wielkiej Brytanii, czy Szwajcarii. Nie przynosi on żadnej korzyści państwu ze względu na ucieczkę przedsiębiorców do "szarej strefy".
- Kto jest inicjatorem projektu ustawy i do kiedy trwa zbiórka podpisów? I wreszcie - czy mieszkańcy ochoczo składają swój podpis na listach?
- Autorem projektu ustawy jest zastępca Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców, doktor nauk prawnych, Marek Woch. Zbiórkę podpisów będziemy prowadzić do połowy kwietnia. Osoby niezaangażowane politycznie podpisują chętnie. Osoby powiązane z partiami władzy tj. z PiS, PO czy Lewicą najczęściej odmawiają, ale zdarzają się wyjątki.
Przypominamy, że do złożenia projektu ustawy w Sejmie należy zebrać 100 tysięcy podpisów w całej Polsce. Większa liczba podpisów to większa szansa na to, że Sejm zajmie się tematem.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.