Ciało 15-latka znalazł w poniedziałek rano, w jego pokoju wychowawca, kiedy przyszedł podać mu śniadanie i zmierzyć temperaturę.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Podkarpackie. Zwłoki mężczyzny leżały kilka dni w bloku
Nastolatek został przyjęty do ośrodka kilka dni temu. Trafił do pokoju ze współlokatorem (o rok starszym chłopcem). Zgodnie z wewnętrznymi procedurami placówki - obaj nastolatkowie przechodzili kwarantannę.
-15-latek nie przebywał na typowej kwarantannie, zatwierdzonej przez sanepid . Ze względu na wewnętrzne postanowienia w ośrodku związane z pandemią Covid-19, nowi wychowankowie są izolowani na czas siedmiu dni
- zapewnia Robert Tendaj dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Łańcucie.
- czuł się dobrze, nie miał gorączki, nie zgłaszał żadnych problemów ze zdrowiem. Nie miał żadnych próśb. Na nic się nie skarżył. Miał kontakt z rodzicami. Był spokojny. Nie sprawiał problemów wychowawczych i nie był w konflikcie z nikim.
- dodaje dyrektor.
Chłopiec trafił do Łańcuta bezpośrednio z policyjnej izby dziecka w Katowicach, a wcześniej przebywał w domu dziecka w Bytomiu. Wiadomo, że 15-latek pod nadzorem pielęgniarki przyjmował w ośrodku leki.
Do tej pory udało się już przesłuchać część świadków, między innymi chłopaka, z którym mieszkał nastolatek. Zabezpieczono też monitoring z ośrodka. Na pojutrze zaplanowano sekcję zwłok w Rzeszowie.
Jak usłyszał dziennikarz RMF FM, roboczą podstawą śledztwa, które niebawem formalnie ma być wszczęte, będzie artykuł mówiący o nieumyślnym spowodowaniu śmierci.