reklama
reklama

Zmarł nestor polskich trenerów, sanoczanin, OREST LENCZYK. Polska rodzina piłkarska pogrążona w smutku

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: PZPN

Zmarł nestor polskich trenerów, sanoczanin, OREST LENCZYK. Polska rodzina piłkarska pogrążona w smutku - Zdjęcie główne

śp. Orest Lenczyk | foto PZPN

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości 11 czerwca 2024 roku, w wieku 81 lat, odszedł na niebiańskie połoniny wybitny polski trener piłkarski, który całe swoje życie poświęcił piłce nożnej. Przez pełne pół wieku był rozpoznawalną, niezwykle barwną, charyzmatyczną postacią w polskim światku piłkarskim. W swojej długiej karierze święcił triumfy z takimi klubami jak m. in. Wisła Kraków, Śląsk Wrocław, GKS Katowice, Widzew Łódź, Zagłębie Lubin, Ruch Chorzów, GKS Bełchatów.
reklama

Przeżywał z nimi swoje wielkie chwile, zdobywając tytuły mistrzów Polski, superpuchary, a także awansując do rozgrywek europejskich. Wiele karier znanych polskich piłkarzy szkoliło się pod Jego okiem. W ciągu swojej bogatej kariery prowadził drużyny w 587 meczach ekstraklasy, co jest absolutnym rekordem Polski, chyba nie do pobicia. W plebiscycie tygodnika „Piłka nożna” dwukrotnie (w latach 1990 i 2006) zdobywał tytuł „Trenera Roku”. Dał się zapamiętać jako barwna, ciekawa, niezapomniana postać polskiego futbolu. Był jedynym w swoim rodzaju.

Zawsze miał swoje własne zdanie i nie dał sobą manipulować. Stąd też częste zmiany klubów, w których pracował. Wyróżniał się inteligencją, był człowiekiem o szerokich horyzontach i nienagannych manierach. Wraz z Jego odejściem polska piłkarska rodzina doznała wielkiej straty.

Urodził się 28 grudnia 1942 roku w Sanoku, w rodzinie nauczycielskiej, syn Nestora i Zofii, pochodzących ze Lwowa. W 1961 r. ukończył Liceum Ogólnokształcące Męskie w Sanoku, kontynuując naukę w Studium Nauczycielskim Wychowania Fizycznego w Gdańsku-Oliwie, a w latach 1964-1968 w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, kończąc ją z tytułem magistra. Od małego ciągnęło go do piłki. Zaczynał od gry w „Sanoczance”, potem w Stomilu Poznań, Ślęzie Wrocław i w Moto Jelczu Oława, jednakże jego kariera piłkarska szybko została przerwana z powodu kontuzji kolana. Wtedy wszystkie swoje akcje postawił na trenerkę.
 

Z piłką przez Polskę

 
Zaczynał w Karpatach Krosno, zamieniając je na Siarkę Tarnobrzeg, z którą awansował do II ligi. Dostrzeżony, trafił do Stali Rzeszów, a następnie Stali Mielec, pełniąc funkcje asystenta i II trenera. W zdobytym przez mielczan tytule wicemistrza Polski w sezonie 1974/75 miał swój pierwszy znaczący udział. W 1975 r. pojawił się w krakowskiej Wiśle, pracując u boku Aleksandra Brożyniaka, którego po dwóch latach zastąpił, rozpoczynając samodzielną pracę w roli I trenera na poziomie ekstraklasy. Tu osiągnął swój pierwszy duży sukces, doprowadzając swoją „Wisełkę” w sezonie 1977/78 do tytułu mistrza Polski oraz do ćwierćfinału Pucharu Europy, dzisiejszej Ligi Mistrzów. Miał wtedy 36 lat. 

Na początku lat 80. wyjechał do USA, skąd wrócił po niespełna dwóch latach. Magia piłki okazała się silniejszą od magii dolara. Szybko zainteresował się nim Ruch Chorzów, z którym już w pierwszym sezonie (1982/83) wywalczył brąz Mistrzostw Polski. W połowie lat 80. Orest Lenczyk zatęsknił za rodzinnymi stronami. Powrócił do Sanoka, gdzie objął stanowisko trenera-koordynatora IV-ligowej Stali, ale praca na tym poziomie nie dawała Mu pełniej satysfakcji. Odszedł do Igloopolu Dębica, a tam wypatrzyli Go łodzianie. W sezonie 1987/88 był już trenerem zespołu Widzewa, prowadząc go w europejskich pucharach. Z Widzewa trafił do GKS-u Katowice, z którym w 1995 roku wywalczył Superpuchar Polski.

Po Katowicach był ponownie Chorzów, zresztą z dużym powodzeniem. W 1998 roku wywalczył z Ruchem finał Pucharu Intertoto. To był czas, gdy zapragnęli jego powrotu wiślacy. Mieli „sportowego nosa”. Z Lenczykiem Wisła grała swój najlepszy futbol, potwierdzając to zdobyciem drugiego tytułu mistrza Polski w sezonie 2000/2001. Kibice do dziś pamiętają dramatyczne mecze swojej drużyny w Pucharze UEFA z Realem Saragossa, kiedy to ich Wisła uległa rywalowi na wyjeździe 4-1, aby w Krakowie odrobić straty (4-1) i pokonać go w rzutach karnych 4-3. 


Po trzyletnim rozbracie z trenerką, w 2005 roku 63-letni wówczas Lenczyk pojawił się w Bełchatowie, obejmując tamtejszy GKS. Rozpoczął świetnie, sięgając po tytuł wicemistrza Polski i rozbudzając apetyty działaczy na pełną pulę. Kiedy jednak w sezonie 2007/2008 jego GKS poniósł pięć porażek z rzędu, winowajcę znaleźli w osobie trenera i podziękowali mu za pracę. Przeniósł się do II-ligowego Lubina, z którym awansował do ekstraklasy. Mimo to, nie znalazł porozumienia z działaczami Zagłębia i opuścił Śląsk, powracając do Krakowa. Tym razem nie do Wisły, a do Cracovii. W 2010 roku w pamiętnym meczu z Polonią Bytom obchodził niezwykły jubileusz, rozgrywając swój pięćsetny mecz w ekstraklasie. Po pięciu kolejnych meczach rozstał się z Cracovią.


Na ten moment czekano już we Wrocławiu, gdzie Śląskowi, prowadzonemu przez Ryszarda Tarasiewicza, wyraźnie nie szło. Z siedmiu rozegranych meczów wrocławianie przegrali pięć, więc postanowiono szukać ratunku w zmianie trenera. Pomysł okazał się genialny. Na mecie tego fatalnie rozpoczętego sezonu piłkarze Śląska sięgnęli po tytuł wicemistrza, siejąc postrach na ekstraligowych boiskach. Rok później (w sezonie 2011/12) Śląsk Wrocław zdobył tytuł mistrza Polski, czyniąc to po raz drugi w historii klubu. Potwierdzeniem siły i klasy było sięgnięcie po Superpuchar Polski, co oznaczało pełną dominację wrocławskiego zespołu w polskim futbolu. 


Dla Oresta Lenczyka był to świetny moment, aby zakończyć wspaniałą karierę. Tak też myślał, ale siła, która ciągnęła go na ławkę trenerską i tym razem okazała się silniejszą. W 2013 roku ponownie przejął stery trenerskie Zagłębia Lubin. Koniecznie chciał zwieńczyć swą trenerską karierę jakimś jeszcze jednym sukcesem. Chciał i wywalczył. Może nie był to sukces na miarę tych, które osiągał z Wisłą czy Śląskiem, ale awans Zagłębia Lubin do finału Pucharu Polski też był wtedy dużym zaskoczeniem. I wtedy powiedział sobie: stop! Wystarczy! Swą przebogatą karierę uświetnił niesamowitym rekordem Polski, a może i świata, rozegrawszy w roli trenera polskiej ekstraklasy 557 spotkań! Chciałoby się powiedzieć: Panowie i panie, czapki z głów!  


Postawa i osiągnięcia sportowe Oresta Lenczyka dostrzeżone zostały w Polskim Związku Piłki Nożnej. Przez piętnaście lat współpracował z piłkarską centralą, będą przez pięć lat członkiem jego zarządu. Dziesięć lat był członkiem wydziału szkoleniowego PZPN, pełniąc funkcję wiceprzewodniczącego. Był także członkiem Rady Trenerów oraz wykładowcą i członkiem rady programowej Szkoły Trenerów w Warszawie. 
 

Nietuzinkowa postać trenera

Orest Lenczyk nie był trenerem jednym z wielu. Ci, którzy mieli szczęście go znać i z nim pracować, dziennikarze, działacze sportowi i piłkarze podkreślają, że był niezwykle barwną postacią. Był kopalnią cytatów, złotych myśli, oryginalnych wypowiedzi. Zawsze był prostolinijny, nigdy nie gryzł się w język. Sięgnijmy po niektóre. W jednej z rozmów z „Przeglądem Sportowym”; - „Jeśli piłkarz jest matołem, to potrzebuje menedżera, a jak jest inteligentny, to sam sobie poradzi”. Nie lubił kadzidła. Na jedną z takich prób (Przegląd Sportowy – Onet) tak zareagował: „Proszę mi nie kitować, że kiedyś byłem dobrym trenerem. Nie, to nie jest prawda. Może pan napisać, że Lenczyk powiedział, iż przez pięćdziesiąt lat wykonywał zawód dla idioty!”

Kochał Sanok. Na jedno z dziennikarskich pytań: „Czym jest dla Pana to miasto?” odpowiedział: „Dla mnie Sanok jest tym, czym buda dla psa, czyli wszystkim!” W wypowiedziach dla mediów był bardzo otwarty i szczery. W jednym z wywiadów dla „Piłki nożnej” tak się wyraził: „Może dlatego, że nie brałem i nie biorę lewej kasy, nie piję i nie palę, postrzegany jestem jako dziwak”. W rozmowie z dziennikarzem sanockich mediów, na pytanie: „Czy będzie kołem ratunkowym sanockiego piłkarstwa?” odpowiedział krótko: „Nie przyszedłem tu zamiatać!”


Jako trener był bardzo wymagający. Słynął z twardej ręki, miał świadomość jak wielką rolę w sporcie odgrywa przygotowanie fizyczne. Kładł duży nacisk na sprawność ogólnorozwojową. Szanował swoich podopiecznych, w każdym z nich widząc człowieka. W środowisku był ceniony i podziwiany nie tylko za osiągnięcia trenerskie. Słynął z wysokiej kultury osobistej, uczciwości. Zawsze miał swoje własne zdanie i nie dał sobą manipulować, będąc do bólu szczerym. O ile piłka nożna była jego wielką pasją, to zaskakującym może wydać informacja, że odprężenie i ukojenie dawało mu słuchanie muzyki poważnej. Skąd ten fenomen?
Mówił, że być może ma to w genach po ojcu, który obok Uniwersytetu Lwowskiego, ukończył Konserwatorium Muzyczne w klasie skrzypiec. Grywał z filharmonikami w Rzeszowie, a także w orkiestrze sanockiej.

Śledząc karierę sportową Oresta Lenczyka, można by dojść do wniosku, że mieszkał tam, gdzie aktualnie pracował. Byłaby to jednak półprawda, gdyż po opuszczeniu rodzinnego Sanoka i studiach w Gdańsku i Wrocławiu, na stałe zamieszkał on w Krakowie, gdzie był jego dom rodzinny. Mieszkał w nim z żoną Alicją i trojgiem dzieci: Joanną, Adrianem i Aleksandrą. Od czasu do czasu odwiedzał Sanok, gdzie żyją jego siostra i brat, gdzie pochowani są rodzice.
Polski światek sportowy pogrążył się w smutku.

Opuścił go legendarny trener, jedna z wielkich ikon polskiego sportu. Polska piłkarska rodzina doznała wielkiej straty. W żalu pozostaje Sanok, jego rodzinne miasto, wcześniej nie zawsze świadome, że stąd wywodzi się wybitny polski szkoleniowiec Orest Lenczyk. Teraz trzeba pomyśleć, jak uczcić pamięć o Nim, na którą tak bardzo sobie zasłużył

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama