reklama

Rajdówka stanęła w ogniu podczas rajdu w Zarszynie [WIDEO Z DRONA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: kadr z filmu

Rajdówka stanęła w ogniu podczas rajdu w Zarszynie [WIDEO Z DRONA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
13
zdjęć

foto kadr z filmu

reklama
Udostępnij na:
Facebook
WiadomościRajdowe emocje w Zarszynie sięgnęły zenitu – niestety nie tylko za sprawą sportowej rywalizacji. Podczas jednego z odcinków doszło do groźnego wypadku, w którym auto stanęło w płomieniach.
reklama

 

reklama

Wypadek na trasie – co wydarzyło się w Zarszynie?

Podczas sobotniego etapu Rajdu Ziemi Sanockiej, na trasie w Zarszynie, doszło do poważnego wypadku. Jeden z samochodów biorących udział w zawodach stanął w ogniu, co natychmiast uruchomiło szereg procedur ratunkowych. Choć zdarzenie wyglądało groźnie, dzięki szybkiej reakcji zawodników i organizatorów, nie doszło do tragedii.

Tego rodzaju sytuacje, choć rzadkie, są niestety wpisane w ryzyko sportów motorowych. Dlatego tak kluczowe znaczenie ma Procedura Bezpieczeństwa w Rajdach Samochodowych, opracowana przez Polski Związek Motorowy. Dokument ten precyzyjnie określa, jak mają zachować się załogi, służby techniczne oraz organizatorzy w razie wypadku.

reklama

 

Jak działa Procedura Bezpieczeństwa w rajdzie?

Procedura Bezpieczeństwa, obowiązująca od 2018 roku, to zestaw jasno określonych działań, które mają na celu zapewnienie szybkiej i skutecznej reakcji ratowniczej podczas wypadku na trasie rajdu.

Każda załoga ma obowiązek posiadania specjalnych kart sygnalizacyjnych – zielonego znaku „OK” oraz czerwonego „SOS”. To one są pierwszym sygnałem dla nadjeżdżających zawodników i służb, czy poszkodowani potrzebują pomocy.

W sytuacji zagrożenia – jak w przypadku pożaru samochodu – załoga, która pierwsza dotrze na miejsce wypadku, przejmuje tymczasowo rolę koordynatora akcji ratowniczej. Ich zadaniem jest:

  • ocena stanu poszkodowanych,
  • zabezpieczenie miejsca zdarzenia,
  • nawiązanie kontaktu z Centrum Kierowania Rajdem,
  • zatrzymanie innych pojazdów oraz kierowanie ruchem, aż do przyjazdu służb ratowniczych.

Rajd może zostać natychmiast przerwany, a system GPS umożliwia zlokalizowanie zdarzenia i bezpieczne skierowanie na miejsce służb, nawet „pod prąd” trasy.


reklama

Załoga musi działać – liczy się każda sekunda

ZOBACZ WIDEO 👇👇👇

Ładowanie danych TikToka...

Rozwiń

Zgodnie z procedurą, każda załoga, która zauważy wypadek i nie widzi wyraźnie wystawionego znaku „OK”, ma obowiązek zatrzymania się i udzielenia pomocy. To nadrzędna zasada, która wyprzedza wynik sportowy. Uczestnicy rajdu są również zobowiązani do wystawienia czerwonego trójkąta ostrzegawczego co najmniej 50 metrów za uszkodzonym pojazdem – nawet jeśli ten zjechał z drogi.

Zaniedbanie tych obowiązków może skutkować poważnymi konsekwencjami, włącznie z wykluczeniem z zawodów i zawieszeniem licencji. Z drugiej strony, załogi, które w wyniku akcji ratunkowej nie ukończyły odcinka w sposób sportowy, mogą liczyć na rekompensatę czasu – o ile zgłoszą to Dyrektorowi Zawodów.

A co z odpowiedzialnością prawną i ubezpieczeniem?

Udział w rajdach samochodowych nie zwalnia z obowiązku posiadania ubezpieczenia OC. Co więcej, samochód biorący udział w zawodach objęty jest tym samym zakresem odpowiedzialności cywilnej, co każdy inny pojazd na drodze.

Podstawę prawną stanowi art. 436 Kodeksu cywilnego, który mówi o odpowiedzialności samoistnego posiadacza pojazdu za szkody wyrządzone ruchem pojazdu. Oznacza to, że w razie wypadku – zarówno z udziałem innego zawodnika, jak i kibiców – posiadacz pojazdu może zostać pociągnięty do odpowiedzialności.

reklama

Zasady ubezpieczenia reguluje Ustawa z 2003 roku o ubezpieczeniach obowiązkowych. Zakład ubezpieczeń nie może odmówić zawarcia umowy OC, ale może uzależnić wysokość składki od ryzyka – w tym od faktu udziału w rajdach.

Rajd to nie tylko prędkość – to też odpowiedzialność

Emocje, adrenalina, rywalizacja – to nierozerwalne elementy sportów motorowych. Jednak każda sekunda na trasie to także ogromna odpowiedzialność – za siebie, kibiców i innych zawodników.

Wypadek w Zarszynie przypomina, że bezpieczeństwo to nie formalność, ale kluczowy fundament całej rywalizacji. I choć nie sposób przewidzieć każdego zdarzenia, dobrze wdrożona procedura może uratować życie.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo