Zaczęło się od tego, że Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia (G-ZM), mając zapewnienie NFOŚiGW na dofinansowanie projektu w wysokości 90% kosztów, zamierzała zakupić 20 autobusów napędzanych wodorem. Na przeszkodzie transakcji stanęło jednak rozstrzygnięcie przetargu na paliwo wodorowe. Okazało się bowiem, że koszt wozokilometra przy użyciu wodoru, mimo 90-procentowej dotacji na zakup autobusów, jest o 100 procent wyższy niż w przypadku użycia tradycyjnych napędów.
W tej sytuacji G-ZM postanowiła ograniczyć zakup z 20 do 8 autobusów, ale rozważano też całkowite porzucenie autobusowo-wodorowego projektu.
– Wyliczony koszt eksploatacji „wodorowców” zrobił duże wrażenie, lecz nie doprowadził do całkowitej rezygnacji z projektu. Znalazły się dwa samorządy: Katowice i Tychy, które chcą się uczyć tej technologii
– mówił Portalowi Samorządowemu Henryk Borczyk, wiceprzewodniczący G-ZM.
W lipcu 2024 r. G-ZM ogłosiła przetarg na zakup 8 autobusów napędzanych wodorem. Pod koniec sierpnia nastąpiło otwarcie ofert, a w zasadzie oferty, ponieważ wpłynęła tylko jedna. Pochodziła od spółki z o.o. z Konina PAKPCE Polski autobus wodorowy. Opiewała na kwotę 31,8 mln. zł, a termin dostawy autobusów określono na 30 września 2025 roku.
– Dopiero jak pierwsza ósemka „wodorowców” zacznie wozić pasażerów, będzie można precyzyjnie ocenić rzeczywisty koszt ich utrzymania. Wtedy będzie właściwy czas, aby się zastanowić, czy jeszcze nie jest za wcześnie na tę technologię
– mówił podczas konferencji „Energy Days” Henryk Borczyk.
Koszt paliwa do autobusu wodorowego przy średnim zużyciu na poziomie 6,9 kg, wyniósł w przypadku pojazdu testowanego 387 zł, wobec 168 zł za przejechanie autobusu z silnikiem Diesla (32 l na 100 km). Testy przeprowadzono w czerwcu 2024 roku. |
Czy wodorowa lekcja odbyta przez Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię zostanie wykorzystana przez samorząd miasta Sanoka? Zapytaliśmy o to Bogusława Kmiecia, przewodniczącego komisji infrastruktury Rady Miasta.
– Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Zwłaszcza w obecnej sytuacji finansowej miasta, której wyznacznikiem jest zadłużenie sięgające ponad 165 milionów. W opracowanym przez burmistrza programie naprawczym jedną z czołowych pozycji zajmuje konieczność znacznego ograniczenia kosztów transportu publicznego.
Czy sposobem na ich osiągnięcie miałby być zakup 25 autobusów z napędem wodorowym? Nie sądzę! Stąd pomysł wejścia w projekt autobusowy uważam za co najmniej nierozsądny. Bo skąd pieniądze na wkład własny i na drogą eksploatację? Zbyt boleśnie odczuwamy skutki myślenia typu „jakoś to będzie”. Po co mamić sanoczan wizją nowiutkiego, ekologicznego miejskiego taboru publicznego, gdy miasto topi się w długach i nie bardzo wiadomo, jak długo będzie się wydobywać z odmętów.
Temat autobusów napędzanych wodorem w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii z pewnością zainteresował sanoczan także z innego względu, a mianowicie dlaczego Huta Stalowa Wola, oddział Autosan, nie wziął udziału w przetargu? Dlaczego duży przetarg wygrywa raczej mało znana w branży motoryzacyjnej spółka z o.o. PAKPCE autobus wodorowy?
Wszak wiadomo wszystkim, że Autosan wyprodukował taki pojazd przeszło rok temu i przebywa on na testach w różnych miastach. Czyżby portfel zamówień sanockiego oddziału HSW na rok 2025 był już całkowicie wypełniony? Z ciekawością będziemy oczekiwać na odpowiedź Autosanu, a być może sam pan burmistrz T. Matuszewski zechce zdradzić sanoczanom, o co chodziło z tą zapowiedzią kupna 25 „wodorowców” dla Sanoka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.