Zima w pełni, piękne otoczenie Sanu zachęcają do spacerów. Jednak im bliżej alejek spacerowych nad brzegiem rzeki tym większe zdumienie i złość. Dlaczego złość? Ano dlatego, że nie potrafimy docenić tego, w jak pięknym miejscu mieszkamy. Niszczymy z premedytacją tak piękne tereny, zaśmiecając je bezwstydnie. Wczoraj była sobota, młodzież miała okazję zaszaleć i pobawić się. Nikomu nikt nie broni takie ich prawo. Ale po co zostawiać po sobie ten syf? Kosze są co druga ławeczka.
Od jakiegoś czasu „spotkania nad Sanem” w samochodach stały się jakby tradycją młodego pokolenia. Przyjeżdżają „na fajkę” albo pogadać na parking vis a vis hotelu Bona. Póki nikomu tym nie szkodzą niech sobie tam siedzą w tych samochodach skoro taką rekreację lubią. Ale to jaką kulturę osobistą prezentują to urąga wszelkim standardom. Poza rynsztokowym słownictwem pozostawiają po sobie totalny syf! Odległości pozostawionych śmieci pokazują, że zostały one wyrzucone z samochodu. Zjedli, wypili, wyrzucili śmieci i po imprezie... Przykry widok. Naprawdę bardzo szkoda mi tych młodych ludzi, bo sami nie wiedzą że tworzą to w czym będą kiedyś żyć.
Z poważaniem
Czytelnik (starszy, siwy Pan)