reklama
reklama

SYGNAŁY CZYTELNIKÓW: Czy tak ma wyglądać akcja szczepienia seniorów? [ZDJĘCIA-WIDEO]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Otrzymaliśmy maila od czytelniczki, która jest zbulwersowana akcją szczepienia seniorów, która odbyła się w ubiegły piątek w Sanoku w przychodni na Olchowcach. Rubryka "Sygnały czytelników" jest rubryką naszych czytelników, w której mogą zwrócić uwagę na problemy, z jakimi się borykają, jakie ich trapią. Wszystkie maile publikujemy w wersji oryginalnej, bez ingerencji w tekst autora.
reklama

"Powalająca na kolana akcja Szczepimy się!

Jestem seniorką, która miała wiele szczęścia, że po 30 dniach oczekiwań na termin szczepienia mogłam się zgłosić do przychodni na ul. Przemyskiej w Sanoku.

 


Zobacz również: SYGNAŁY CZYTELNIKÓW: Nasza droga to błotny poligon! [ZDJĘCIA]

Zadowolona z tak szybkiego terminu w dniu 26.02 poprosiłam córkę, aby zawiozła mnie na wyznaczoną godzinę 15:15. Jakie było moje zdziwienie gdy po wejściu do holu zobaczyłam tłumy zdezorientowanych ludzi odbijających się od drzwi do drzwi z pytaniem o szczepienie, które miało się rozpocząć od godz. 12:00, a było już przecież po godz. 15:00. Wszyscy oczekiwali na dostawę szczepionek. Nikt nie poinformował obecnych o kolejności sczepień (pomimo że każdy miał określoną godzinę szczepienia).

Kiedy rozpoczęło się już szczepienie, powstał wielki chaos. Skupiony tłum (a było ponad 50-ciu seniorów) zaczął atakować drzwi gabinetu zabiegowego, bo każdy chciał zasięgnąć jakiejś informacji. Nikt nie zachowywał odległości, nikt nie wyszedł do seniorów, aby przypomnieć o zasadach. Po badaniach przez lekarza rozpoczęło się szczepienie.

Wszystko było jedną wielką farsą, dopóki młodsza osoba z tłumu, chyba córka albo wnuczka seniorki nie zaczęła krzyczeć, że to jakaś kpina, że nikt nie wychodzi i nie udzieli informacji, co się dzieje i skąd taki bałagan, zaczęło się nagrywanie filmów telefonami, ktoś z personelu musiał to zauważyć, bo nagle pielęgniarki zaczęły się dwoić i troić, aby zapanować nad wściekłymi seniorami. Nie było wiadomo kto na pierwszą dawkę, kto na drugą, jaka szczepionka jest w tym momencie otwarta. Jak już coś drgnęło i w końcu ktoś zareagował pojawił się człowiek, odpowiedzialny za „ten projekt”- właściciel TUT-MED. I wtedy zaczęło się piekło.

Pan swoim zachowaniem i wyglądem zaczął wrzeszczeć na ludzi, mieszał w kolejności ustalonej z personelem kolejce, bocznymi drzwiami wprowadzał ludzi, którzy przyszli dużo później. Ze znajomymi (młodymi opiekunami seniorów) witał się gorąco poprzez uścisk dłoni i poklepywanie po ramieniu (bez rękawiczek). Nikt nie mógł zorientować się kiedy będzie jego kolej.

Żadnych reguł i zasad nie dotrzymywano. Opuścić poczekalni nie chciałam, licząc, że to będę teraz ja. Jakie było moje  zdziwienie kiedy opiekun schorowanego seniora (człowiek bez nogi o dwóch kulach poprosił, aby zaszczepiono dziadka, bo przybył na wyznaczoną godzinę  i za 20 min. ma dostać insulinę a Pan właściciel TUT-MED odpowiedział mu, że nic się nie stanie, jak pół godziny później weźmie.

Wymieszano ludzi do II-giej dawki z I-szą dawką różnymi szczepionkami. Właściciel próbował ludziom „wciskać”, że po rozpuszczeniu szczepionki należy ją natychmiast wykorzystać. Ten człowiek zapomniał, chyba że dzięki nam zbije wielki kapitał, za co powinien być wdzięczny, a następnie zapisze się na kurs dobrych manier i kultury osobistej.

Nasuwa się jedno pytanie: jak można tak nieodpowiedzialnemu człowiekowi, powierzyć tak ważny projekt. Może on potrafi liczyć pieniądze, ale z pewnością nie jest odpowiednim organizatorem i nie potrafi kierować zasobami ludzkimi. Apogeum było w momencie kiedy owy pan zaczął rozdawać „numerki”, cóż to dało skoro osoba z godz. 15:00 dostała numerek 30 i oczekiwała do godziny 19:00?

O godz. 17:30 seniorzy zmęczeni musieli zamilknąć, bo na hol wjechała maszyna do czyszczenia powierzchni płaskich. Huk, jaki powstał był nie do wytrzymania. Poruszająca się maszyna sprawnie wjeżdżała w obecnych, którzy zmuszeni byli do przesuwania się. Obsługujący to urządzenie człowiek, co prawda zmieniał wodę, ale mam wątpliwości czy używał środków do dezynfekcji.  Bez jedzenia, bez picia (jestem cukrzykiem) przesiedziałam ze znacznie podwyższonym ciśnieniem do godziny 19:30, aby przyjąć szczepionkę. Już mam obawy co się będzie działo za dwa tygodnie jak pojadę na II dawkę.

Wiem, że tylko w Sanoku pod kierownictwem owego Pana w Tut-MED tak przebiegała akcja ”Szczepimy”, bo w innych punktach sczepień takie akcje przebiegały sprawnie i nikt nie stał w kolejce tyle godzin.

Skandal! Obecni na szczepieniu w Sanoku przy ul. Przemyskiej, będą szczęśliwcami, jeśli nie zarazili się Covidem.  

Z pozdrowieniami dla redakcji Sanoczanka-seniorka"

 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama