Mężczyzna mieszka samotnie na odludziu pomiędzy Tyrawą Solną a Liszną. Na co dzień najbliżej do cywilizacji ma przepływając łódką przez San do Dębnej. W związku z wysokim stanem wody na Sanie został odcięty od zaopatrzenia, a co najgorsze stracił dostęp do wody pitnej, ponieważ wezbrana woda Sanu zalała jego studnię.
Dodatkowo udając się przez las do Lisznej lub Tyrawy Solnej, byłby narażony na spotkanie z niedźwiedzicą i jej dwójką młodych. Nie jest też pierwszej młodości. Dlatego w odpowiedzi na jego prośbę skierowaną do straży pożarnej i Urzędu Gminy w Sanoku, pomimo ciężkich warunków terenowych dostarczyliśmy wodę pitną oraz trochę żywności. Pomogliśmy również w przetransportowaniu jego łodzi bliżej nadbrzeża Sanu, tak aby była bezpieczna - relacjonuje prezes OSP Niebieszczany Grzegorz Klecha.