O wcześniejszym proteście Inicjatywy dzikie Karpaty pisaliśmy a artykule: Protestowali przed RDLP w Krośnie
O postulatach Inicjatywy Dzikie Karpaty oraz odpowiedzi RDLP w Krośnie możecie przeczytać w artykule: Protest Inicjatywy Dzikie Karpaty - Będzie głośno pod RDLP w Krośnie
Walka na hamakach
Kilkanaście osób rozwiesiło hamaki w lesie na stokach góry Jaworniki w Nadleśnictwie Lutowiska uniemożliwiając kontynuację wycinki. Aktywiści zablokowali hamakami również spychacz służący do budowy dróg zrywkowych, wykorzystywanych do ściągania z lasu ściętych pni. "Drogi zrywkowe stanowią jedno z największych zagrożeń dla Bieszczad, przyspieszając erozję zboczy oraz osłabiając funkcję wodochronną górskich lasów - szczególnie istotną w dobie grożącej całej Polsce suszy." - przekonują działacze
Podobny protest odbył się dzień wcześniej na górze Stoły w tym samym Nadleśnictwie. Pomimo pojawienia się policji i straży leśnej, aktywistom i aktywistkom skutecznie zablokowali wycinkę.
Protestujemy przeciwko polityce Lasów Państwowych, które wchodzą z cięciami i ciężkim sprzętem do ostatnich skrawków naturalnej Puszczy Karpackiej, tuż przy granicy Bieszczadzkiego Parku Narodowego - mówi Karol, jeden z aktywistów Inicjatywy Dzikie Karpaty - Po sukcesie wczorajszej blokady (tj. 27 sierpnia), protestujemy dziś w nowym miejscu. Chcemy pokazać opinii publicznej, że wycinki w Bieszczadach toczą się na ogromną skalę, to nie jest jedno, czy dwa odosobnione miejsca.
Tnie się więcej niż przyrasta?
"Nadleśnictwo Lutowiska zaplanowało na okres najbliższych 10 lat wycięcie aż 865 tysięcy m3 drewna. Tak duża skala wycinki powoduje, że w Lutowiskach tnie się więcej niż przyrasta, łamiąc podstawową zasadę zrównoważonej gospodarki leśnej. Mimo tego, Nadleśnictwo jest trwale deficytowe, tylko w okresie 2016-2018 otrzymało około 30 mln złotych dopłaty z Funduszu Leśnego." - zarzucają działacze z IDK
Pień starej jodły jako symbol niszczenia przyrody
Oprócz protestów organizowanych w okolicznych lasach, Inicjatywa Dzikie Karpaty pojawiła się już dwukrotnie w Warszawie z dużym pniem ściętej jodły. Wczoraj (4 września) w Warszawie odbyło się "uroczyste odsłonięcie Pomnika Niszczenia Przyrody" zorganizowane przez ruch IDK. Na placu przed Teatrem Powszechnym stanął pień ponadstuletniej jodły wyciętej przez Lasy Państwowe. Na miejscu zgromadziło się kilkadziesiąt osób, które wspólnie odśpiewały napisaną na tę okazję "pieśń żałobną".
"Pomnik jest symbolicznym wskazaniem na to, jak niszczone są ostatnie fragmenty górskich lasów naturalnych, które zachowały się jeszcze w Bieszczadach i na Pogórzu Przemyskim. Unikalne na skalę europejską starodrzewy są poddane zwykłej gospodarce leśnej, nastawionej na produkcję surowca. Ponadstuletnie drzewa, nie sadzone ludzką ręką, są wycinane i sprzedawane do tartaków, często poza region Bieszczad. Taki los spotkał także jodłę, której pień trafił do Warszawy - mimo rozmiarów, które kwalifikowały ją do statusu pomnika przyrody." - piszą działacze z ruchu Inicjatywa Dzikie Karpaty
Na zorganizowanej przez Inicjatywę Dzikie Karpaty konferencji pojawił się m.in. Jan Śpiewak, działacz ruchów miejskich i wiceprzewodniczący stowarzyszenia Energia Miast. Na swoim Facebooku zamieścił zdjęcie z tabliczką „nie zgadzam się na wycinanie takich drzew” i następującym komentarzem: "To jest ponadstuletnia jodła z Puszczy Karpackiej. Mogłaby być pomnikiem przyrody! Ostatni naturalny las górski znika pod piłami Lasów Państwowych. W dobie katastrofy klimatycznej i suszy to działanie na szkodę nas wszystkich. Mamy prawo do lasu! […]"
Z kolei dr hab. Wiktor Kotowski z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego wskazywał na kluczowe znaczenie starych lasów w ochronie wód. "Wycinka w obszarach górskich wiąże się z koniecznością budowy gęstej sieci dróg zrywkowych" – mówił Kotowski –" którymi ściągane są pnie. Po deszczu te drogi zamieniają się w potoki, którymi woda ucieka na niżej położone tereny, powodując powodzie. Kiedy deszcze ustają, w górskim lesie nie ma już tej wilgoci, która mogłaby zasilić rzeki i uratować resztę kraju przed suszą."
Pień będzie się znajdował w Warszawie do końca września.
Odpowiedź Dyrektor RDLP w Krośnie Grażyny Zagrobelnej
Protest skierowany jest przeciwko wiedzy i doświadczeniu leśników - Leśnicy prowadzą gospodarkę leśną nie bacząc na trendy ideologiczne, polityczne czy gospodarcze
"Nieprawdą jest twierdzenie aktywistów, że walczą oni z „polityką Lasów Państwowych”. Protest skierowany jest przeciwko wiedzy i doświadczeniu leśników, których praca realizowana jest zgodnie z najlepszymi w świecie wzorcami hodowli lasu opracowanymi przez naukowców. Leśnicy prowadzą gospodarkę leśną nie bacząc na trendy ideologiczne, polityczne czy gospodarcze, a nadrzędnym celem jaki realizują jest zachowanie lasów w jak najlepszym stanie jako majątku narodowego. Lasy gospodarcze zarządzane przez Lasy Państwowe zapewniają spełnianie wszystkich możliwych funkcji w zrównoważony sposób. Spełniają zarówno zadania ochronne, jak też społeczne i gospodarcze. Aktywiści chcą, aby wszystkie lasy, również te poza parkami narodowymi i rezerwatami przyrody, spełniały tylko jedną funkcję ochronną i to realizowaną nie według założeń wynikających z nauk przyrodniczych, ale zgodną z ich własną wizją." - odpowiada Grażyna Zagrobelna
Wszystko zgodnie z Planami Urządzenia Lasu - nielegalne działania okupacyjne garstki aktywistów nie pozwalają Nadleśniczym na wykonywanie ich obowiązków
"Nadleśniczowie realizują na terenie powierzonym im w zarząd gospodarkę leśną w oparciu o dokumenty planistyczne – Plany Urządzenia Lasu – opracowane przez specjalistów z tej dziedziny. Dokumenty te są opracowywane według zasad, u których podstawy leżą nauki przyrodnicze w precyzyjny sposób wskazujące co, gdzie, kiedy i dlaczego można, należy lub trzeba wyciąć, posadzić lub pozostawić. Dodatkowo dokumenty te są poddawane procedurom opiniowania (również przez czynniki społeczne), uzgadniania i zatwierdzania. Przechodzą procedurę oceny oddziaływania na środowisko i w konsekwencji, po ich zatwierdzeniu przez Ministra Środowiska, stają się prawem wobec którego, każdy Nadleśniczy odpowiada, zaś jego dyspozycje ma obowiązek wykonywać. Natomiast nielegalne działania okupacyjne garstki aktywistów nie pozwalają Nadleśniczym na wykonywanie ich obowiązków, co rodzi negatywne skutki dla trwałości drzewostanów." - Grażyna Zagrobelna
Obraz lasu, jaki im się aktualnie podoba nie jest wynikiem naturalnych procesów przyrodniczych. To ręka leśnika go ukształtowała
"Niewątpliwie zaniechanie wykonania konkretnych czynności gospodarczych w konsekwencji blokowania prac, doprowadzić może do nieosiągnięcia zaplanowanych efektów hodowlanych. Las nie zniknie z tego terenu, ale jego wartość, nie tylko gospodarcza, ale również przyrodnicza, będzie znacznie mniejsza. Według wizji członków IDK las ma się sam regulować gatunkowo, wiekowo i przestrzennie. Jednak obraz lasu, jaki im się aktualnie podoba nie jest wynikiem naturalnych procesów przyrodniczych. To ręka leśnika go ukształtowała i nieważne jest czy ostatnie cięcie wykonano tam 40, 60 czy 150 lat temu – skład gatunkowy, wiek i obecny obszar lasu jest wynikiem działań hodowlanych leśników. Docierające do nas głosy uznania dużej grupy społeczeństwa świadczą o tym, że praca wykonywana przez leśników służy zarówno ludziom, jak i przyrodzie." - Grażyna Zagrobelna
Na tym terenie nie wolno przebywać żadnej osobie postronnej i nie jest to związane z chęcią ukrywania czegokolwiek.
"Niezgodne z prawem działania aktywistów narażają zarówno ich samych na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, jak też stanowią takie samo zagrożenie dla pracujących w tym miejscu robotników leśnych. Zgodnie z przepisami prawa na tym terenie nie wolno przebywać żadnej osobie postronnej i nie jest to związane z chęcią ukrywania czegokolwiek. Las sam w sobie jest miejscem niebezpiecznym, gdzie spadająca znienacka gałąź może doprowadzić do kalectwa czy nawet śmierci. Szczególnie jednak niebezpieczne są powierzchnie zrębowe, na których obalane wcześniej drzewa mogły uszkodzić suche gałęzie i pnie, a prawdopodobieństwo wypadku jest tu znacznie większe."
Utrudniają życie
"Pomimo zapewnień aktywistów, że nie chcą oni utrudniać życia zwykłym robotnikom leśnym, to właśnie swoimi działaniami narażają ich na odpowiedzialność karną, gdyż jeśli coś stanie się osobie postronnej albo pracownikowi na powierzchni leśnej przekazanej Zakładowi Usług Leśnych to jego kierownik, a nie leśnik odpowie przed sądem. Wtargnięcie bez ostrzeżenia osób nieznających komend i zasad, którymi przy ścinaniu drzew i zrywce drewna posługują się robotnicy, skutkować może bezwiednym doprowadzeniem przez pilarza czy kierowcy ciężkiego sprzętu do obrażeń u osoby postronnej."
Konsekwencje finansowe
"Dodatkowymi, znacznie mniej ważnymi niż ludzkie życie, są konsekwencje finansowe okupowania powierzchni przeznaczonej pod prace leśne. Zakład Usług Leśnych to są konkretni ludzie, którzy przyszli do swojego miejsca pracy, aby zarobić na życie. Bezpodstawne i bezprawne uniemożliwianie im uczciwego wykonania swoich zobowiązań umownych – zamówienia wykonywane są na podstawie procedur zamówień publicznych – będzie musiało zostać im zrekompensowane. Czy aktywni członkowie IDK są świadomi możliwych skutków finansowych swoich działań?"
Sami nie odpowiadają na próby podjęcia dyskusji czy też spotkania w terenie
"Aktywiści wskazują, że mają dość bierności ze strony leśników na ich postulaty, jednak sami nie odpowiadają na próby podjęcia dyskusji czy też spotkania w terenie w sprawie choćby owego słynnego pnia jodły obwożonego po całej Polsce. Na każde pismo IDK czy wiadomość e-mail wystosowywana była stosowna merytoryczna odpowiedź. To że prezentowane stanowisko leśników jest niezgodne z wizją aktywistów jest odrębną kwestią. Nawet w przypadku wielokrotnych wizyt, zarówno nadleśniczowie, jak i kierownictwo RDLP w Krośnie zawsze było i jest otwarte na dyskusję. Jednak IDK nie jest jedynym interesariuszem w lesie – są również organizacje turystyczne, samorządy, związki sportowe, myśliwi czy choćby przedsiębiorcy drzewni. Ich zdanie też musimy brać pod uwagę."
Twierdzenie o wiązaniu węgla
"Za nieprawdziwe trzeba uznać twierdzenia IDK o lepszym jakoby wiązaniu węgla i retencjonowaniu wody przez starodrzewy niż drzewostany młodsze - jest dokładnie odwrotnie, bo decyduje o tym m.in. witalność drzew, a nie wyłącznie ich wiek."
Plany urządzeniowe zostały sporządzone i zatwierdzone w okresie rządów PO-PSL
"Co zaś się tyczy zarzutu o wpływach sił politycznych na gospodarowanie w lasach to przypominam, że plany urządzeniowe dla Nadleśnictw Stuposiany i Lutowiska zostały sporządzone i zatwierdzone w okresie rządów PO-PSL."
Pragnę zapewnić wszystkich, że lasy bieszczadzkie wraz z całym swoim bogactwem przyrodniczym nie są w najmniejszym stopniu zagrożone, pomimo istniejących rozbieżności między leśnikami i aktywistami IDK odnośnie wizji ich zagospodarowania, ochrony, udostępniania i użytkowania. - przekonuje Grażyna Zagrobelna, Dyrektor RDLP w Krośnie