reklama
reklama

Smutkiem wieje z fabrycznych hal Autosanu [ZDJĘCIA+WIDEO]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości W minorowych nastrojach rozpoczął się rok 2022 w sanockim Autosanie. Na wszystko brakuje pieniędzy. A wydawało się, że podpisany kontrakt na wykonanie 90 niskoemisyjnych autobusów przegubowych dla Warszawy, stanie się kołem napędowym dla sanockiej fabryki, który pozwoli jej funkcjonować tak, jak powinna, a nie ciągle walczyć o przetrwanie. Nic takiego się nie stało. 1 lutego, w przerwie śniadaniowej, załoga Autosanu zorganizowała pikietę, będącą odpowiedzią na brak reakcji zarządu na ich pismo, w którym domaga się 10-procentowych podwyżek wynagrodzeń. Źle to wygląda.
reklama

W „Solarisie” załoga się postawiła, uważając, że bardzo dobre wyniki fabryki zupełnie nie przekładają się na jej zarobki. Domaga się znaczących podwyżek wynagrodzeń. Reakcja była błyskawiczna! Natychmiast udał się do Bolechowa (pod Poznaniem) szef „Solidarności” Piotr Duda, pojechali gasić pożar możni z Warszawy. A u nas? Nie ma pieniędzy nawet na załatanie dziur w dachu i nikt się tym nie przejmuje. Wydaje się, że tak będzie aż do czasu przed wyborami. Tylko nikt się nie zastanawia nad tym, czy dotrwamy!

– odnotowuję głos jednego z uczestników pikiety. Dołączają się inni.

- Wydawało się nam, że duży kontrakt na przegubowce dla Warszawy, wreszcie coś zmieni, że odbudujemy się finansowo, że zaczną się z nami liczyć i ta machina ruszy. A tu nic! Dowiadujemy się, że żadnych pieniędzy „na Warszawę” nie ma, a przecież powinniśmy już być po zakupach. Teraz kupowane zespoły, podzespoły i części będą już o wiele droższe i co będziemy mieli z tego kontraktu? Nic! Może nawet trzeba będzie do niego dołożyć – czarno widzi ten rok drugi z rozmówców.

 

Taki bal zdarza się raz. Tak bawili się na studniówce uczniowie Zespołu Szkół nr 2 w Sanoku


- Nie oczekujemy cudów, ani gruszek na wierzbie. Oczekujemy 10-procentowego wzrostu naszych wynagrodzeń, bo chcemy jakoś wiązać koniec z końcem – przechodzi do konkretów ktoś inny.

Postulat ten zgłosili na spotkaniu Zarządu z załogą, które odbyło się 28 stycznia br. W ślad za nim, wystosowali do Zarządu pismo, w którym czytamy m. in: „...Oczekujemy z dniem 1 lutego br. podwyżek w wysokości 10% średniej zakładowej. Obecne stawki są rażąco niskie, a rosnące ceny wszystkich produktów i opłat za nośniki energii powodują coraz większe ubożenie naszych rodzin…” Zorganizowanie pikiety przed halą fabryczną w dniu 1 lutego, było pierwszą ich reakcją na brak odpowiedzi na ich pismo.

- Prezes Adam Smoleń rozmawia z nami, związkowcami. Niestety, nie są to rozmowy nas satysfakcjonujące. Jak twierdzi, w chwili obecnej nie ma pieniędzy na podwyżki. Oświadczył, że jeszcze dziś spotka się z załogą, ale dodał, że przekaz ten nie będzie inny – mówi Ewa Latusek, przewodnicząca zakładowej „Solidarności”. Nie ukrywa przygnębienia zaistniałą sytuacją. 

 

- Tracimy wszelkie nadzieje, że coś może się zmienić. Tyle obietnic, zapewnień, listów intencyjnych, wszystko na nic. Przed nami realizacja dużego, prestiżowego kontraktu, będącego największym w Europie na dostawę autobusów napędzanych skroplonym gazem ziemnym (LNG). Gdy był zawierany, były zapewnienia, a nawet gwarancje PGZ, na jego finansowanie. Tymczasem nie ma nic, a czas leci. Załoga ma prawo się niepokoić, że ceny na zespoły i części, jak wszystko, poszły w górę, a my do tej pory nie poczyniliśmy żadnych zakupów. Załoga wie, jakie będą tego konsekwencje. A przecież rytm pracy fabryki to nie tylko ten jeden kontrakt. Trzeba uczestniczyć w kolejnych przetargach, które zapewnią fabryce dalsze zamówienia. Ale jak uczestniczyć, skoro nawet na wpłacenie wadium nie ma pieniędzy. Niestety, taka jest smutna prawda!

– mówi z bólem w głosie szefowa „Solidarności”. 

Trudno się dziwić, że w minorowych nastrojach rozpoczęła nowy 2022 rok załoga Autosanu. – U nas nic się nie zmienia, tak jest, jak było. Przepraszam, zmieniają się tylko prezesi. Średnio raz w roku. Obecny jest czwartym, jaki kieruje fabryką w ostatnich czterech latach – słyszę opinię.

I zastanawiam się, czy naprawdę z ogromnymi tradycjami, z polskim rodowodem fabryka autobusów, nie zasługuje na to, aby dać wsparcie, które pozwoliłoby jej stanąć twardo na nogach? Czy tak ma wyglądać rozwój polskiej przedsiębiorczości i rozwój Podkarpacia? Czy nikt nie czuje się za to odpowiedzialny? To pytania, od których od kilku lat dudnią ściany hal fabrycznych Autosanu. Nigdzie ich nie słychać?

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama