- Pobliskie restauracje i sklepy urozmaicają dzielnicę Śródmieście i Zatorze - informuje nas jeden z mieszkańców ulicy Polnej. - Nie było w tym niczego złego, gdyby nie fakt, że ludzie wyrzucają śmieci gdzie popadnie. Sporo osób idzie z zakupami w kierunku miasta ulicami Rymanowską, Słowackiego oraz w kierunku Polnej i Śniegowej, biegnącej wzdłuż torów. Nigdzie nie ma koszy, miasto kompletnie "olało" ten problem - twierdzi nasz rozmówca.
Sprawę zna dobrze Paweł Hydzik, przewodniczący zarządu Rady Dzielnicy Zatorze, który kierował w tej sprawie pisma do urzędu miasta, jednak bez skutku.
Radny Adam Ryniak mówi, że temat ten sygnalizował mu jakieś dwa miesiące temu Tomasz Szwan, postać znana w Sanoku, mieszkaniec Zatorza.
- Zgłosiłem to do urzędu miasta - mówi radny- do pana Ludwika Kopleńskiego z wydziału gospodarki komunalnej, żeby na przestrzeni marca i kwietnia zajrzeli na odcinek Polna - Słowackiego, gdzie robiona jest w tej chwili kanalizacja.
Jak się okazuje, ulice Słowackiego i Rymanowska na wysokości McDonald`s to drogi powiatowe. Jedynie Śniegowa i Polna należą do miasta.
- Tam nie mamy koszy - przyznaje Jacek Gomułka, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Lokalowej Urzędu Miasta. - Są one utrzymywane tylko w głównych ciągach komunikacyjnych, w centrum. Na obrzeżach miasta po protu ich nie montujemy, bo nie mamy na to środków. Uważamy, że tam nie ma aż takiego napływu ludzi chodzących. Tak samo można zapytać, dlaczego nie ustawiliśmy koszy na Sowiej, Wilczej, Robotniczej, na Błoniach itd. Nie ma pieniędzy w budżecie na to, żeby rozstawić śmietniki w każdym miejscu, gdzie ktoś by sobie życzył. Największym problemem nie jest samo postawienie koszy, ale koszty ich opróżniania później. Te stojące teraz, opróżniamy codziennie, więc nie powinno być żadnych przeładowań.
Więcej w 17 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka