reklama

"Metody napadów z lat 90. wracają" ostrzega ekspert kryminalistyki

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: arch. pryw. Witold Bachaj

"Metody napadów z lat 90. wracają" ostrzega ekspert kryminalistyki - Zdjęcie główne

foto arch. pryw. Witold Bachaj

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPodkarpacie wstrząśnięte serią brutalnych napadów. Dziś, 8 stycznia, w ogólnopolskiej stacji TVN w programie UWAGA! wyemitowano reportaż poświęcony głośnym rozbojom w Sanoku i Soninie w powiecie łańcuckim. Jednym z głównych wątków była sprawa znanego biznesmena z Łańcuta, który w grudniu 2024 roku padł ofiarą wyjątkowo brutalnego ataku.
reklama

Napastnicy, stosując przerażające metody tortur, zmusili mężczyznę do otwarcia sejfu, a następnie ukradli pieniądze i kosztowności o łącznej wartości 220 tysięcy złotych. Eksperci ostrzegają, że działania sprawców mogą być częścią szerszej, zorganizowanej działalności przestępczej.

Brutalność ataków: czy to ta sama grupa przestępcza?

Napady na Łańcucie oraz wcześniejsze przestępstwa w Sanoku mają szereg niepokojących podobieństw, które wskazują na możliwość istnienia jednej, zorganizowanej grupy przestępczej. W obu przypadkach napastnicy używali tych samych brutalnych metod, stosując tortury i zastraszanie ofiar, by wymusić na nich informacje o pieniądzach i kosztownościach.

Sposób działania przestępców

Zarówno w Łańcucie, jak i w Sanoku, sprawcy weszli do domów ofiar nocą, wtargnęli do wnętrza, a następnie brutalnie związali i torturowali swoje ofiary, stosując przerażające środki przymusu. W przypadku napadu na biznesmena z Łańcuta, bandyci polewali go gorącą wodą i wybielaczem, a także grozili mu nożem. Wcześniej, w Sanoku, podobna grupa przestępcza polewała swoje ofiary gorącą wodą, używała chemikaliów, a także biła je po głowie. Metody tortur były niemal identyczne, co sugeruje, że mamy do czynienia z tymi samymi sprawcami.

reklama

Język i tożsamość napastników

W obu przypadkach bandyci posługiwali się językiem ukraińskim lub rosyjskim, co jest istotnym tropem wskazującym na możliwość działania międzynarodowej grupy przestępczej. Według ekspertów, takie grupy często zmieniają miejsce działania, a także zmieniają skład, co sprawia, że trudniej je wykryć i rozbić. Jednak wspólny język oraz sposób działania może sugerować, że są to te same osoby, które od kilku miesięcy terroryzują region.

Metody działania: brutalność rodem z lat 90.

Specjaliści, którzy badają te przypadki, wskazują na wyjątkową brutalność napadów. Zwracają uwagę, że stosowane przez bandytów metody przypominają te, które były charakterystyczne dla grup przestępczych z lat 80. i 90. XX wieku, które na przykład w Warszawie, w rejonach Pruszkowa czy Wołomina, używały podobnych tortur, by wymusić informacje o pieniądzach czy kosztownościach.

reklama

To metody, które przypominają brutalne działania gangów sprzed 30 lat. Wtedy przestępcy używali żelazek, papierosów czy gorącej cieczy, by zastraszyć swoje ofiary. Teraz powracają te same praktyki, co oznacza, że mogą mieć do czynienia z dobrze zorganizowaną grupą, która doskonale wie, jak działać w taki sposób, by unikać wykrycia

– mówi Marek Dyjasz, były dyrektor Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji.


Ryzyko eskalacji

Eksperci zwracają również uwagę na niepokojącą tendencję do eskalacji przemocy. Jeśli sprawcy poczują się bezkarni, mogą zacząć atakować inne regiony Polski, a brutalność ich działań może się jeszcze zwiększyć. Warto zaznaczyć, że takie grupy przestępcze mają duże doświadczenie w przeprowadzaniu tego typu ataków, a fakt, że w każdym przypadku przestępcy używają tych samych technik, sugeruje, że są dobrze zorganizowani.

reklama

Mamy tu do czynienia z wyrafinowaną grupą przestępczą, która jest w stanie wykorzystywać te same metody przez dłuższy czas, a ich działania mogą stać się jeszcze bardziej brutalne, jeśli nie zostaną powstrzymane. To przestroga, by zwiększyć środki ostrożności i gotowość służb do szybszego reagowania

– dodaje Dyjasz.


Co dalej w śledztwie?

Mimo że sprawcy pozostają na wolności, prokuratura i policja nie składają broni. Zabezpieczono dowody, monitoring, a także użyto psa tropiącego, by ścigać bandytów. Eksperci wskazują jednak, że konieczne jest podjęcie bardziej intensywnych działań, by zatrzymać przestępców, zanim dojdzie do kolejnych ataków.

W odpowiedzi na rosnące napięcie pan Witold, który padł ofiarą napadu, wyznaczył nagrodę 100 tysięcy złotych za pomoc w ujęciu sprawców. Choć takie rozwiązanie może skutkować pojawieniem się fałszywych tropów, zwiększa to presję na policję i może przyspieszyć rozwiązanie sprawy.

reklama

Napad na mój dom to nie tylko kradzież pieniędzy. To trauma, która na zawsze pozostanie ze mną. Mam nadzieję, że sprawcy zostaną złapani, bo nie tylko mnie, ale i całe Podkarpacie czeka jeszcze wiele niepokoju

– mówi pan Witold.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo