W sobotę, już od rana, sanocki rynek, najbardziej prestiżowe miejsce w mieście, wypełnił się pięknymi samochodami. Były wśród nich znane marki aut z dominacją niemieckich, japońskich, ale pojawiły się też czeskie Skody czy Fiaty 126 p. Duże wrażenie robił amerykański Chevrolet Camaro. Wszystkie piękne, lśniące, niczym prosto z taśmy produkcyjnej, choć każdy z bagażem wieku, często ponad 20-letnim, zupełnie niewidocznym.
W pełni zadowolić mogła organizacja imprezy, ciekawe rozmowy z pasjonatami motoryzacji, właścicielami cudownych fur, nie brakło emocji związanych z wyborem tych najpiękniejszych, w które włożono najwięcej pracy i serca. I wszystko można byłoby ocenić na szóstkę, gdyby nie dość słaba frekwencja, czyli mała widownia. Najwyraźniej zawiodła promocja imprezy. W Sanoku, nie mówiąc już o szerszej okolicy, nie pojawił się ani jeden afisz, ani plakat. Szkoda, bo naprawdę było co oglądać.
- Był to nieduży, kameralny event motoryzacyjny, jednak samochody, które zaprezentowały się na sanockim rynku, to był topowy poziom krajowy. Nie zabrakło nawet egzemplarzy, które zwyciężały już w dużych, prestiżowych imprezach. Naprawdę było co oglądać i podziwiać
– mówi Jakub Czubaszek, pasjonat motoryzacji, uczestnik krajowych i międzynarodowych eventów motoryzacyjnych.
Motoryzacyjne show w Sanoku zakończyła ceremonia wręczenia nagród i wyróżnień. Pierwszą nagrodę jury przyznało Mercedesowi W108 (Gliwice), a wśród nagrodzonych znalazły się jeszcze Lexus LS400, dwa Fiaty 126p, Honda Civic, Subaru Legacy i Volkswagen Golf. Nam bardzo podobały się jeszcze niedocenione przez jury: wspomniany Chevrolet Camaro oraz Nissan Skyline (z Leska).
Dziękowano sponsorom wydarzenia i sanockim miłośnikom motoryzacji, którzy podjęli się trudu zorganizowania niełatwej, premierowej imprezy.
– Bardzo się cieszę, że mogliśmy przyczynić się do tego, iż „Fitment Paradise” zaistniał w Sanoku. To pierwsza taka impreza w naszym mieście
– powiedziała Izabela Wojnarowska reprezentująca firmę motoryzacyjną Bela Auto Sanok, będącą głównym jej sponsorem.
Oklaski zebrała cała ekipa organizatorów, którzy okazali się prawdziwymi pasjonatami motoryzacji.
Szkoda, że wydarzeniu „Fitment Paradise” zabrakło odpowiedniego nagłośnienia.
– W środowisku tuningowym impreza była dobrze rozpropagowana. Dowiedziałem się o niej w Warszawie. Przyjeżdżając na nią, spodziewałem się większej widowni miejscowych miłośników motoryzacji. Bo kto nie kocha pięknych samochodów…
- podsumował sanocki event Jakub Czubaszek.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.