reklama
reklama

Rachunki grozy za zakupy spożywcze. Podpowiadamy, jak zaoszczędzić

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Ceny produktów spożywczych są wysokie jak nigdy dotąd. Wychodząc ze sklepu, wiele osób dokładnie sprawdza rachunek, bo trudno im zrozumieć, jakim cudem z tygodnia na tydzień za te same rzeczy zapłacili więcej.
reklama

Tak drogo nie było jeszcze nigdy! Ceny produktów spożywczych zmieniają się niemal co tydzień. Kiedy pogodziliśmy się z tym, że za litr oleju musimy zapłacić 10 złotych, ten podrożał do 12 złotych. Podobnie sytuacja wygląda z masłem, które w niektórych sklepach, kosztuje 10 złotych za 200 gramową kostkę. Podrożało również mleko, mięso, sery, warzywa i owoce. Są to w większości produkty, z których trudno nam na co dzień zrezygnować. Czy jest więc sposób, aby w tej trudnej sytuacji, zaoszczędzić? Jest! Podpowiadamy, co zrobić. 

Szukajmy lokalnych dostawców, róbmy swoje zaprawy, kiszonki, przeciery  

Marzena Mazur, kucharka z 20-letnim stażem, przyznaje, że trudno dziś znaleźć produkt spożywczy, który kosztuje tyle samo lub niewiele więcej, niż w ubiegłym roku. Jak zauważa: jedyny, który przychodzi jej do głowy, to cebula. Pozostałe podrożały i to naprawdę sporo. 

Mięso schabowe podrożało o 100 procent, kurczak o jakieś o 80 procent, trochę mniej sery, ale również można to zauważyć. Skończyła się również era tanich sezonowych warzyw i owoców. W tym roku za kalafior w sezonie trzeba było zapłacić 5 złotych, w ubiegłym roku kupowałam za 2 złote. Pieczarki ok. 10 złotych, a jeszcze pół roku temu kupowałam za 6 złotych. Krajowe truskawki niemal przez cały czas, kiedy były dostępne na rynku, kosztowały 20 złotych i więcej. 

Kucharka zauważa, że niestety nie mamy dużego wpływu na to, ile kosztuje dany produkt. Możemy jednak stosować kilka zasad, które spowodują, że rachunek za nasze zakupy będzie niższy. 

Przede wszystkim proponuje zacząć kupować z głową. Co to oznacza? A to, że idąc na zakupy, powinniśmy mieć przygotowaną listę produktów, które są nam potrzebne. Wybierając na przykład makaron, ryż czy hebratę, nie sugerujmy się reklamą, którą wcześniej zobaczyliśmy w telewizji. Produkty niereklamowane są równie dobre, a znacznie tańsze. Szukajmy ich na dolnych półkach regału. Ponadto, jeżeli dany produkt jest w promocji i zamierzamy kupić go w większej ilości, to sprawdźmy jego datę przydatności do użycia i zadajmy sobie pytanie, czy zdążymy go wykorzystać. Bo, co to dla nas za promocja, jeżeli w konsekwencji, będziemy musieli dany produkt wyrzucić? Z mojego doświadczenia wiem, że mamy do tego tendencje. A jest to nic innego jak tylko wyrzucanie pieniędzy w błoto. 

Kolejny sposobem za zaoszczędzenie jest poszukanie tańszych dostawców, np. warzyw i owoców.

Proponuje dołączyć do grup w mediach społecznościowych, w których ludzie, również okoliczni rolnicy i sadownicy, oferują różne rzeczy na sprzedaż. Ja dzięki temu kupuje tańsze ziemniaki, kalafiory, cebulę, ogórki. Ostatnio kupiłam pomidory lima za 2 złote za kilogram, nigdzie tańszych nie widziałam. Ta odmiana doskonale nadaje się na zaprawy, możemy z nich zrobić sok, czy też przecier.

kontynuuje kucharka. I tłumaczy: 

Ja jestem wielką orędowniczką takich rozwiązań. Lubię korzystać zimą z zapasów. Czasami rolnicy chcą sprzedawać produkty tylko w hurcie. To jednak żaden problem. Zapytajmy rodzinę, znajomych czy nie chcą z nami kupić, czegoś na "spółkę". Wiem, że wiele osób zrezygnowało z zapraw, a to błąd. Zawsze warto mieć w zapasie zaprawione ogórki, kalafiora, patisona, a nawet rzodkiewkę, czy buraczki. Radzę również mrozić owoce, a osobom, które mają trochę więcej miejsca w piwnicy, samemu robić kiszoną kapustę. To naprawdę nic trudnego, a wiemy, co jemy i nie musimy się martwić, kolejnymi podwyżkami.

Marnowanie jedzenia to wyrzucanie pieniędzy

Dietetyk i coach Agnieszka Witucka-Sobkowia, zauważa, że dużym problem jest marnowanie jedzenia. Niestety, nie są to pojedyncze przypadki. Problem dotyczy wielu rodzin. Jak więc unikać marnowania jedzenia? 

Otóż sposobów, wbrew obawom, jest wiele.  Nie wszystkie są szybkie i łatwe, nie każda zmiana przynosi efekty od razu, ale kiedy robimy bilans korzyści i strat, i kładziemy na szalę nasze być albo nie być, to chyba nie ma się nad czym zastanawiać.  Do wyboru mamy zatem dwie opcje. Albo nie zmienimy nic i nadal będziemy wyrzucać tony żywności, a co za tym idzie mnóstwo pieniędzy, albo zaczniemy starać się zmienić ten trend i uratujemy życie naszej planety i nasze domowe budżety.

Jeśli brakuje Wam impulsu, zachęty do takiej zmiany, to Agnieszka Witucka-Sobkowiak proponuje na początek zrobić proste zadanie. Jak tłumaczy, to dość łatwy matematyczny rachunek.

Spróbujcie przez najbliższy tydzień spisywać kwoty, jakie wydajecie na jedzenie. Warto pójść o krok dalej i zapisywać konkretnie ile pieniędzy wydajecie na poszczególne grupy produktów spożywczych, czyli na przykład na owoce, warzywa, nabiał, mięso, pieczywo. Kiedy zdarzy się Wam wyrzucać resztki jedzenia czy produktów, których nie zdążyliście wykorzystać do przygotowywania posiłków, to zapisujcie także to, ile i co konkretnie wyrzucacie. Zapiszcie też, dlaczego wyrzucacie. Czy dlatego, że się zepsuło, czy zapomnieliście, że dany produkt jest w lodówce, czy też kupiliście za dużo i tak jakoś wyszło. Na koniec, dla pełnego obrazu i bilansu, podsumujcie, ile kosztowało to, co właśnie wylądowało w koszu.

Chcesz oszczędzić? Stosuj się do tych zasad! 

Jak zauważa pani dietetyk, dzięki tej prostej kalkulacji, będziemy czarno na białym, jak dużo marnujemy jedzenia i pieniędzy. Jeżeli okaże się, że wyrzucamy więcej niż procent (słownie: jeden) tego, co kupiliśmy, oznacza to, że już czas najwyższy zacząć wprowadzać zmiany. Jak? Agnieszka Witkucka-Sobkowiak przygotowała kilka ważnych wskazówek.

  1. Planuj! Na początek, chociażby z minimalnym wyprzedzeniem, zacznij planować swoje menu. Najpierw może tylko na jeden dzień, potem może na kilka, z czasem spróbuj robić to na cały tydzień. Pomyśl, jakie produkty i ile będzie potrzebnych do przyrządzenia tych posiłków. Zrób listę i staraj się trzymać jej jak najwierniej podczas robienia zakupów.
  2. Kupuj ze znanych i sprawdzonych źródeł. Robienie zakupów w stałych miejscach ma swoje zalety – nie tracisz czasu na szukanie, dzięki czemu nie spędzasz go w sklepie więcej niż wymaga realizacja zakupów z listy. A wiadomo – im mniej czasu spędzasz w sklepie – tym mniejsza szansa, że coś atrakcyjnego, lecz spoza listy, wpadnie Tobie w oko i ulegniesz pokusie.
  3. Sprawdzaj daty ważności. To, że jest promocja, super  cena, wyprzedaż czy drugie opakowanie gratis nie musi wcale oznaczać, że warto to kupić. Może się bowiem okazać, że owszem, zapłacisz mniej za opakowanie jednostkowe, ale jeśli nie zamierzasz zjeść tego w ciągu kilku dni albo termin przydatności do spożycia (określony jako „Należy spożyć do …”) kończy się właśnie dziś lub jutro, to i tak wyrzucisz taką przeterminowaną żywność. A wraz z nią – wyrzucasz wydane na nią pieniądze… Prawda, że to się absolutnie nie opłaca?
  4. Zachowaj ostrożność przy wszelkiej maści promocjach i wyprzedażach. Zanim kupisz w promocji, to sprawdź, czy na pewno jest to produkt, który lubisz i wykorzystasz.
  5. Czytaj etykiety – kupuj tylko te produkty, które mają atrakcyjny i zdrowy skład oraz termin ważności, by móc z czystym sumieniem przygotować z tego zdrowe posiłki dla siebie i swoich bliskich. W ilości, jaka jest dla wszystkich bezpieczna.
  6. Nie rób zakupów spożywczych w biegu albo kiedy jesteś głodna czy głodny. Wiadomo przecież, że wtedy zjadłoby się wszystko, co wpadnie w ręce.  Prawdopodobieństwo, że kupisz wtedy za dużo jest zdecydowanie większe. I dopiero w domu, kiedy rozpakujesz swoje zakupy, zorientujesz się, że te wymknęły się chyba spod kontroli.
  7. Staraj się przygotowywać posiłki w wydaniu "zero waste". Wykorzystuj, to co masz, ale na wiele sposobów. Postaraj się być kreatywna czy kreatywny. Jeśli dziś nie zużywasz całego opakowania – pomyśl, do czego możesz wykorzystać resztę w ciągu najbliższych dni.
  8. Ciekawą alternatywą jest pójść od czasu do czasu na zakupy pieszo. Wtedy kupisz mniej – bo kto to będzie dźwigał? Masz dodatkową porcję aktywności fizycznej, której w naszym zagonionym życiu coraz mniej. Ok – nie zawsze będzie to możliwe, więc może warto zacząć od jednego takiego wyjścia w tygodniu? To też możesz zaplanować.
  9. Przestrzegaj zasad zdrowego żywienia i staraj się zadbać o właściwy bilans kaloryczny. Jeśli nie wiesz jak – poproś o pomoc dietetyka, który pomoże skomponować optymalne dla Ciebie menu, podpowie również, na co warto najbardziej zwracać uwagę. 
  10. Staraj się nie przygotowywać porcji na wyrost, na zapas – jeśli nie zamierzasz tego zapasu zjeść albo nie masz kogo nim poczęstować. A jeśli już się zdarzy – to dziel porcje i zamrażaj, by móc wykorzystać je wtedy, kiedy przydarzy się wyjątkowo zabiegany dzień i nie będzie czasu na wymyślanie i szykowanie posiłków.
  11. Jeśli przygotowujesz danie, do którego używasz tylko część opakowania jakiegoś produktu, np. groszku konserwowego, tuńczyka w sosie własnym czy jogurtu – pomyśl, do jakiego innego dnia możesz użyć resztę. Albo po prostu powtórz taki sam posiłek następnego dnia.
  12. Zwracaj uwagę na etykiety i sposób przechowywania żywności. Przechowuj ją w warunkach zalecanych przez producenta, by utrzymać ich trwałość. Unikasz wówczas przedterminowego psucia się żywności i wyrzucania całych takich opakowań.

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu korso.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama