Reklama

Piękne świadectwo

Opublikowano:
Autor:

Piękne świadectwo - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Marek Stram, 34-letni strażnik graniczny, zdecydował się opowiedzieć o tym, jak został dawcą komórek macierzystych i jak to wpłynęło na jego życie.

"Od 8 lat pełnię służbę w Bieszczadzkim Oddziale Straży Granicznej, w bieszczadzkiej placówce w Stuposianach. Przez 7 lat pełniłem służbę na "zielonej granicy", a od sierpnia 2016 r. jestem starszym asystenta ds. zabezpieczenia logistycznego.
Prywatnie mąż Magdaleny i ojciec czteroletniego  Maksymiliana.

Za serce ujęło mnie przeczytane kiedyś zdanie: Jako Dawca komórek macierzystych dajesz choremu - szansę by żyć! Wtedy zarejestrowałem się jako potencjalny Dawca.

Na początku marca 2017 r. odebrałem telefon z fundacji z pytaniem, czy nadal zgadzam się być dawcą komórek macierzystych dla chorego dziecka, które bardzo potrzebuje mojej pomocy.

Oczywiście, wyraziłem zgodę i zostałem skierowany na wstępne badania krwi.

15 maja miałem przeprowadzone szczegółowe badania w Klinice Uniwersyteckiej w Krakowie. Dzień pobrania komórek macierzystych wyznaczony został na 5 czerwca również w Klinice Uniwersyteckiej w Krakowie. Na pięć dni przed pobraniem, tj. od 1 czerwca rozpocząłem serie zastrzyków z czynnikiem wzrostu G-CSF, aby zwiększyć ilość komórek macierzystych w krwi obwodowej. Zastrzyki były podawane dwa razy dziennie.

Zabieg rozpoczął się w poniedziałek, 5 czerwca, około godziny 7.30 i trwał do godziny 12.00.

Wygląda to w ten sposób, że na obu ramionach zakładane są dojścia dożylne. Krew przepływa z jednego ramienia poprzez tzw. separator komórek i wraca do organizmu poprzez drugą rękę.

Jak się dowiedziałem, w separatorze komórki macierzyste oddzielane są od reszty krwi i zbierane jako materiał przeszczepowy.
Po zebraniu wystarczającej liczby komórek materiał transportowany jest do kliniki, w której leczony jest chory i tam przeszczepiany.
Już kilka godzin po pobraniu otrzymałem informację, że biorcą mojego szpiku jest roczny chłopiec z Belgii.
Teraz, cały czas czekam na informacji o stanie zdrowia chłopca. Jestem szczęśliwy, że ... mogłem mu ofiarować cząstkę siebie.

Zachęcam wszystkich do rejestracji, to nic nie kosztuje, a może pomóc komuś uratować życie".
 
Pozdrawiam
mł. chor. Marek Stram/BiOSG

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE